środa, 29 lutego 2012

Urodziny Nikusia

Wczoraj świętowalismy 3 urodzinki Nikusia. W niedziele zrobiłam mu torcik czekoladowy bo taki sobie zażyczył, a wczorajszy dzień spedzilismy na wspólnej zabawie w kuchni, w namiocie, klockami lego, wozem strażackim i autami wyścigowymi.




W ciagu dnia i wieczorem mnostwo czytalismy, a Dominis dla brata rysowal piekne prezenty.

Wczoraj dla Nikusia również przyszła ogromna paczka od Cioci Elizabeth z prezentami i kartką urodzinową, która zachwyciła małego strażaka.
Dominiś sam według instrukcji zbudował dla Nikusia wóz strażacki.

To był bardzo miły dzień.

środa, 22 lutego 2012

Bałwan i zabawy na śniegu.

Udało nam się nareszcie zrobić bałwana. Do tej pory albo śniegu niebyło, albo było go za mało lub był mało lepki. W weekend śnieg był idealny.
Wyszedł nam taki brzuchaty bałwanek.
Podczas odśnieżania podwórka powstała górka z której chłopcy zjeżdżali na sankach i mieli świetną zabawę.
Pierwszy raz tej zimy dzieciaki nie chciały wracać do domu.
Pozdrawiamy i życzymy miłego weekendu.

wtorek, 21 lutego 2012

Słoneczny piknik z ciasteczkami musli

Tęsknimy za latem i za naszymi piknikami. Od kilku dni w domu pikniki urządza Nikuś i częstuje nas zupą z pomidorem. Dziś słońce pięknie świeciło i postanowiliśmy na piknik upiec ciasteczka musli. Robi się je bardzo szybko, wychodzi ok. 40 sztuk i smakują przepysznie.
Wystarczy zagnieść wszystkie składniki.
Formujemy z ciasta kulki i rozpłaszczamy. Im cieńsze tym bardziej kruche.
Ciasto po zagnieceniu jest dość lepkie i lepiej nie dosypywać do niego zbytnio mąki.
Ciasteczka należy piec w temp 180 stopni ok 10-15 min.Muszą się lekko zarumienić.
Świetnie się bawiliśmy na pikniku.

niedziela, 19 lutego 2012

Mini projekt KUP!cookbook

Jeszcze w zeszłym roku zostałam zaproszona przez Anię z bloga KUP! cookbook do wzięcia udziału w jej projekcie na idealną książkę kucharską. Nie prowadzę bloga kulinarnego ale mimo to z chęcią wzięłam udział.
Zapraszam na bloga Ani.
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego tygodnia.

piątek, 17 lutego 2012

Domowa nauka angielskiego

Była sobie pewna rodzinka. Mama Misia, Tata Misia i mały Miś Bruno, który przeżywał różne ciekawe przygody. Misia Bruno znaliśmy z bajki, a później poznaliśmy małe figurki i książeczki u dzieci naszych przyjaciół. Figurki bardzo nam się spodobały i w internecie pewna mama sprzedawała całą kolekcję książeczek wraz z misiową rodzinką.


Bardzo się ucieszyłam bo lubię z chłopcami zabawy tymi misiami. Czasem mieszkają w drewnianym domku Ewy, a czasem budujemy im z klocków drewnianych lub lego. Moja ulubiona figurka to Mama Misia w zielonej sukience, w fartuszku i z bochenkiem chleba.


Wśród figurek jest pan doktor, sprzedawca ryb, kelner, wiejska gospodyni i koleżanka oraz kolega misia Bruno.


W książeczkach, są różne scenki i jest również bardzo krótka lekcja angielskiego. Kilka słówek. Wiele z nich już znanych, ale nauka tych słówek sprawiła, że sięgaliśmy po kolejne i kolejne.
Dominik dostał kilka słowników dla dzieci i często pyta jak coś jest po angielsku.


W lato Dominik uczestniczył w wakacyjnej szkole angielskiego dla dzieci i bardzo mu się podobało. W przedszkolu angielski trochę mniej mu się podoba. Czasem uczymy się w domu. Nie najlepsza ze mnie nauczycielka bo sama języka nie znam zbyt dobrze, ale przy nich sama dużo się uczę.
Przypomniała mi się zabawa przez, którą w liceum siostra nauczyła nas wielu słówek.
Z kartonu wycięłam kartoniki na które nakleiliśmy naklejki z różnymi przedmiotami. Siostra, która miała z nami lekcje niemieckiego ona wszystkie przedmioty wycinała z gazet. Dużo pracy w to włożyła. Ja znalazłam książki z naklejkami, które ułatwiły mi zadanie.


My bawimy się w ten sposób, że karteczki układamy sznureczkiem obrazkiem do dołu. Bierzemy kostkę i gramy jak w grę rzucając kostkę ile wypadnie to na tym polu stajemy. Odwracamy karteczkę i jeśli zgadniemy jak to słowo jest po angielsku rzucamy dalej. Kto pierwszy do mety ten wygrywa. Można ustalać inne zasady i karteczki do innych języków wykorzystywać.
Fajna z tym zabawa i skuteczna.
Z Nikusiem bawimy się tymi książeczkami z naklejkami.

