Upiekłam ciasta, ciasteczka, które są już zjedzone i paszteciki z 4 porcji.
Jestem wykończona ale nadal wszystkiego mało. W międzyczasie porządki, ostatnie pranie bo się uzbierało i milion innych rzeczy.
Właśnie włączyłam komputer, żeby dodać jakieś zdjęcia, a na karcie tylko kilka zdjęć ciasteczek, których już nie ma, bo podarowane.
Mam nadzieję, że jutro częściej będą mogła sięgnąć po aparat.
Pracowity był ten dzień, ale również bardzo owocny.
Chłopcy dziś pomagali w porządkach, a ja cały dzień spędziłam w kuchni. Mąż wstał raniuteńko i przed pracą, kiedy ja jeszcze spałam zrobił mi zakupy. To było wspaniałe!
Dziś trochę poeksperymentowałam w kuchni. Ciekawe co z tego wyjdzie.
Popołudniu sąsiad przyniósł mi dwie dzisiejsze przesyłki. Jedna to wygrana w konkursie, a druga to śliczny prezent i list od mojej kochanej Sylwii. Upłakałam się tak, że nie macie pojęcia, a później jeszcze podwójne niespodziewane odwiedziny. Najpierw Ada, a później Jola- dwie zaprzyjaźnione mamy.
Przepiękne prezenty dostałam, ale nie miałam kiedy zrobić im zdjęć. Jutro muszę to nadrobić!!!
Jestem taka wdzięczna i pełna radości.
Pozdrawiam Was serdecznie!
Izuniu Kochana, wcale mnie nie dziwi ilość podarunków, które otrzymujesz od ludzi Tobie życzliwych :) Jesteś wyjatkowa! Pozdrawiam Cię wigilijnie!
OdpowiedzUsuńAsiu dziękuję Ci za te wszystkie serdeczności!
UsuńPrzepiękne!
OdpowiedzUsuńA ja wciąż jeszcze nie upiekłam swoich... Chociaż masa w lodówce czeka już drugi dzień... Jak Ty znajdujesz na to wszystko czas? ;)
Martuś czasami chciałabym mieć go więcej, ale jak tak przeanalizuję cały dzień, to zawsze jest go w sam raz! Z wpisami wyrabiam się ostatnio w kilkanaście minut!
UsuńPozdrawiam ciepło!