Dzisiaj mój kolejny ulubiony sklep, do którego uwielbiam zaglądać. Fiorello to sklep internetowy prowadzony przez przemiłą Anię. W sklepie można znaleźć produkty Green Gate. Często przeglądam katalog z nowymi produktami, który można znaleźć na stronie sklepu. Pewnie większość zna ten sklep, a tych co nie znają odsyłam tutaj - FIORELLO.
Dla tych co uwielbiają, kolory, kratki, ale i stonowane przedmioty ten sklep jest idealny. Moje ulubione produkty to siteczka. Na razie mam dwa , podobno kolekcja zaczyna się od trzech więc brakuje mi jeszcze jednego. Czyż nie są cudne????
A to tylko niektóre przedmioty, któe można znaleźć w sklepie.
Zapraszam wszystkich do sklepu Ani, jeśli nie do kupowania, to może do oglądania. Tutaj wybrane produkty pochodzą z green gate, ale w sklepie można znaleźć produkty różnych firm.Okazji prezentowych mamy za pasem wiele - Mikołaj, Gwiazdka i znajdzie się pewnie jeszcze wiele innych.
Pozdrawiam Was słonecznie!
Iza
wtorek, 30 października 2012
niedziela, 21 października 2012
Ulubione sklepy- Villa Nostalgia
Dostaję mnóstwo pytań o to gdzie kupuję moje pastelowe skorupy. Postanowiłam zrobić cykl ulubione sklepy. Będą to te, w których już robiłam zakupy, jestem zadowolona i szczerze polecam.
Na pierwszy ogień pójdzie sklep Karoliny - Villa Nostalgia. Ostatnio Karolina zasypuje nas nowościami zwłaszcza ulubioną porceloaną IB Laursen.
Uwielbiam zaglądać do tego sklepu i pomarzyć o nowych cudeńkach. Te które mam to prezenty od mojego męża i Karoliny. Uwielbiam je.
Mam tam też upatrzonych kilka nowych przydasiów zwłaszcza w kolorze czerwonym. W Villa Nostalgia jest nie tylko porcelana, ale także cudne tekstylia, wiklina i meble.
To kilka rzeczy, które można znaleźć w sklepie Karolki. Zdjęcia pochodzą ze strony sklepu.
Nczynia z dziubkiem, porcelanowe deseczki, o które pytacie najczęściej pochodzą właśnie ze sklepu Karoliny.
Bardzo podobają mi się te meble.
Jeśli ktoś jest zainteresowany odsyłam do sklepu Karhttp://www.villanostalgia.pl/oliny - VILLA NOSTALGIA.
Na pierwszy ogień pójdzie sklep Karoliny - Villa Nostalgia. Ostatnio Karolina zasypuje nas nowościami zwłaszcza ulubioną porceloaną IB Laursen.
Uwielbiam zaglądać do tego sklepu i pomarzyć o nowych cudeńkach. Te które mam to prezenty od mojego męża i Karoliny. Uwielbiam je.
Mam tam też upatrzonych kilka nowych przydasiów zwłaszcza w kolorze czerwonym. W Villa Nostalgia jest nie tylko porcelana, ale także cudne tekstylia, wiklina i meble.
To kilka rzeczy, które można znaleźć w sklepie Karolki. Zdjęcia pochodzą ze strony sklepu.
Nczynia z dziubkiem, porcelanowe deseczki, o które pytacie najczęściej pochodzą właśnie ze sklepu Karoliny.
Bardzo podobają mi się te meble.
Jeśli ktoś jest zainteresowany odsyłam do sklepu Karhttp://www.villanostalgia.pl/oliny - VILLA NOSTALGIA.
piątek, 12 października 2012
Kolorowa kuchnia
Nazbierało mi się rzeczy, które chciałabym opublikować. Dostaje od Was pytania o moją kuchnię, kuchenne skorupy czyli porcelanę, przepiśniki itd.
Dzisiaj będzie o kuchni. To najbardziej urządzone pomieszczenie w naszym domu choć jak już wspominałam brakuje półki na talerze. Od ostatniej kuchennej publikacji za wiele się nie zmieniło.
Od zawsze podobały mi się białe kuchnie.
