czwartek, 4 maja 2017

Gazikiem po Jurze

Takim oto środkiem transportu poruszaliśmy się wczoraj po jurajskim szlaku. Korzystając z okazji wolnego wczorajszego dnia wybraliśmy się w mini podróż starym gazikiem po Żarkach z wspaniałym przewodnikiem.


Mimo,  że Żarki to moje rodzinne miasto, to jednak miło było posłuchać przewodnika i dowiedzieć się wiele ciekawostek lub zobaczyć miejsca, w których dotąd nigdy się nie było.



Cieszę się, że te miejsca na nowo mogłam odkrywać ze swoją rodzinką.
Pojechaliśmy na skałę z której roztaczały się piękne widoki na panoramę Żarek.  Zobaczyliśmy bunkier oraz wielki dół który kiedyś był pułapką dla czołgów.



Na zdjęciach poniżej żareckie stodoły, w miejscu gdzie dwa razy w tygodniu odbywa się jarmark/ targ żarecki.



Chłopcy po raz pierwszy widzieli również Kirkut czyli cmentarz żydowski.




Tak się składa, że pana Eli Zborowski,  którego żarecka rodzina Płaczków przechowywała w czasie wojny mieli okazję kilka lat temu, podczas jego wizyty w Żarkach poznać osobiście.  W ósmej klasie szkoły podstawowej miałam okazję przeprowadzać wywiad z panią Jadwigą Płaczek, która nawet do szkoły pożyczyła mi swój Medal Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata.
Poniżej na zdjęciu pamiątkowy nagrobek rodziny Zborowskich.









 Na koniec wycieczki przewodnik miał dla chłopców niespodziankę i przejechał gazikiem przez rzeczkę.


Wycieczka wszystkim bardzo się podobała.
Fajnie jest na nowo poznawać swoje miejsce w którym się spedziło połowę życia 😉😊
Jutro już piątek! Cieszę się bardzo bo w weekend czekają nas kolejne spotkania 😊

3 komentarze:

  1. wycieczka takim pojazdem to musiała być dla chłopców prawdziwa przygoda!!
    sama im zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasami na miejsce z dzieciństwa trzeba spojrzeć inaczej, zobaczyć więcej niż wcześniej ... i to wam się udało jak widać. Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń