"W domu, w którym jest matka, wszystko idzie jak należy"
To już mój siódmy Dzień Mamy. Liczę również ten kiedy nosiłam Dominika pod swoim sercem. Czytałam ostatnio zapiski z tego dnia i wiem, że był to wyjątkowy dla mnie dzień.
Dziś również był wyjątkowy dzień.
Chłopcy zadbali o to z pomocą tatusia aby wszystko było pięknie i cudownie.
Miałam się rozpisać bo dzień dzisiejszy przyniósł wiele rozważań i myśli, ale dochodzi północ więc wklejam tylko kilka zdjęć z naszego świętowania.
Chłopcy przywitali mnie samodzielnie przygotowanym śniadaniem.
Był cudowny trzygodzinny spacer, z którego wróciłam z bukietem najpiękniejszych polnych kwiatów.
Dostałam również prześliczne serduszko i wspaniałe rysunki.
Na rysunku Dominika jest tęcza, a dzisiaj wieczorem nagle niespodziewanie spadł deszcz, mimo, że świeciło słońce i po chwili pojawiła się piękna tęcza:)
Były śpiewy i wierszyki, które zostaną wypowiedziane jeszcze jutro na Dniu Mamy w przedszkolu.
Jutro również zapowiada się piękny dzień.
Wszystkim Mamom składam najserdeczniejsze życzenia z okazji dzisiejszego Święta!!!
"Jedynym wytłumaczeniem macierzyńskiej bezinteresowności, poświęcenia, lojalności i ciepła jest MIŁOŚĆ"
niedziela, 26 maja 2013
czwartek, 23 maja 2013
Deszczowa pogoda
Czasem lubię gdy pada deszcz. Nie muszę myśleć o tym aby podlać ogródek i przede wszystkim słońce nie kusi aby wyjść z domu na spacer, do ogródka czy umówić się z kimś. Deszczowe dni sprzyjają temu aby zająć się domem.
Do południa sprzątam pokój po pokoju, a popołudniami z mężem i dziećmi inne zakamarki domu.
Wczoraj gruntownie wysprzątałam pokój Dominika. Jeszcze tylko okno muszę umyć, ale z tym poczekam aż inne pomieszczenia posprzątam i zrobię to za jednym razem.
Dzisiaj muszę więcej czasu spędzić w kuchni bo trochę ją zaniedbałam ostatnio.
Z zakupów przyniosłam dziś botwinę, rabarbar, warzywa i kilka truskawek.
Planuję ugotować botwinkę, upiec bułeczki drożdżowe i zrobić kompot. Mam nadzieję, że czasu i zapału na bułeczki nie zabraknie. Wczoraj upiekłam muffinki z twarożkiem, ale nie cieszyły się powodzeniem wśród dzieci. Mam nadzieję, że bułeczki im posmakują.
Ostatnio od mamy z domu rodzinnego przyniosłam koszyk, z którym jako nastolatka chodziłam na zakupy.
Zabierałam go na jarmark i wracałam zwykle z bardzo ciężkim od warzyw i owoców.
Już od dziecka uwielbiałam chodzić do sklepu i w domu to głównie ja robiłam zakupy. Czasem na targ chodziłam z tatą.
Podczas porządków nazbierało się trochę nowych zabawek i innych sprzętów dziecięcych do sprzedaży.
Jeśli ktoś ma ochotę zamówić coś dla swoich pociech na dzień dziecka to zapraszam na drugiego bloga Domowa wyprzedaż różności.
Do południa sprzątam pokój po pokoju, a popołudniami z mężem i dziećmi inne zakamarki domu.
Wczoraj gruntownie wysprzątałam pokój Dominika. Jeszcze tylko okno muszę umyć, ale z tym poczekam aż inne pomieszczenia posprzątam i zrobię to za jednym razem.
Dzisiaj muszę więcej czasu spędzić w kuchni bo trochę ją zaniedbałam ostatnio.
Z zakupów przyniosłam dziś botwinę, rabarbar, warzywa i kilka truskawek.
Planuję ugotować botwinkę, upiec bułeczki drożdżowe i zrobić kompot. Mam nadzieję, że czasu i zapału na bułeczki nie zabraknie. Wczoraj upiekłam muffinki z twarożkiem, ale nie cieszyły się powodzeniem wśród dzieci. Mam nadzieję, że bułeczki im posmakują.
Ostatnio od mamy z domu rodzinnego przyniosłam koszyk, z którym jako nastolatka chodziłam na zakupy.
Zabierałam go na jarmark i wracałam zwykle z bardzo ciężkim od warzyw i owoców.
Już od dziecka uwielbiałam chodzić do sklepu i w domu to głównie ja robiłam zakupy. Czasem na targ chodziłam z tatą.
Podczas porządków nazbierało się trochę nowych zabawek i innych sprzętów dziecięcych do sprzedaży.
Jeśli ktoś ma ochotę zamówić coś dla swoich pociech na dzień dziecka to zapraszam na drugiego bloga Domowa wyprzedaż różności.
poniedziałek, 20 maja 2013
"Każdy dzień jest zaproszeniem do szczęścia"
Odkąd na dworze zrobiło się tak pięknie dni mijają nam bardzo szybko i intensywnie.