Pamiętam jak 10 lat temu byłam w odwiedzinach u rodziny mojego kuzyna w Niemczech i pierwszy raz byłam w sklepie Ikea. Byłam pod ogromnym wrażeniem. Nie mogłam wyjść z zachwytu. Jaka była moja radość kiedy kilka lat później byłam w sklepie Ikea w Polsce.
Kuchnia Stat była tą kuchnią którą bardzo chciałam mieć u siebie. Spełniło się moje marzenie.
Dostaję zapytania czy jestem zadowolona?
Kuchnią Ikea cieszymy się od półtora roku. Jestem bardzo z niej zadowolona. Na mojej kuchni nie ma śladów pęknieć przy zmywarce. Myślę, że to kwestia używania. Ja po zakończeniu zmywania otwieram całe drzwiczki zmywarki, aby odparowała i naczynia doschły. Pod blatem jest naklejona specjalna listwa?taśma ochronna. Szafki są bardzo pojemne.
Podczas ostatnich porządków w szafkach kuchennych opróżniłam na stół jedną i byłam w szoku, że pomieściłą aż tyle rzeczy.
W szafce są rzeczy, które raczej rzadziej się używa plus nasza apteczka.
Część rzeczy nie wróciła do szafki gdyż od wprowadzenia nie była użyta ani raz.
Jeśli ktoś się zastanawia nad zakupem tych mebli to szczerze polecam. Osobiście jestem bardzo zadowolona.
Kolejne pytania dotyczyły okapu. Okap jest zaprojektowany przez mojego męża. Wykonany przez fachowca z płyty kartonowo- gipsowej. Wyszedł dokładnie taki o jaki nam chodziło.
Sprzęty w kuchni zakupione w Ikea - płyta, lodówka, piekarnik. Zmywarka i wkład okapowy pochodzą z innych sklepów.
Pólki na których znajdują się koszyczki są bardzo głębokie. Za koszyczkami da się ukryć mnóstwo skarbów, zwłaszcza zamkniętych w słoikach.
Zlew również z Ikea.
Półka na której znajdują się moje kolorowe zbiory to również zakup z Ikea. Półkę kupiliśmy do pokoju, w którym mieszkaliśmy wcześniej przed narodzinami Dominika. Potrzebowałam czegoś aby wyeksponować swoje zbiory i mimo, że nie jest biała to bardzo mi się podoba.
Wśród nowych skorupek są prześliczne serduszkowe kokilki, które dostałam od Moniki z bloga Home About. Są prześliczne. Na urodzinach Dominika podałam w nich mini tiramisu. Bardzo podobały mi się już wtedy, gdy były do wygrania na blogu Moniki w ramach Candy. Wtedy nie udało mi się ich wygrać, a jakiś czas temu zagościły w mojej kuchni jako niespodzianka. Dziękuję Monisiu!
Jeśli chodzi o wieszak na fartuszki, to w którymś poście już go pokazywałam. Nie jest kupiony, ale zrobiony z deseczki do krojenia pomalowanej na biało i przykręconych wygiętych sztućcy. Sprawdza się i jest bardzo praktyczny.
O faruszkach, o które pytacie będzie osobny wpis.
Na koniec pokazuję faruszek, który dostałam od Edytki wraz z dwoma ściereczkami Cath Kidston, w ramach wygranego candy.
To była bardzo miła niespodzianka. Dziękuję!
Jeszcze jedno zdjęcie się tu zaplątało. Na ścianie przy zegarze wiszą drewniane drzwiczki. Bardzo spodobał mi się ten pomysł na waszych blogach. Wkrótce zawiśnie na nich jakiś świąteczny wianuszek. Ten jest z rumianku.
Mam nadzieję, że choć w częsci udało mi się rozwiać Wasze wątpliwości dotyczące kuchni Ikea. Ja jestem bardzo zadowolona z rozwiązań, ustawienia, mechanizmu i estetyki wykonania.
Pozdrawiam Was serdecznie, a wkrótce powstanie cykl ulubone sklepy, bo właśnie pytania skąd biorę kolorową ceramikę to kolejne z zadawanych na blogu i w mailach.
Życzę Wam radosnego weekendu!
