Tiule, koronki, perełki, kwiatuszki, koraliki, złotka i błyskotki.
Jestem sroczką i uwielbiam te wszystkie kobiece bibeloty.
Lubię sukienki i jestem z siebie dumna, że udało mi się ponad 450 dni chodzić w sukienkach dzień w dzień. Zima, mrozy nie mrozy, chlupa i upały. Na nartach, sankach czy z kosiarką.
Czasami było to uciążliwe, ale się udało.
Choć po upływie tych dni od czasu do czasu wkładam spodnie, to jednak w sukienkach chodzę najczęściej.
To właśnie Wasze pytania na Instagramie o moje sukienki i o kolczyki ze zdjęć, skłoniły mnie do napisania tego wpisu.
Nie znam się na modzie i zbytnio się tym nigdy nie interesowałam. Ubieram się intuicyjnie.
Wybieram to co mi się podoba. Dwa lata temu byłam załamana, że w sklepach są ubrania, które w ogóle mi się nie podobają. Jak już udało mi się upolować jakąś sukienkę w kwiatki to był sukces.
Większość ubrań była dla mnie dziwna, a że nie chodziłam po wielu sklepach toteż za bardzo nie zwracałam uwago na to co noszę i sukienki kupowałam głownie w
Orsayu, bo tam odpowiadał mi fason i kieszenie w sukienkach.
Później dostałam przepiękną sukienkę z
Marie Zelie i wymarzoną spódnicę w przepiękne kwiaty i to właśnie kwiatowe sukienki były poszukiwane przeze mnie.
Teraz w sklepach kwiatów, koronek i tiulów jest coraz więcej i coraz więcej trafia w mój gust.
Mamy tu w okolicy trzy takie sklepiki, w którym trafiają się ciuszki idealne w moim stylu i takie ponadczasowe. Staram się nie wybierać chwilówek, czyli taki co są teraz modne, a raczej takie, które będę mogła za rok i dwa założyć i na różne okazje.
Uwielbiam sukienki z
Lila Lou i
Reserved.
Dodatki jakie kupuję, pochodzą głownie z sklepiku
Adieu, takiego naszego lokalnego. Tam zawsze znajdę coś niedrogiego, a pięknego.
Mam też takie skarby, które są prezentami. Wśród nich jest bransoletka z Kalifornii, którą siostry kupiły dla mnie od pewnej Indianki. Jest zielony komplet, który dostałam od Sylwii. Zrobiła go dla mnie jej siostra, której niestety nie ma już na świecie, a ten komplecik mi o niej przypomina.
Mam też przecudną bransoletkę z literkami naszych imion od kochanej czytelniczki Asi.
Sklep
Parfois to moje tegoroczne odkrycie. To właśnie z tego sklepu pochodzi moja kwiatuszkowa torebka, o którą pytacie i zwisające kolczyki oraz bransoletka z trójkącików. Trafiłam na fajną promocję, drugi produkt za pół ceny.
Moje ulubione bransoletki: od Asi i moich siostrzyczek :)
A tu moje sukienki kwiatowe, które noszę jesienią.
Przydałyby się jakieś nowe ;)
Nie uznaję sztucznych paznokci u siebie (u innych mi się niektóre bardzo podobają). Choć sama kiedyś je robiłam innym w salonie kosmetycznym, to sobie nigdy nie pozwoliłam zrobić.
Na małym paluszku miałam zrobionego podczas kursu, i więcej nie dałam.
W czasach licealnych słynęłam z wzorków i kilku kolorowych paznokci, które podziwiały nauczycielki, choć nie wolno było malować sobie paznokci.
Teraz szkoda mi czasu na wzorki i takie tam. Jak już pomaluję paznokcie to szybko je zdzieram podczas sprzątania, dlatego często chodzą z poobdzieranymi. Lubię lakiery szybkoschnące, które łatwo można domalować. Czasem pokuszę się na jakieś brokaty.
Lubię spinki w perełki, kwiatuszki, czy cyrkonie i broszki. Ta na zdjęciu jest od mojej siostry i bardzo ją lubię, Można ją nosić jako naszyjnik lub przypinać jako broszka. jest piękna.
Nie kupuję złota, a jedyne jakie mam to prezenty od najbliższych. Unikam drogich rzeczy.
Nie noszę rzeczy kosztownych, gdyż zwyczajnie szkoda mi na nie pieniędzy. Jeszcze do niedawna, zamiast nowej sukienki wolałam sobie kupić komplet filiżanek.
Odkąd poszłam do pracy to się trochę zmieniło, no bo przecież jak się wychodzi z domu to trzeba jakoś wyglądać. Choć i tak ostatnio do pracy wkładam ciepłe ubrania, bo zimno tam strasznie, a wtedy na wygląd się nie patrzy.
Fajnie jest być kobietą.
Fajnie jest nosić te tiule, koronki i falbanki.
A Wy lubicie, czy raczej preferujecie sportowy styl?
Może polecicie jakieś niedrogie sklepy z sukienkami?