niedziela, 29 listopada 2020

Październikowe kadry

Ależ ten październik był piękny i kolorowy


Nowy miesiąc rozpoczęliśmy odwiedzinami.
Najpierw goście ode mnie z pracy. Później sąsiadka z synkiem, która przyniosła mi ten piękny bukiet kwiatów.


Każdego dnia staramy się coś poczytać Leosiowi. Raz jest to piękna książeczka, a innym razem podręcznik do geografii czy historii.



Tu w odwiedziny przyjechała moja kuzynka Julia z rodzinką.



W październiku zrobiliśmy trochę kilometrów spacerując po okolicach.
Pogoda nam dopisywała.


Chłopcy noszą i przytulają na zmianę.


Chłopcy z katarami więc do szkoły w tym roku zbytnio nie pochodzili.


Uwielbiam spacery obok tej chatki o każdej porze roku.


Najczęściej na spacerach towarzyszy mi Nikuś.


W tym dniu było ponad 20 stopni. Przepięknie świeciło słońce.
Nie sądziłam, że w październiku Leoś będzie spacerował w sweterkach.




Pierwsza taka jesień, którą każdego dnia się delektowałam.




Te kolory i to słońce. Uwielbiam!


Z takim maleństwem u boku człowiek zaczyna nawet dziury w drodze akceptować.


Moja jesienna garderoba wzbogaciła się o kilka sukienek, które nadają się do karmienia. A żółta torebka to prezent od mojej kuzynki Julii.


Kuchenna krzątanina z noworodkiem w asyście i nastolatkami na zdalnych lekcjach.



A nasz maluch rośnie i zmienia się każdego dnia.




Zajączek to prezent od Cioci Julii i jej rodzinki.


Odwiedziła nas też Ciocia Patrycja z Filipkiem i Kubusiem i taki śliczny sweterek Leoś dostał.




Chwila dla maluszka. Podobało mu się wpatrywanie w te obrazki. Leoś bardzo lubi być w kuchni.


Taka niespodzianka. Niko zrobił mi śniadanie do łóżka. Poczułam się jak w Dzień Mamy.



Słodycz

Czasem mamy takie dni, że przez większość czasu nie wychodzimy z łóżka.


Albo chodzimy po domu w piżamie i szlafroku.


Jednak kiedy tylko się da to spacerujemy.


Półtora miesiąca przed narodzinami Leosia, na świat przyszła Matylda, wnusia mojej siostry ciotecznej.
Matyldzia przyjechała do nas z mamą i babcią.
Śmialiśmy się z chłopcami, że Matyldzia przyjechała do wuja Leona.








17 października Leoś skończył miesiąc. Ten dzień był dla nas wyjątkowy gdyż Leoś przyjął wtedy sakrament Chrztu Świętego.









Dzień wyjątkowy również dlatego, że Dominik razem z moją najmłodszą siostrą zostali rodzicami chrzestnymi Leosia.



Nasz miesięczny maluszek.



Następnego dnia, w niedzielę, byliśmy na pierwszym spotkaniu wspólnoty, na żywo. Dostaliśmy od wspólnoty ten piękny kwiat z podziękowaniem za bycie przez ostatni rok odpowiedzialnymi.

To był piękny i owocny dla nas czas.



Na spacerku śpi się najlepiej.


A po spacerku dosypia się w domku.




Ci co bali się nas odwiedzić, ze względu na pandemię, zostawiali nam prezenty pod drzwiami.


Tu cudności od kochanej Basi.



Ciocia Elizabeth przysłała nam paczkę aż z Nowego Jorku. Każdy dostał coś miłego.





Do zakupu tej jesiennej porcelany zainspirowała mnie Patrycja, gdy odwiedziłam ją na herbatkę po spacerze, na który wybrałyśmy się razem. Och ile miałam radości cały miesiąc parząc w nim herbatki.



Czule chwile




To zdjęcie z jednego z naszych niedzielnych spacerów do Kościoła. 
Dzięki włączonym głośnikom możemy być z Leosiem na dworze.





Dominik ma dar usypiania brata.





Zakochani w braciszku.


Ostatni październikowy spacerek w sweterku.


Powoli zbliżamy się do podsumowania listopada, a już dzisiaj zaczynamy adwent. Wspaniały czas za nami i przed nami.

Pięknej niedzieli Wam życzę!