Iza
Dzisiaj będzie o kuchni. To najbardziej urządzone pomieszczenie w naszym domu choć jak już wspominałam brakuje półki na talerze. Od ostatniej kuchennej publikacji za wiele się nie zmieniło.
Od zawsze podobały mi się białe kuchnie.
Pamiętam jak 10 lat temu byłam w odwiedzinach u rodziny mojego kuzyna w Niemczech i pierwszy raz byłam w sklepie Ikea. Byłam pod ogromnym wrażeniem. Nie mogłam wyjść z zachwytu. Jaka była moja radość kiedy kilka lat później byłam w sklepie Ikea w Polsce.
Kuchnia Stat była tą kuchnią którą bardzo chciałam mieć u siebie. Spełniło się moje marzenie.
Dostaję zapytania czy jestem zadowolona?
Kuchnią Ikea cieszymy się od półtora roku. Jestem bardzo z niej zadowolona. Na mojej kuchni nie ma śladów pęknieć przy zmywarce. Myślę, że to kwestia używania. Ja po zakończeniu zmywania otwieram całe drzwiczki zmywarki, aby odparowała i naczynia doschły. Pod blatem jest naklejona specjalna listwa?taśma ochronna. Szafki są bardzo pojemne.
Podczas ostatnich porządków w szafkach kuchennych opróżniłam na stół jedną i byłam w szoku, że pomieściłą aż tyle rzeczy.
W szafce są rzeczy, które raczej rzadziej się używa plus nasza apteczka.
Część rzeczy nie wróciła do szafki gdyż od wprowadzenia nie była użyta ani raz.
Jeśli ktoś się zastanawia nad zakupem tych mebli to szczerze polecam. Osobiście jestem bardzo zadowolona.
Kolejne pytania dotyczyły okapu. Okap jest zaprojektowany przez mojego męża. Wykonany przez fachowca z płyty kartonowo- gipsowej. Wyszedł dokładnie taki o jaki nam chodziło.
Sprzęty w kuchni zakupione w Ikea - płyta, lodówka, piekarnik. Zmywarka i wkład okapowy pochodzą z innych sklepów.
Pólki na których znajdują się koszyczki są bardzo głębokie. Za koszyczkami da się ukryć mnóstwo skarbów, zwłaszcza zamkniętych w słoikach.
Zlew również z Ikea.
Półka na której znajdują się moje kolorowe zbiory to również zakup z Ikea. Półkę kupiliśmy do pokoju, w którym mieszkaliśmy wcześniej przed narodzinami Dominika. Potrzebowałam czegoś aby wyeksponować swoje zbiory i mimo, że nie jest biała to bardzo mi się podoba.
Wśród nowych skorupek są prześliczne serduszkowe kokilki, które dostałam od Moniki z bloga Home About. Są prześliczne. Na urodzinach Dominika podałam w nich mini tiramisu. Bardzo podobały mi się już wtedy, gdy były do wygrania na blogu Moniki w ramach Candy. Wtedy nie udało mi się ich wygrać, a jakiś czas temu zagościły w mojej kuchni jako niespodzianka. Dziękuję Monisiu!
Jeśli chodzi o wieszak na fartuszki, to w którymś poście już go pokazywałam. Nie jest kupiony, ale zrobiony z deseczki do krojenia pomalowanej na biało i przykręconych wygiętych sztućcy. Sprawdza się i jest bardzo praktyczny.
O faruszkach, o które pytacie będzie osobny wpis.
Na koniec pokazuję faruszek, który dostałam od Edytki wraz z dwoma ściereczkami Cath Kidston, w ramach wygranego candy.
To była bardzo miła niespodzianka. Dziękuję!
Jeszcze jedno zdjęcie się tu zaplątało. Na ścianie przy zegarze wiszą drewniane drzwiczki. Bardzo spodobał mi się ten pomysł na waszych blogach. Wkrótce zawiśnie na nich jakiś świąteczny wianuszek. Ten jest z rumianku.
Mam nadzieję, że choć w częsci udało mi się rozwiać Wasze wątpliwości dotyczące kuchni Ikea. Ja jestem bardzo zadowolona z rozwiązań, ustawienia, mechanizmu i estetyki wykonania.