Fantastyczną rzeczą do nauki angielskiego są również te książeczki z bajkami w wersji polsko- angielskiej z płytą. Przepiękne ilustracje zachwycają. Polecam!!
Do każdej książeczki załączone są zeszyty ćwiczeń ze słowniczkiem i naklejki. W ćwiczeniach są krzyżówki i pytania.
Książeczki kupowaliśmy z wyprzedaży i brakuje nam kilku części może uda się je jeszcze dokupić.
Polecam również stronę Zosia i Kevin i jestem ciekawa jakie Wy macie pomysły na naukę języków z dziećmi a następnym razem pokażę jak uczymy się geografii przez zabawę.

środa, 15 lutego 2012

Kilka nowych dekoracji

Dzięki blogowi tak jak wiele z Was mam okazje poznać wspaniałe kobiety. Jakiś czas temu dostałam przemiłego maila od Ewy, której spodobał się mój blog. Przesłała mi prześliczną poszewkę na poduszkę oraz serduszko bo wiedziała jak bardzo lubię krateczki i czerwienie.
Poszewka miała być z przeznaczeniem do mojej kraciastej kuchni ale ponieważ salon też zaatakowała kratka poduszeczka zdobi nasz wypoczynek i pięknie się komponuje z lampką która też przywędrowała z kuchni.

W salonie mamy zielony wypoczynek, który kupiliśmy zaraz po ślubie. Jest bardzo wygodny i jesteśmy z niego zadowoleni. Planuję zakupić na niego jakieś narzuty ale jeszcze nie wiem jakie.
Poduszeczka bardzo mi się podoba. Dziękuję Ewuniu!!!
Zdjecia były robione już jakiś czas temu. Teraz w salonie też kratka, ale różowa. Może aktualne zdjęcia z salonu pokażę jak zrobię, a dziś jeszcze przedpokój. Zdjęcia zrobione po świętach dlatego jeszcze wiszą dekoracje świąteczne.
W przedpokoju zawiesiliśmy napis Home, który dostałam od Madzi i pokazywałam go jakiś czas temu.

Mój mąż wymyślił jak można go powiesić. Z tyłu napisu nakleił dwa przecięte korki od butelki i wywiercił w nich dziurki, w które można było włożyć gwoździe. Nie mamy jeszcze pomysłu na przedpokój. Póki co w święta wyglądał tak.
Nad zieloną komodą powstała też mini galeryjka z naszymi zdjęciami głównie z corocznych pikników.
Po przeciwnej stronie, na ścianie gdzie wisi zegar zawisł też obraz namalowany przez Karola -syna mojej chrzestnej, która ze swoim mężem i mamą odwiedzili nas na początku stycznia. Były to bardzo radosne odwiedziny.
Moja chrzestna jest bardzo wyjątkową osobą. Jej domek zawsze był pięknie urządzony. Mamy nawet te same meble w kuchni. Uwielbia szurać meblami, pięknie szydełkuje i potrafi wspaniale zajmować się ogrodem. Teraz przez pracę ma na to troszkę mniej czasu, ale dużo mnie nauczyła. Właśnie to ona cierpliwie tłumaczyła mi słupki i półsłupki dzięki czemu podstawowe wzory potrafię sobie wydziergać na szydełku.
Planujemy w przedpokoju we wnęce, którą mamy zrobić biblioteczkę, ale jeszcze plany mogą ulec zmianie.
Udało mi się przez ostatni czas nadrobić trochę blogowych zaległości i ten wpis też był zaległy. U Was w domach już pachnie wiosna my wyganiamy zimę i choróbska.
Pozdrawiam Was serdecznie!

wtorek, 14 lutego 2012

Walentynkowe wyniki Candy

To moje pierwsze candy i rozumiem teraz jak to jest kiedy chciałoby się obdarować więcej osób, a można tylko jedną. Nie sądziłam, że udział weźmie aż tyle osób.
Trochę pracy kosztowało zrobienie i ręcznie napisanie tych wszystkich karteczek.
Nikuś pomagał w składaniu i on też losował bo tym razem była jego kolej.
Dominiś pilnował Nikusia aby nie podglądał.
Wielkie oczy ze zdumienia, a szczęśliwy los należał do:
BellaArt - serdecznie gratuluję. Proszę o adres na maila.
Dziękuję wszystkim za zabawę, a na pocieszenie przepis na przepyszny suflet czekoladowy.
Suflet czekoladowy (Czekoladowy mus Nigelli)
Składniki:
125 gram gorzkiej czekolady
8 łyżek masła
3 jaja
3/4 szkl cukru
1/4 szkl mąki
Czekoladę z masłem rozpuścić w kąpieli wodnej. Jaja, cukier, mąkę zmiksować na gładką masę i dodać rozpuszczoną czekoladę. Przelać do 4 kokilek wysmarowanych masłem i delikatnie oprószonych mąką.


Piec w temperaturze 205 stopni ok 10-12 min, aż góra się zetnie i zacznie pękać. Po wyjęciu suflet powinien być półpłynny w środku, a jeśli przytrzymamy dłużej zrobią się babeczki czekoladowe. Mnie dwa razy już babeczki się zrobiło. Suflety należy podawać z bitą śmietaną, którą wkładamy w pęknięcie lub z lodami śmietankowymi też świetnie smakują.


Ja w niedzielę robiłam z podwójnej porcji.

Pozdrawiam Was serdecznie i mam nadzieję, że miło mijają Wam Walentynki.