W piątek otrzymałam paczuszkę z Irlandii. Przyszły do mnie wygrane słodkości od Paulinki wspaniałej 100 % kobietki.
W środku była cudna ściereczka i klamerki, z których się bardzo cieszę. Ściereczkę na pewno wykorzystam w kuchni. Posłuży jako obrusik bo jest tak cudna, że nie nadaje się aby nią coś wycierać.
Wczoraj podczas opróżniania mebli Nikuś urządził mini rewię mody. Powiedział, że jest bardzo zimno i ubierał sobie różne zimowe akcesoria, które już naszykowałam do wyniesienia licząc, że się już nie przydadzą.
Podczas opróżniania szafek znalazłam poszewkę na jasia, która namalowałam prawie dwa lata temu, jak Nikuś jeszcze czasami spał w kołysce.
Nikuś się bardzo ucieszył kiedy ją wczoraj znalazłam i razem z nią spał.
A tutaj 4 miesięczny Nikuś w kołysce.
Pozdrawiam serdecznie i miłego popołudnia życzę!
niedziela, 27 marca 2011
poniedziałek, 21 marca 2011
Święto Wiosny
W zeszłym roku już po pierwszym dniu wiosny zakupiliśmy gazetkę z dodatkiem Franklina na płycie VCD. Tytułowym odcinkiem był Franklin i Święto Wiosny. Dominiś po pierwszym obejrzeniu zapowiedział, że też chce świętować nadejście wiosny. Franklin wymyślił, że zaraz gdy obudzi go budzik będzie świętował nadejście wiosny. Tego dnia na śniadanie miały być podane gofry na śniadanie.
Dzisiejszy dzień rozpoczęliśmy od budzikowej pobudki. W naszym przypadku budzik budził nie nas a wiosnę. Budzik zakupiony specjalnie na tę okazję.
Chłopcy, a zwłaszcza Dominiś, mieli wielką frajdę, kiedy zadzwonił budzik.
W tym dniu nie mogło również zabraknąć gofrów.
Chrupiące gofry
1/2 kg mąki
5 jaj
1 szklanka cukru
2 szklanki wody
cukier waniliowy na pół kilo mąki
proszek do pieczenia na pół kg mąki
200g margaryny.
Margarynę rozpuścić i przestudzić. Białka ubić na sztywno. Żółtka utrzeć z cukrem i cukrem waniliowym. Dodać wodę i powoli dolewać margarynę. Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia i po łyżce dodawać do ciasta. Na koniec dodać białko. Piec na rozgrzanej natłuszczonej gofrownicy.
Smacznego!
Franklin w tym dniu miał mnóstwo pracy, w związku z zalaną piwnicą przez topniejący śnieg .
My ten dzień spędziliśmy wspaniale, radośnie i mimo śniegu wiosennie. Były jedne, a później drugie odwiedziny. Szaleństwa i wspaniała kolorowa zabawa. Gofry pyszne były nie dość,że na śniadanie to jeszcze na kolację.
Życzymy dużo radości na ten tydzień i na całą wiosnę.
Pozdrawiamy serdecznie!
Dzisiejszy dzień rozpoczęliśmy od budzikowej pobudki. W naszym przypadku budzik budził nie nas a wiosnę. Budzik zakupiony specjalnie na tę okazję.
Chłopcy, a zwłaszcza Dominiś, mieli wielką frajdę, kiedy zadzwonił budzik.
W tym dniu nie mogło również zabraknąć gofrów.
Chrupiące gofry
1/2 kg mąki
5 jaj
1 szklanka cukru
2 szklanki wody
cukier waniliowy na pół kilo mąki
proszek do pieczenia na pół kg mąki
200g margaryny.
Margarynę rozpuścić i przestudzić. Białka ubić na sztywno. Żółtka utrzeć z cukrem i cukrem waniliowym. Dodać wodę i powoli dolewać margarynę. Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia i po łyżce dodawać do ciasta. Na koniec dodać białko. Piec na rozgrzanej natłuszczonej gofrownicy.