Pozdrawiam Was serdecznie, a wkrótce powstanie cykl ulubone sklepy, bo właśnie pytania skąd biorę kolorową ceramikę to kolejne z zadawanych na blogu i w mailach.
Życzę Wam radosnego weekendu!
Iza
poniedziałek, 8 października 2012
Kulinarna jesień
Ostatnio udało mi się zrobić kilka nowych potraw. Jesień to przede wszystkim cukinie, kolorowe papryki i warzywa.
Moją ulubioną potrawą z cukini i paprki to leczo. Ostatnio odkryłam inną przepyszną potrawę z papryką. Ania na swoim blogu Kup COOKBOOK podała przepis na szybką potrawę.
Składniki to:
1 opakowanie ciasta francuskiego
1 pierś z kurczaka przekrojona na pół
kolorowe papryki ja użyłam czerwoną
cebula,
2 ząbki czosnku
ser mozarella
Na patelni podgrzać odrobinę oliwy. Na oliwie podsmażyć pokrojoną w kostkę cebulkę, przeciśnięty przez praskę czosnek. Dodać pokrojoną w kostkę paprykę i można dać cukinie. Przyprawić solą i pieprzem.
Ciasto francuskie przekroić na pół. Na środku każdej z połówek położyć przyprawioną solą i pieprzem pierś surową z kurczaka. Na pierś położyć podduszoną paprykę wymieszaną z pokrojonym w kostę serem mozarella.
Boki ciasta francuskiego nacinamy w centymetrowe- 1,5 centymetrowe paski.
Paskami ciasta nakrywamy pierś naprzemiennie. Powstaje mam taki becik, kłos.
Pieczemy w rozgrzanym piekarniku na termoobiegu ok. 30 min. Ja piekłam w temperaturze 200 stopni. Pilnowałam aby się zbytnio nie zrumieniło.
Polecam jako szybki obiad lub sycąca kolacja. Nam bardzo smakowało. Przepis jest na dwie porcje. Gdy robiłam po raz drugi zrobiłam podwójną porcję bo dzieci jadły z nami, a myślałam, że im nie będzie smakowało.
W tym roku po raz pierwszy zasadziłam w ogródku kaputę. Wyrosły 4 małe główki czerwonej kaputy, którą w części zjadły ślimaki. Na szzczęście tylko odstające liście. Kapustę skroiłam ugotowałam i po odcedzeniu przyprawiłam solą pieprzem, odrobiną cukru, dodałam jabłko starte na wiórki, ogórka konserwowego i odrobinę oliwy. Wyszłą przepyszna. Myślałąm, że jedynie na pokarm dla ślimaków będzie się nadawała bo przez długi długi czas były same liście i myślałam, że główka się nie zawiązała, ale udało się. Ogrodniczka ze mnie marna, ale zawsze coś tam w tym ogródku wyrośnie.
A ze słodkości to oprócz ciasta ze śliwakami, które u nas często gościło to w sobotę zrobiłam ciasto 3 BIT.
Pewnie wiele z Was już wypróbowało, ale ja robiłam po raz pierwszy. Mąż został poczęstowany nim w pracy i bardzo mu posmakowało. Ciasto jest fajne bo bez pieczenia. Najlepiej smakuje na drugi dzień. Na trzeci dzień też pyszne bo właśnie rano jadłam je do herbatki.
Przepis brałam ze strony Moje wypieki, ale poszłam za radą osób piszących i zrobiłam je z krakersami.
Na dużą blachę wchodzi 2 paczki krakersów. Jeśli ktoś zainteresowany to podaję mój zmodyfikowany przepis.
Ciasto 3 BIT
puszka masy krówkowej (użyłam z Gostynia. myślę, że najlepsza bo nie ma cukrowych grudek, ale to moja opinia)
gorzka czekolada do oprószenia,
500 ml śmietany 30 procentowej. (36%będzie jeszcze lepsza)
2 łyżeczki żelatyny
2 paczki krakersów lub ciasteczek herbatników
Na masę budyniową
4 jaja
125 gram masła
3/4 szklanki cukru+2 cukry waniliowe.