Trudno w kilku zdaniach opisać to co się ostatnio działo. Trudno też wrócić do blogowego rytmu. Cieszyłam się bardzo z czasu kiedy częściej pojawiały się posty. Ostatnio jest ich dużo mniej. Dziękuję za troskliwe maile.
Dzisiaj pierwszy raz Nikuś poszedł do przedszkola bez swojego brata. Od rana szykował się z wielkim entuzjazmem. Dominiś w sobotę w nocy dostał wysokiej gorączki, którą wczoraj w nocy udało nam się zbić i już jest dobrze.
Nikuś w sobotę był na urodzinach u kolei z przedszkola. Urodziny były w bawialni dla dzieci. W sumie było 18 dzieci. Miło było patrzeć na te bawiące się maluszki.
Takie spotkanie było bardzo integracyjne dla dzieci i dla rodziców.
Jak tylko jest pogoda działamy w ogródku. Najbardziej cieszą mnie te drobne bukieciki przyniesione do domu, które roztaczają niesamowitą woń.
Lubię rano po zawiezieniu dzieci do przedszkola przejść się się po ogródku i zobaczyć co tam nowego wzeszło czy zakwitło. Na truskawkach pojawiło się mnóstwo białych kwiatuszków. Mam nadzieję, że będą urodzajne zbiory.
Dzisiaj w domu w wazonach stoją bzy, które pięknie pachną.
Chłopcy przygotowują się do dnia mamy w przedszkolu. Ćwiczą piosenki i wierszyki, robią laurki i serduszka z masy solnej.
Miło patrzeć na ich przejęcie związane z przygotowaniami.
Ostatnio przygotowaliśmy tort z ptysiami dla babci z okazji imienin.
Tort to biszkopt, przełożony bitą śmietaną i ozdobiony ptysiami nadzianymi bitą śmietaną. Ptysie polanę są polewą zrobioną z Marsów. Wypiek spontaniczny ale smakował ciekawie.
Z reszty ciasta ptysiowego zrobiłam mega ptysie nadziane pieczarkami i żółtym serem. Smakowały przepysznie i nawet dzieci się nimi zajadały. Kiedyś już robiłam takie ale wtedy im nie smakowały.
Ostatnio królują u nas szybkie obiady - pizze, zapiekanki, zupy, pieczonki i leczo.
Uwielbiam cukinię z papryką, cebulą i pomidorami. Czasem dodaję do tego fasolę i powstaje szybka, pyszna i pożywna zupa paprykowa jak to mówi Dominiś.
W czwartek chłopcy odwiedzili babcię Sabinkę upiekła dla nich prześliczne i przepyszne ciasto w kształcie słonecznika.
Dzieciaki bardzo miło wspominają te odwiedziny, plac zabaw, moczenie stóp w lodowatej wodzie i frytki w restauracji:)
W domu dużo czytamy. Każdy ma swój stosik. Ten jest mój plus książki o wychowaniu, które pożyczyłam od koleżanki i czytamy je na głos. Kiedyś o nich napiszę bo warto.
Cytat, który jest w tytule znalazłam w nowym numerze Mojego Mieszkania. Od razu zapisałam go w swoim kalendarzu. Przydałaby się jakaś tabliczka z tym cytatem, aby pamiętać o tym każdego dnia.
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę pięknego tygodnia!
sobota, 4 maja 2013
"Przygody krowy Balbiny"
"Opowiedz mi jakaś emocjonującą historię jak byłaś mała"- poprosił mnie ostatnio Dominik. Byłam zaskoczona tą prośbą, bo jako dziecko byłam raczej bardzo spokojna i jakiś emocjonujących przygód nie mam na swoim koncie. Znamy różne emocjonujące bajki trzymające w napięciu, ale takie najlepiej czytać w dzień. Jakiś czas temu pisałam, że szukam jakiś bajeczek z trochę dłuższymi opowiadaniami do czytania przed snem. "Przygody krowy Balbiny" - Iwony Kocińskiej do takich książek się zaliczają. Książka należy do serii Bajek zasypiajek Wydawnictwa Skrzat.
Chłopcom bardzo spodobały się opowiadania o krowie Balbinie i jej przyjaciołach - psie Nestorze i kochie Filipie. Na wstępie jest krótki opis Balbiny i każdego z jej przyjaciół
Książka podzielona jest na pory roku i zaczyna się od wiosny. Na początku rozdziału pojawia się pytanie "Gdzie ta wiosna?". Książkę zaczynaliśmy czytać dokładnie wtedy gdy zadawaliśmy sobie to samo pytanie. Pamiętam, że przyleciały już pierwsze bociany do gniazda w pobliżu, ale poleciały dalej, bo wszystko zasypane było śniegiem.
Na podwórku babci i dziadka zwierzęta zrobiły ogromny hałas z radości gdy zobaczyły pierwsze bociany. Każdy głosił dobrą nowinę - krowy muczały, kury gdakały, kaczki kwakały, gęsi gęgały.
