czwartek, 18 stycznia 2024

Z szczyptą miłości na 13 urodziny

 Czytam właśnie książkę Tysiąc Darów, którą w 2016 r podarowała mi jedna z Was. Ewę poznałam właśnie dzięki blogowi i przez ten czas już kilka razy spotkałyśmy się osobiście, odwiedzając się nawzajem.

Co najmniej 1000 darów mogłabym wymienić jakie dzięki blogowi otrzymałam przez te 13 lat.





Mamy połowę stycznia. Za oknem pięknie, biało i mroźnie.

Styczeń jest dobrym miesiącem na początek. To właśnie w styczniu 13 lat temu miał swój początek blog domowy zakątek. 

Tu nawet nie szczypta, ale ogrom mojej miłości został przelany.

To właśnie tu dzieliłam się z Wami przez te wszystkie lata, tym co dla mnie ważne i najważniejsze. Swoją miłością do Boga i do drugiego człowieka. Do mojej rodziny i do bliskich mi kobiet oraz przyjaciół. Miłością do naszego domu, który jest naszym miejscem, tu na ziemi. 

Miłością do pasji jaką jest pieczenie, kreatywne tworzenie, książki oraz urządzanie naszego domowego zakątka.

Dziękuję Wam za te 13 lat.








Dużo się przez ten czas wydarzyło.
Poznałam wiele z Was osobiście, a z niektórymi udało nam się zaprzyjaźnić.
Zrealizowałam wiele marzeń.
Rozwinęłam niektóre pasje,
Zrobiłam prawo jazdy.
Zaczęłam organizować spotkania dla kobiet nasze Boskie Podwieczorki.
Znaleźliśmy wspaniałą wspólnotę dla wzrastania naszego małżeństwa.
Po wielu latach bycia mamą w domu, podjęłam pracę, gdzie mam swoje miejsce z Leosiem.
Nasza rodzinka powiększyła się o kolejnego cudownego człowieka do kochania.



Zwiedziliśmy wiele pięknych miejsc na mapie Polski.
Zebraliśmy ogrom wspomnień i mnóstwo pięknych zdjęć, do których teraz możemy wracać.





Tych darów i wydarzeń można by wymieniać mnóstwo.

Dziś szczególnie mocno dziękuję Wam za ten czas i za każde dobre słowo, które od Was otrzymałam.
Przytulam Was mocno!
Iza



poniedziałek, 15 stycznia 2024

Zimowy dzień

                

Zima, zima, zima

Pada, pada śnieg...

Śpiewał sobie dziś Leoś budując klockowe konstrukcje. Od jakiegoś czasu marzył o zimowym pikniku na śniegu. Koniecznie kakałko i koniecznie w tym samym koszyku co w zeszłym roku. Czytanie zimowych książeczek sprawiło, że pragnienie pikniku i zabaw na śniegu, było jeszcze większe.

Do tej pory zbieraliśmy sanki i kilka razy udało nam się na nich pojeździć. Dziś zabraliśmy sanki i pojechaliśmy pozjeżdżać z górki. Wybraliśmy się całą piątka i był to bardzo fajnie spędzony czas.

Górka była dość stroma. Zjazd był krótki, ale emocjonujący. Sama również skorzystałam z takiej atrakcji.












Tuż za siatką całe rodziny zjeżdżały na nartach. Niektórzy już rozpoczęli ferie. 







Kakałko najpierw wypiliśmy w miejscu, w którym zjeżdżaliśmy na sankach, a później jeszcze na naszym podwórku. Leoś bawił się tak wspaniale, że trudno było go zabrać do domu. Jeszcze trzy minutki - to jego ulubione powiedzenie, gdy nie chce zakończyć jeszcze tego co robi, zwłaszcza jak sprawia mu to wielką przyjemność.





Sama wypiłam dwa kubeczki kakao z piankami. Było przepyszne. Gdyby nie o, że zmarzły mi stopy, pewnie jeszcze byśmy zostali na dworze, ale trzeba było wracać.




Zima ma wiele wad ale podobnie jak w miesiącu listopadzie, tak i w zimowej aurze zaczynam dostrzegać coraz więcej piękna.




Powroty do domu w zimowe dni są takie przyjemne. Cudownie jest zdjąć mokre ubrania i wskoczyć pod cieplutką kołderkę. Zrobiłam Leosiowi termofor i było tak ciepło i przyjemnie.
Zjedliśmy obiad, czytaliśmy książeczki, budowaliśmy z klocków, zbieraliśmy śmieci śmieciarką i codziennie nie możne zabraknąć zabawy w Mikołaja, co zostawia prezenty pod poduszką.



                                                                                                                                                                                       Nasza górka była bardzo podobna do tej w książce.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                   










Kilka książeczek, które teraz czytamy z naszej zimowej biblioteczki.



Jutro koniecznie musimy kupić marchewkę, żeby ulepić bałwana.



Wszystkie są piękne. Leoś bardzo lubi Pola i Piotruś Zimowy dzień Mamy kilka książeczek z tej serii i bardzo lubimy bajeczkę na tvp ABC.



Miło było tak zakończyć dzisiejszy dzień. 

piątek, 12 stycznia 2024

Grudniowy kalendarz

Grudniowe dni to cudowny czas oczekiwania, na Boże Narodzenie. Dni wypełnione pracą, zabawą, ale też modlitwą i refleksją.