4 łyżki mąki pszennej
5łyżek mąki ziemniaczanej
3 szklanki mleka
Jaja miksujemy z szklanką mleka, dwoma rodzajami mąki. 2 szklanki mleka gotujemy z masłem i cukrem Do gotującego mleka dodajemy zmiksowaną masę jajeczną i mieszamy, aż zgęstnieje i się zagotuje.
Dno blachy wykładamy papierem do pieczenia. Na spód układamy krakersy i smarujemy je masą kajmakową. Na to układamy kolejną warstwę krakersów i wylewamy gorącą masę budyniową. Masę pokrywamy kolejną warstwą krakersów. Po wystudzeniu wkładamy ciasto do lodówki. W tym czasie ubijamy śmietanę. Żelatynę rozpuszczamy w jak najmniejszej ilości gorącej gotowanej wody. Do śmietany dodajemy dwie czubate łyżki cukru pudru i przestudzoną żelatynę.
Ubitą śmietanę wykładamy na ciasto i posypujemy startą czekolado. Ciasto ponownie wkładamy do lodówki aby się mocno schłodziło i stężało.
Smakuje przepysznie.
Pędzę do przedszkola a Was serdecznie pozdrawiam i wkrótce na prośbę zamieszczę kilka zdjęć z kuchni!
Moją ulubioną potrawą z cukini i paprki to leczo. Ostatnio odkryłam inną przepyszną potrawę z papryką. Ania na swoim blogu Kup COOKBOOK podała przepis na szybką potrawę.
Składniki to:
1 opakowanie ciasta francuskiego
1 pierś z kurczaka przekrojona na pół
kolorowe papryki ja użyłam czerwoną
cebula,
2 ząbki czosnku
ser mozarella
Na patelni podgrzać odrobinę oliwy. Na oliwie podsmażyć pokrojoną w kostkę cebulkę, przeciśnięty przez praskę czosnek. Dodać pokrojoną w kostkę paprykę i można dać cukinie. Przyprawić solą i pieprzem.
Ciasto francuskie przekroić na pół. Na środku każdej z połówek położyć przyprawioną solą i pieprzem pierś surową z kurczaka. Na pierś położyć podduszoną paprykę wymieszaną z pokrojonym w kostę serem mozarella.
Boki ciasta francuskiego nacinamy w centymetrowe- 1,5 centymetrowe paski.
Paskami ciasta nakrywamy pierś naprzemiennie. Powstaje mam taki becik, kłos.
Pieczemy w rozgrzanym piekarniku na termoobiegu ok. 30 min. Ja piekłam w temperaturze 200 stopni. Pilnowałam aby się zbytnio nie zrumieniło.
Polecam jako szybki obiad lub sycąca kolacja. Nam bardzo smakowało. Przepis jest na dwie porcje. Gdy robiłam po raz drugi zrobiłam podwójną porcję bo dzieci jadły z nami, a myślałam, że im nie będzie smakowało.
W tym roku po raz pierwszy zasadziłam w ogródku kaputę. Wyrosły 4 małe główki czerwonej kaputy, którą w części zjadły ślimaki. Na szzczęście tylko odstające liście. Kapustę skroiłam ugotowałam i po odcedzeniu przyprawiłam solą pieprzem, odrobiną cukru, dodałam jabłko starte na wiórki, ogórka konserwowego i odrobinę oliwy. Wyszłą przepyszna. Myślałąm, że jedynie na pokarm dla ślimaków będzie się nadawała bo przez długi długi czas były same liście i myślałam, że główka się nie zawiązała, ale udało się. Ogrodniczka ze mnie marna, ale zawsze coś tam w tym ogródku wyrośnie.
A ze słodkości to oprócz ciasta ze śliwakami, które u nas często gościło to w sobotę zrobiłam ciasto 3 BIT.
Pewnie wiele z Was już wypróbowało, ale ja robiłam po raz pierwszy. Mąż został poczęstowany nim w pracy i bardzo mu posmakowało. Ciasto jest fajne bo bez pieczenia. Najlepiej smakuje na drugi dzień. Na trzeci dzień też pyszne bo właśnie rano jadłam je do herbatki.
Przepis brałam ze strony Moje wypieki, ale poszłam za radą osób piszących i zrobiłam je z krakersami.
