poniedziałek, 27 czerwca 2011

Piknik pod zamkiem

Pogoda nam dopisuje. Nie jest ani za gorąco, ani za zimno. Zdrowie też jest i to najważniejsze. Wczoraj wybraliśmy się na piknik. Spędziliśmy go pod zamkiem na jurze krakowsko - częstochowskiej. Olsztyn to idealne miejsce na piknik. Jest tam plac zabaw dla dzieci, ogromna piaskownica, dużo zieleni i drzewek gdzie można rozłożyć koc piknikowy i stoliki z ławeczkami gdzie można usiąść. Gdy zajechaliśmy przed południem  było tylko kilka osób pomyśleliśmy, że pewnie po obiedzie więcej przyjedzie. Ale po kilkunastu minutach zaczęły przychodzić kolejne rodziny z dziećmi. W południe rodzice wyciągali prowiant i obiad jedli na pikniku. Mieli rosołki w menażkach i inne smakołyki. Dzieciaki chętnie wcinały. My mieliśmy jechać do Częstochowy, a myśl o pikniku przyszła spontanicznie dlatego na piknik zabraliśmy to co było bez przygotowywania specjalnych piknikowych specjałów.





POZDRAWIAMY I ŻYCZYMY MIŁEGO TYGODNIA!

niedziela, 26 czerwca 2011

W czasie choroby dzieci się nie nudzą

Mimo ostatniego chorowania chłopców czas mijał nam bardzo intensywnie. Tyle się działo, że mam problemy z nazwaniem tego posta.
Ostatnio byliśmy na spacerze . Zrobiliśmy wianki i było bardzo miło. Dominiś wystąpił w roli mojego fotografa.







Kwiaty z łąki to moje ulubione. Uwielbiam na nie patrzeć w wazonie i gdy wyrzucam bukiet nie mam poczucia takiego żalu jak wyrzuca się ten z kwiaciarni, za który trzeba zapłacić czasem nawet sporą kwotę. Lubię dostawać kwiaty ale właśnie takie inne to trochę strata pieniędzy lepiej kupić coś co będzie stało długo i oczy cieszyło np. jakąś skorupę.
Po przeprowadzce rozpoczął się u nas czas odwiedzinowy. Od Kasi i Krystiana, którzy przyjechali do nas z córeczką Karolinką rówieśniczką Nikusia dostaliśmy przepiękny zegar, ktróry idealnie pasuje do kuchni.

Jakiś czas temu chyba 2 lata temu na blogu Moje wypieki, organizowany był konkurs na który upiekłam jesienne ciasteczka listki i w wyniku głosowania udało mi się wygrać książkę kucharską mojej ulubionej autorki Nigelli Lawson. książka niestety w języku angielskim ale dzięki blogom zawsze można gdzieś te przepisy przetłumaczyć.

Z naszych ogródkowych truskawek w ostatnią niedziele zrobiliśmy z chłopcami na przyjazd tatusia przepyszny deser owocowy - najlepszy jaki jadłam Eton Mess.
Truskawki, bita śmietana i bezy to dla mnie łasucha idealne połączenie. Jest to wspaniały letni deser, który można robić z wieloma innymi owocami. Myślę, że w najbliższym czasie z jagodami będzie smakował równie cudownie.
Na cztery szklanki dałam ok. pół kilograma truskawek pokrojonych w ćwiartki ok. 8 średnich bez i 200 ml śmietany 30% ubitej z 2 łyżkami cukru pudru.
Ubitą śmietanę wymieszać z pokruszonymi bezami, kawałkami truskawek. Przełożyć do pucharków na wierzchu udekorować czystymi truskawkami. To proporcje jakie ja użyłam do zrobienia tego deseru.
polecam najlepiej zaraz po zrobieniu zanim bezy się rozpuszczą.

Czerwiec to czas kiedy dni są bardzo długie, a noce bardzo krótkie. W domu mamy synka, który jest rannym ptaszkiem. Pobudki często serwował nam w środku nocy na jeść i pić i zawsze tłumaczyliśmy mu, że jest ciemna noc i trzeba iść spać. teraz gdy mamy białe noce nie ma już tłumaczenia, że jest noc bo dla niego jasno oznacza dzień i koniec. Pobudki mamy o 3:17. Gdy później próbuję dospać dzieciaki nie pozwalają.
Ostatni czas chorowania był czasem intensywnego działania zwłaszcza plastycznego.
Polecam książkę 365 rzeczy do zrobienia zarówno dla maluchów jak i dla starszych.





My ostatnio zrobiliśmy z niej latawce. Ja wycinałam chłopcom elementy a oni je przyklejali. Nikuś z pomocą ale bardzo mu się to podobało

Zabawa z klejem bardzo się podobała dlatego następnego dnia robiliśmy rakiety.

Klej i nożyczki były pod ręką. Dominiś się dobrał do nożyczek i moich filców i powstała kupka ścinków. Z tej kupki zhłopcy zrobili wyklejankę.
Wyklejanka Dominisia
Wyklejanka Nikusia
Był u nas czas kiedy wszystkie akcesoria plastyczne leżały odłogiem. Powodzeniem cieszył się tylko Dominisia pióro kulkowe do nauki pisania. Wtedy zaczęły powstawać listy. Chłopcy napisali kilkanaście listów. Część z nich wysłali, a część leży w kopertach. Nikuś często podbiera Dominisiowi pióro i pisze po swojemu.
Dominiś do Sary wysłał list z rysunkiem domu, który jej zaprojektował. Na projekcie jest również garaż i szklarnia.


Chłopcy napisali również list do Ewy, która też chorowała i do Kacperka z życzeniami urodzinowymie i podziękowaniem za zaproszenie na przyjęcie urodzinowe.
W ramach niespodzianek Dominiś księżniczce Ewuni zaprojektował horągiewkę do jej zamku.
Zaras po rysowaniu, które jest teraz nr.1 Chłopcy uwielbiają wyklejanki. Kuszą ich moje papiery i inne cudne różności scrapbookingowe.
Tworzą je sami albo z małymi przyjaciółmi, którzy ich ostatnio odwiedzili. Duży Nikodem i mały Mikołaj, z którymi razem bawili się na dworze, zbierali poziomki i truskawki, rysowali, wycinali, wyklejali, malowali farbami, lepili z ciastoliny i na koniec piekli pizzę. To wszystko się działo podczas kilku godzinnej wizyty.




W czasie chorowania nie mogło zabraknąć cztania, gier planszowych zabaw - najwspanialsz pudłem pudłem, pieczenia, gotowania i przebieranek.





Powstało już tyle prac, że potrzebne będą kolejne segregatory z koszulkami, które świetnie się sprawdzaja do przechowywania prac.
Gdy choroba się skończyła zaczęły się spacery. Z ostatniego spaceru z Ewunią przynieśliśmy kamienie i dzieciaki je malowały.
Powstało jeszcze wiele, wiele innych prac, przeczytaliśmy mnóstwo książek i niektóre koniecznie muszę polecić w najbliższym czasie.
Dzisiejszy post to istny misz masz ale nie chciałam aby te zaległe posty
czekały na swoją kolej jak tyle się dzieje w naszym domowym zakątku.
Dziękujemy za wszystkie odwiedziny naszej rodzinie i przyjaciołom w naszym domu i już planujemy kolejne.
To bez wątpienia mój najdłuższy post.
Pozdrawiam serdecznie i miłej rodzinnej niedzieli życzę.