Gdy nadchodzi lato i wakacje, na wieś do Babci i Dziadka przyjeżdża wnuczka Dorotka. Zwierzęta robią wszystko aby czuła się w gospodarstwie jak najlepiej.
Dorotka uczy się każdego dnia nowych rzeczy. Dzięki temu mali czytelnicy również mogą nauczyć się tego co dzieje się w gospodarstwie. U Babci i Dziadka zbiera jajka, obserwuje sianokosy, chodzi na pikniki na łąkę, je pyszne poziomki, które zebrała dla niej Balbina i pije jej pyszne ciepłe rumiankowe mleko.
Po lecie nadchodzi jesień, a z nią wykopki. Wokoło jest pięknie i kolorowo.
"Dojrzały kasztany i jeden po drugim spadają na ziemię. Liście klonu mieniły się kolorami tęczy, nawet gdy spadały na ziemię. Balbina lubiła szurać w nich kopytami i słuchać, jak szeleszczą"
Świat się zmienia, odlatują bociany i wszystko to jest oznaką, że nadchodzi zima.
Balbina była bardzo smutna z tego powodu, ale "Babcia i Dziadek dbali, żeby Balbinie było wygodnie, a Nestor i Filip, żeby była szczęśliwa".
Książka bardzo dzieciom się podobała. Tym razem nie robiliśmy ilustracji do książki ale stworzyliśmy własne gospodarstwo.
Dominik ulepił krowę Balbinę, psa Nestora i wilka, a Nikuś Babcię i Dziadka. Ja ulepiłam Dorotkę.
Książka o "Przygodach krowy Balbiny" jest pozycją, która na pewno spodoba się dzieciakom. Zawiera miłe dla oka ilustracje i przyjazne opowiadania, które serdecznie polecam.
Książka do kupienia tutaj
Iwona Kocińska "Przygody krowy Balbiny"
Wydawnictwo Skrzat
Ilustracje: Agnieszka Semaniszyn
Oprawa: Twarda
Ilość stron: 184
Chłopcom bardzo spodobały się opowiadania o krowie Balbinie i jej przyjaciołach - psie Nestorze i kochie Filipie. Na wstępie jest krótki opis Balbiny i każdego z jej przyjaciół
Książka podzielona jest na pory roku i zaczyna się od wiosny. Na początku rozdziału pojawia się pytanie "Gdzie ta wiosna?". Książkę zaczynaliśmy czytać dokładnie wtedy gdy zadawaliśmy sobie to samo pytanie. Pamiętam, że przyleciały już pierwsze bociany do gniazda w pobliżu, ale poleciały dalej, bo wszystko zasypane było śniegiem.
Na podwórku babci i dziadka zwierzęta zrobiły ogromny hałas z radości gdy zobaczyły pierwsze bociany. Każdy głosił dobrą nowinę - krowy muczały, kury gdakały, kaczki kwakały, gęsi gęgały.
Gdy nadchodzi lato i wakacje, na wieś do Babci i Dziadka przyjeżdża wnuczka Dorotka. Zwierzęta robią wszystko aby czuła się w gospodarstwie jak najlepiej.
Dorotka uczy się każdego dnia nowych rzeczy. Dzięki temu mali czytelnicy również mogą nauczyć się tego co dzieje się w gospodarstwie. U Babci i Dziadka zbiera jajka, obserwuje sianokosy, chodzi na pikniki na łąkę, je pyszne poziomki, które zebrała dla niej Balbina i pije jej pyszne ciepłe rumiankowe mleko.
Po lecie nadchodzi jesień, a z nią wykopki. Wokoło jest pięknie i kolorowo.
"Dojrzały kasztany i jeden po drugim spadają na ziemię. Liście klonu mieniły się kolorami tęczy, nawet gdy spadały na ziemię. Balbina lubiła szurać w nich kopytami i słuchać, jak szeleszczą"
Świat się zmienia, odlatują bociany i wszystko to jest oznaką, że nadchodzi zima.
Balbina była bardzo smutna z tego powodu, ale "Babcia i Dziadek dbali, żeby Balbinie było wygodnie, a Nestor i Filip, żeby była szczęśliwa".
Książka bardzo dzieciom się podobała. Tym razem nie robiliśmy ilustracji do książki ale stworzyliśmy własne gospodarstwo.
Dominik ulepił krowę Balbinę, psa Nestora i wilka, a Nikuś Babcię i Dziadka. Ja ulepiłam Dorotkę.
Książka o "Przygodach krowy Balbiny" jest pozycją, która na pewno spodoba się dzieciakom. Zawiera miłe dla oka ilustracje i przyjazne opowiadania, które serdecznie polecam.
Książka do kupienia tutaj
Iwona Kocińska "Przygody krowy Balbiny"
Wydawnictwo Skrzat
Ilustracje: Agnieszka Semaniszyn
Oprawa: Twarda
Ilość stron: 184
Subskrybuj:
Posty (Atom)