Na dużą blachę wchodzi 2 paczki krakersów. Jeśli ktoś zainteresowany to podaję mój zmodyfikowany przepis.
Ciasto 3 BIT
puszka masy krówkowej (użyłam z Gostynia. myślę, że najlepsza bo nie ma cukrowych grudek, ale to moja opinia)
gorzka czekolada do oprószenia,
500 ml śmietany 30 procentowej. (36%będzie jeszcze lepsza)
2 łyżeczki żelatyny
2 paczki krakersów lub ciasteczek herbatników
Na masę budyniową
4 jaja
125 gram masła
3/4 szklanki cukru+2 cukry waniliowe.
4 łyżki mąki pszennej
5łyżek mąki ziemniaczanej
3 szklanki mleka
Jaja miksujemy z szklanką mleka, dwoma rodzajami mąki. 2 szklanki mleka gotujemy z masłem i cukrem Do gotującego mleka dodajemy zmiksowaną masę jajeczną i mieszamy, aż zgęstnieje i się zagotuje.
Dno blachy wykładamy papierem do pieczenia. Na spód układamy krakersy i smarujemy je masą kajmakową. Na to układamy kolejną warstwę krakersów i wylewamy gorącą masę budyniową. Masę pokrywamy kolejną warstwą krakersów. Po wystudzeniu wkładamy ciasto do lodówki. W tym czasie ubijamy śmietanę. Żelatynę rozpuszczamy w jak najmniejszej ilości gorącej gotowanej wody. Do śmietany dodajemy dwie czubate łyżki cukru pudru i przestudzoną żelatynę.
Ubitą śmietanę wykładamy na ciasto i posypujemy startą czekolado. Ciasto ponownie wkładamy do lodówki aby się mocno schłodziło i stężało.
Smakuje przepysznie.
Pędzę do przedszkola a Was serdecznie pozdrawiam i wkrótce na prośbę zamieszczę kilka zdjęć z kuchni!
niedziela, 7 października 2012
Czas odnaleziony.
Od jakiegoś czasu jestem posiadaczką książki autorstwa Mimi i Zorkiego pt "Czas odnaleziony".
Serdecznie dziękuję za książkę, za dedykację, czas i za tą jedynkę. Czekam na kolejne części i delektuję się chwilami z książką.
Każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Ja znalazłam.
Mój ulubiony rozdział to "Niezatarte kulinarne wspomnienia"
Po przeczytaniu go w mojej głowie zrodziły się moje kulinarne wspomnienia. Niektóre bardzo podobne.
Bardzo podoba mi się ten fragment, który rozbudził te wspominki:
"To niesamowite, że miewamy niewyobrażalnie dobrą pamięć do dobrych smaków. Takich rarytasów, które są po prostu domową kuchnią opartą na miłości i szczodrości. Menu z czasów dzieciństwa to solidny fundament. Sam zapach potrafi wskrzesić nawet bardzo odległe wspomnjenia, gdyż właśnie on definiuje i zdradza kuchnię, Dom, który pachnie prawdziwym rosołem na lubczyku lub podsmażaną cebulką...Tego nie da się zapomnieć. To taki nasz bank pamięci, który nigdy nie zawodzi."
Dominik często mnie pyta: "a jaka była Twoja ulubiona potrawa, którą robiła Twoja mama.., A Twoja babcia?"
Moja mama robiła i robi najlepsze placki ziemniaczane. Jako dziecko jadłam je z kwaśną śmietaną i cukrem. Kiedy chodziłam do liceum i przyjeżdżałam do domu w piątki na weekend czekał na mnie talerz placków. Zjadałam ich całe mnóstwo. Dominik też uwielbia placki i jak jedzie do babci to babcia dla niego je piecze. Moje też uwielbia ale nie są aż takie pyszne.
W każdą sobotę pomagałam mamie przy pieczeniu ciast. Bardzo to lubiłam. Z dzieciństa szczególnie pamiętam ciasto królewskie tzw. pleśniak. Uwielbiałam wyskubywać kruszonkę. Hitem były też andruty z nadzieniem z żółtek, pokruszonych herbatników, powideł i kakao. Najlepsze!