2 grudnia uczestniczyłam w przepięknych rekolekcjach Kecharitomene, które odbyły się w Częstochowie. Przybyło na nie ponad 700 kobiet  z całej Polski i nie tylko. Był to piękny czas modlitwy, świadectw, śpiewu i radości bycia we wspólnocie z innymi kobietami. Podczas rekolekcji  uczestniczyłam w otuleniu płaszczem Maryi. Płaszcz przyjechał z Meksyku i powstał na wzór płaszcza Matki Bożej z Guadeluppe. To było niesamowite doświadczenie i łaska

"Nie bój się wziąć Maryi do siebie" - takie słowa wypowiedział Anioł do św. Józefa. Te słowa usłyszałam w sercu podczas modlitwy i wróciłam do domu z przepiękną figurą Matki Bożej z Płomieniem Miłości. Podczas rekolekcji był piękny moment przekazania Płomienia Miłości, połączony z modlitwą. Może kiedyś napiszę coś więcej na ten temat. Obecnie czytam książkę Elżbiety Kindelmann, węgierskiej mistyczki pt, "Płomień Miłości Niepokalanego Serca Maryi" , aby jeszcze bardziej zgłębić temat, który w ostatnim czasie jest mi bardzo bliski.







W drodze powrotnej, idąc na pociąg alejami, podziwiałam jarmark bożonarodzeniowy. Śnieg mocno sypał i wokoło wyglądało bajecznie. 

3 grudnia odwiedziliśmy już dużo mniejszy,  nasz lokalny jarmark. Leoś miał okazję wyjeździć się na karuzeli.  






W tym dniu świętowaliśmy rodzinne wydarzenie w Częstochowie. 


Śnieg grudniowy był okazją,  do zimowych spacerów z sankami.






Kolejny wyjazd do Częstochowy.  Tym razem comiesięczne spotkanie na urzekającej kawie. To było wyjątkowe przedświąteczne spotkanie. 






W pracy miałam okazję prowadzić warsztaty florystyczne dla pewnych miłych pań i jednego pana. Robiliśmy flower boxy. Nie spodziewałam się, aż tak pozytywnego odbioru i zadowolenia wymalowanego na twarzach. Każde pudełko kwiatowe było inne,  a wszyscy byli bardzo zadowoleni. 








Z koleżanką prowadziłam warsztaty dla seniorów i dla dzieci.  Dekorowaliśmy pierniczki i robiliśmy kartki świąteczne. 



Z naszymi świetlicowymi dziećmi robiliśmy metodą decoupage takie dwustronne świeczniki. 


W domu rozpoczęliśmy adwentowe przygotowania do Bożego Narodzenia. Trzy razy w tygodniu chodziliśmy na roraty, wraz z dziećmi ze świetlicy. 

Kiedy maszerowaliśmy z lampionami po śniegu do Kościoła, wróciły miłe wspomnienia, kiedy to ja byłam dzieckiem i w kożuszku i kremowym bereciku chodziłam do Kościoła. Śnieg skrzypiał pod butami, a mróz szczypał w nos i policzki.

Dwa razy udało nam się nawet jechać na sankach.

List do Mikołaja w tym roku pisaliśmy na kilka dni przed Gwiazdką. Jestem pod wrażeniem, bo Leoś z moją pomocą, zwłaszcza w kontrolowaniu kolorów farb, namalował pięknego Mikołaja.

Lubię patrzeć na jego skupienie podczas pracy.


Razem z Leosiem wybraliśmy się do Częstochowy. Zwiedziluśmy Galerię Sztuki, gdzie podziwialiśmy szopki pozaeueopejskie, a także wystawę malarstwa polskiego.













 Odwiedziliśmy ciocię Beatkę  i Kasię w pracy i zaprosiliśmy je na obiad,  który był przepyszny. 

W domu ubraliśmy choinkę,  która stworzyła nam cudowny klimat. 






Cieszyliśmy się powrotem Dominika,  po miesięcznej nieobecności i odwiedzinami gości. 

Grudzień to czas wypieków, porządków i prezentów. 




Roraty były dużą radością oraz wyzwaniem. 



Zimowa aura zaowocowała bałwanem.


A w domu ciepło i przytulnie,  zwłaszcza w piżamce. 


Kolejne miłe spotkanie, tym razem w ramach naszych spotkań kobiecych.  Miało ono charakter przedświąteczny i odbyło się u Agnieszki. Spotkanie jak zwykle piękne i pyszne choć w małym gronie. 



Boże Narodzenie


Kraków 

Wypieki na słodkie zakończenie roku. 


Na grudniowym szlaku był jeszcze Mikołaj w pracy,  spotkania wspólnotowe oraz wigilia w pracy. 

Mimo,  że tych grudniowych wydarzeń było bardzo dużo,  to miałam chwilę zatrzymania i wyciszenia. Była też przedświąteczna walka z chorobą i osłabienie,  ale naszczęście  to wszystko udało się zwalczyć i dobrze przeżyć ten świąteczny czas❤🙂

Mam nadzieję,  że Wasz grudzień również był piękny i dobry ❤

Ciepło Was pozdrawiam.

Iza