piątek, 16 kwietnia 2021

Marcowe radości

 Kiedyś bardziej czekałam na marzec, na wiosnę, na cieplejsze dni. Odkąd jest z nami Leoś, staram się delektować każdym dniem, gdyż jeszcze bardziej mam świadomość tak szybko mijającego czasu.

Dopiero co jechaliśmy na porodówkę, a tu już pół roku minęło.

Częste spacery pozwalały mi bardziej wnikliwie przyglądać się budzącej do życia przyrodzie. Zazwyczaj zabierałam telefon, który jak zwykle był rozładowany i nie rozpraszał mnie, w podziwianiu tego co wokoło.

Wraz z nadejściem marca, zaczęliśmy rozszerzanie diety Leosia. Najbardziej na ten moment czekał Nikuś, który nie mógł się już doczekać, kiedy będzie mógł karmić brata.

Już po narodzinach zaczęłam gromadzić akcesoria, do tego celu. Kilka gadżetów dostaliśmy w prezencie.

Najbardziej jestem zadowolona z emaliowanej miseczki, gdyż mogę bezpośrednio w niej podgrzewać na indukcji zupkę, gdy chcę to zrobić na szybko.


W przygotowaniu i podaniu Leosiowi pierwszej zupki towarzyszyła cała rodzina. Była to niedziela i wszyscy byliśmy w domu.




Zupka jak widać na zdjęciach została zaakceptowana, a łyżeczka była tak atrakcyjna, że Leoś trzymał ją z całych sił.



Maluch zadowolony!


Każda okazja jest dobra, by kupić książkę. Na okazję pierwszej zupki, kupiłam Leosiowi "Najlepszą zupę na świecie," która wspólnie przeczytaliśmy i często do niej wracamy. Bardzo ją lubimy.
A ta wspaniała książeczka z serii Akademia Mądrego Dziecka, czekała na Leosia, odkąd pojawił się  w brzuszku. O tej serii pisałam tutaj.







Zdjęć z kąpieli mamy zaledwie kilka. W tym dniu konieczna była kąpiel w południe, a że nasza wanienka ma specjalną nakładkę, mogłam przy okazji zrobić kilka zdjęć. Zawsze kąpiemy maluszka wieczorem w asyście tatusia, który trzyma Leosia. Ten rytuał, to takie miłe chwile dla nas. Często włączają się chłopcy, którzy uwielbiają swojego braciszka.



Podczas zdalnych lekcji jeśli tylko nie kucharzymy, to spędzamy czas na łóżku w sypialni.
Tutaj toczą się nasze zabawy i drzemki.
W marcu Leoś zaczął mieć trzy drzemki. Zazwyczaj po drzemce ma 2 godziny aktywności i znów idzie spać.



Całowanie, smyranie, podziwianie i fotografowanie tych stópek, to jedne z przyjemniejszych zajęć.


Nie łatwo je uchwycić na zdjęciu, bo ciągle są w ruchu.



Dużo czytamy, a nawet śpiewamy, choć ja z tych beztalenciów wokalnych. Czasem przychodzą bracia i nas uciszają, żeby na lekcji nie było słychać.




Mój siostrzeniec obchodzi swoje urodziny podobnie jak Niko, czyli w lutym. Niestety nie udało nam się wcześniej jechać do niego z życzeniami, gdyż Szymonek był chory, ale za to w marcu nadrobiliśmy zaległości.





Udało się nawet całej czwórce zrobić wspólne zdjęcie.



W marcu była tak piękna pogoda, że na spacery chodziliśmy nawet trzy razy dziennie, czyli na każdej drzemce. Przy okazji czasem zahaczaliśmy o sklep. Takie zakupy w spożywczaku cieszą najbardziej.






6 miesiąc skończony.












Nie wiem jak to możliwe, że ledwie wstajemy rano, a tu już kąpiel i znów kładziemy się spać?





















Palmę Niko robił na lekcji on line, z tego co  było w domu.



W marcu brałam udział w wyzwaniu kobieca fotoszkoła, ale nie wytrwałam do końca. 





Niko dam ukradł Leosia i zabrał go na spacer, z własnej inicjatywy.
Leoś zasnął mu w wózku po kilku minutach i spał na dworze prawie 2 godziny.  



Odwiedziły mnie moje kochane dziewczyny i miło do je posiedziałysmy  w kuchni, gdyż Dominik miał jeszcze lekcje,  a urządził sobie zdalne biuro w salonie. 
Leoś dał nam posiedzieć i spał sobie smacznie po spacerze.


Po odwiedzinach wybraliśmy się na trzeci spacer. Nie chciał leżeć, tylko cały czas się dźwigał i musiałam bo posadzić, dopiero wtedy był zadowolony. 


Czas na spacerówkę.


Kosz służy głównie do leżenia,  a ostatnio coraz częściej na brzuchu. 
Jeszcze chwila i przyjdzie się nam z nim pożegnać. 


Podczas jednego ze  spacerów odwiedziliśmy naszą bibliotekę,  ale niestety nie było nic fajnego dla maluszków. 




Łóżko takie duże i on  taki malutki. 


Fajnie od czatu do czasu kupić jakąś maleńką sukienkę.  Ta jest dla Matyldzi.


Udaje nam się spotkać raz w miesiącu i bardzo cieszą te spotkania.


Kiedy mata to za mało i trzeba dodatkowy koc rozkładać😉


 
Na spacerach często mamy takie towarzystwo sąsiadki i jej synka Olusia.









Rajskie jabłuszko od Cioci Agusi.


Marzec Leoś pożegnał pierwszym MAMA, które uradowało moje serce.
Piękna pogoda, wiele pięknych spotkań,  z których tylko kilka zapisanych na zdjęciach. 

To był piękny marcowy czas.

ddd