Moja babcia Celinka robi najlepsze pierogi z jabłakami, polane masełkiem i posypane cukrem i cynamonem. Gotuje najlepszą botwinkę i zupkę ryżową. Obie na cielęcince i z dużo ilością natki pietruszki. Pycha! Piecze też najlepsze ciasto drożdżowe. Mnie nigdy tak nie wyrosło jak babci.
Babcia Stasia zwsze jak ją odwiedzałam robiła mi jajko trzepane czyli kogel-mogel. Ucierała je z cukrem łyżeczką i później dodawała ciemnego kakao. Robiła też przepyszne kompoty truskawkowe, które uwielbiał Dominik. Przy okazji wizyty hojnie nas nimi obdarowywała. Dominik zawsze pił je u babci z filiżanki w grochy. Mam jedną na pamiątke po babci i jest takim naszym skarbem.
Mama Pawła gotuje najlepszy rosół. Nigdy nie lubiłam rosołu. a ten jest wyjątkowy, z kilku rodzajów mięs, nie za tłusty, przepyszny. Uwielbiam też zrobione przez nią rolady wołowe, gołąbki i surówki, których nigdy nie cierpiałam.
Moja Ciocia Józia, która była jak trzecia babcia na Boże Narodzenie robiła przepyszną Kutię i ciasto z makiem. Ciocia nauczyła mnie szyć ręcznie, troszkę haftować. Na pamiątkę mam jej zeszyt z niektórymi przepisami, miskę z malowanymi kwiatami, w której tę kutię podawała, gliniane makutry, garnki i formę do baby drożdżowej. Miskę dostałam jeszcze za jej życia, kiedy byliśmy z malenkim Dominisiem odwiedzić ją w Święta. Ciocia już nie żyje i pewnie kiedyś powstanie osobny post o skarbach z jej kiedyś niebieskiej chatki.
To moje smaki z dzieciństwa. Byłam strasznym niejadkiem. Mama nawet pojechała ze mną do lekarza, który zakazał zmuszania mnie do jedzenia.
Teraz uwielbiam jeść. Kruszynką nie jestem, wagi piórkowej też nie mam choć o dziwo nadwagi też nie. Uwielbiam ciasta i słodkości. Nadal uwielbiam jajko - kogel mogiel i moje dzieciaki również. Ciekawa jestem jakie oni będą mieli kulinarne wspomnienia z dzieciństwa.
Już teraz wiem, że Dominik uwielbia moją pizze, sakiewki z pieczarkami i piersią z kurczaka parowce, pierogi i placki. Nikuś uwielbia zupy, krokiety i mnóstwo innych rzeczy, które nie wszystkie dzieci lubią. Czasem dziwię się, że coś mu smakuje jak na przykład kapusta kiszona gotowana.
Czasem w naszej kuchni pojawiają się jakieś nowe smaki.
Może macie ochotę podzielić się Waszymi kulinarnymi wspomnieniami???? Czy jako dzieci pomagałyście w kuchni?
Pozdrawiam Was jesiennie i w imieniu Dominika jeszcze raz dziękuję za wszystkie ciepłe i serdeczne życzenia.
Serdecznie dziękuję za książkę, za dedykację, czas i za tą jedynkę. Czekam na kolejne części i delektuję się chwilami z książką.
Każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Ja znalazłam.
Mój ulubiony rozdział to "Niezatarte kulinarne wspomnienia"
Po przeczytaniu go w mojej głowie zrodziły się moje kulinarne wspomnienia. Niektóre bardzo podobne.
Bardzo podoba mi się ten fragment, który rozbudził te wspominki:
"To niesamowite, że miewamy niewyobrażalnie dobrą pamięć do dobrych smaków. Takich rarytasów, które są po prostu domową kuchnią opartą na miłości i szczodrości. Menu z czasów dzieciństwa to solidny fundament. Sam zapach potrafi wskrzesić nawet bardzo odległe wspomnjenia, gdyż właśnie on definiuje i zdradza kuchnię, Dom, który pachnie prawdziwym rosołem na lubczyku lub podsmażaną cebulką...Tego nie da się zapomnieć. To taki nasz bank pamięci, który nigdy nie zawodzi."
Dominik często mnie pyta: "a jaka była Twoja ulubiona potrawa, którą robiła Twoja mama.., A Twoja babcia?"
Moja mama robiła i robi najlepsze placki ziemniaczane. Jako dziecko jadłam je z kwaśną śmietaną i cukrem. Kiedy chodziłam do liceum i przyjeżdżałam do domu w piątki na weekend czekał na mnie talerz placków. Zjadałam ich całe mnóstwo. Dominik też uwielbia placki i jak jedzie do babci to babcia dla niego je piecze. Moje też uwielbia ale nie są aż takie pyszne.
W każdą sobotę pomagałam mamie przy pieczeniu ciast. Bardzo to lubiłam. Z dzieciństa szczególnie pamiętam ciasto królewskie tzw. pleśniak. Uwielbiałam wyskubywać kruszonkę. Hitem były też andruty z nadzieniem z żółtek, pokruszonych herbatników, powideł i kakao. Najlepsze!
Moja babcia Celinka robi najlepsze pierogi z jabłakami, polane masełkiem i posypane cukrem i cynamonem. Gotuje najlepszą botwinkę i zupkę ryżową. Obie na cielęcince i z dużo ilością natki pietruszki. Pycha! Piecze też najlepsze ciasto drożdżowe. Mnie nigdy tak nie wyrosło jak babci.
Babcia Stasia zwsze jak ją odwiedzałam robiła mi jajko trzepane czyli kogel-mogel. Ucierała je z cukrem łyżeczką i później dodawała ciemnego kakao. Robiła też przepyszne kompoty truskawkowe, które uwielbiał Dominik. Przy okazji wizyty hojnie nas nimi obdarowywała. Dominik zawsze pił je u babci z filiżanki w grochy. Mam jedną na pamiątke po babci i jest takim naszym skarbem.
Mama Pawła gotuje najlepszy rosół. Nigdy nie lubiłam rosołu. a ten jest wyjątkowy, z kilku rodzajów mięs, nie za tłusty, przepyszny. Uwielbiam też zrobione przez nią rolady wołowe, gołąbki i surówki, których nigdy nie cierpiałam.
Moja Ciocia Józia, która była jak trzecia babcia na Boże Narodzenie robiła przepyszną Kutię i ciasto z makiem. Ciocia nauczyła mnie szyć ręcznie, troszkę haftować. Na pamiątkę mam jej zeszyt z niektórymi przepisami, miskę z malowanymi kwiatami, w której tę kutię podawała, gliniane makutry, garnki i formę do baby drożdżowej. Miskę dostałam jeszcze za jej życia, kiedy byliśmy z malenkim Dominisiem odwiedzić ją w Święta. Ciocia już nie żyje i pewnie kiedyś powstanie osobny post o skarbach z jej kiedyś niebieskiej chatki.
To moje smaki z dzieciństwa. Byłam strasznym niejadkiem. Mama nawet pojechała ze mną do lekarza, który zakazał zmuszania mnie do jedzenia.
Teraz uwielbiam jeść. Kruszynką nie jestem, wagi piórkowej też nie mam choć o dziwo nadwagi też nie. Uwielbiam ciasta i słodkości. Nadal uwielbiam jajko - kogel mogiel i moje dzieciaki również. Ciekawa jestem jakie oni będą mieli kulinarne wspomnienia z dzieciństwa.
Już teraz wiem, że Dominik uwielbia moją pizze, sakiewki z pieczarkami i piersią z kurczaka parowce, pierogi i placki. Nikuś uwielbia zupy, krokiety i mnóstwo innych rzeczy, które nie wszystkie dzieci lubią. Czasem dziwię się, że coś mu smakuje jak na przykład kapusta kiszona gotowana.
Czasem w naszej kuchni pojawiają się jakieś nowe smaki.
Może macie ochotę podzielić się Waszymi kulinarnymi wspomnieniami???? Czy jako dzieci pomagałyście w kuchni?
Pozdrawiam Was jesiennie i w imieniu Dominika jeszcze raz dziękuję za wszystkie ciepłe i serdeczne życzenia.
Subskrybuj:
Posty (Atom)