Smacznego!
Franklin w tym dniu miał mnóstwo pracy, w związku z zalaną piwnicą przez topniejący śnieg .
My ten dzień spędziliśmy wspaniale, radośnie i mimo śniegu wiosennie. Były jedne, a później drugie odwiedziny. Szaleństwa i wspaniała kolorowa zabawa. Gofry pyszne były nie dość,że na śniadanie to jeszcze na kolację.
Życzymy dużo radości na ten tydzień i na całą wiosnę.
Pozdrawiamy serdecznie!
wtorek, 15 marca 2011
Pierwsze odsłony naszego domowego zakątka - pokój Dominisia
Prace w naszym domowym zakątku trwają. Dużo jest już zrobione i dużo jeszcze do zrobienia. Najbardziej wykończony jest pokój Dominisia, w którym stoi łóżko piętrowe z możliwością rozłożenia na dwa łóżka. Na razie chłopcy będą spać w jednym pokoju, a z czasem jak będzie potrzeba, każdy w swoim. Póki co w pokoju łóżko i kilka drobiazgów, reszta jak będą skończone inne pomieszczenia i wszędzie zrobiona podłoga.
Pokój w kolorze niebieskim. Taki też ma Andy chłopiec z bajki Toy Story, którą Dominiś bardzo lubi.
Pokój w kolorze niebieskim. Taki też ma Andy chłopiec z bajki Toy Story, którą Dominiś bardzo lubi.
Czeka nas jeszcze dużo pracy, zanim pokoik nabierze przytulności. Dojdą listwy przypodłogowe, kilka mebli i ramki ze zdjęciami, które uwielbiamy.W pokoiku już się bawimy i nawet gościmy miłe osóbki. Wczoraj odwiedziła nas Ewa z mamą, a dziś Sarusia z mamą.
A to kilka zdjęć z dzisiejszego miłego dnia.
poniedziałek, 14 marca 2011
Marcowy tulipan
Zrobiłam kilka zdjęć tulipanom, które dostałam wczoraj. Pierwszy raz postanowiłam wziąć udział w wyzwaniu Art - Piaskownicy. Jeszcze nie wiem jak to zrobić, ale podejmuję próbę.
Oto jedno z moich zdjęć wiosennego kwiatu, które uważam za najładniejsze i najsubtelniejsze z tych co zrobiłam. Resztę zdjęć wkleję w następnym poście.
Różowy tulipan
Pozdrawiam wiosennie.
Oto jedno z moich zdjęć wiosennego kwiatu, które uważam za najładniejsze i najsubtelniejsze z tych co zrobiłam. Resztę zdjęć wkleję w następnym poście.
Różowy tulipan
Pozdrawiam wiosennie.
niedziela, 13 marca 2011
Sezon podwórkowy OTWARTY
Cały sobotni dzień spędziliśmy na dworze, korzystając z przepięknej wiosennej pogody. Termometr wskazywał 15 stopni. Wyciągnęliśmy narzędzia ogrodnicze i zabraliśmy się do pracy. Mamy ogródek, w którym na połowie rosną truskawki i poziomki. Wymaga jednak odpowiedniego zagospodarowania ponieważ na grządki przedostały się krzaki malin. Szukam pomysłów i inspiracji na zagospodarowanie ogródka warzywnego, zrobienie ładnych grządek. Jeśli ktoś ma pomysły to proszę podzielcie się nimi.
Przekopując grządki wykopaliśmy bardzo dużo marchewek, które w zeszłym roku były na jesień malutkie i gorzkawe. Te większe zostały nadgryzione przez ślimaki, których w zeszłym roku było bardzo dużo.
Pracowicie i miło spędziliśmy ten dzień. Dominiś rano pewnie znów będzie miał zakwasy bo nasz mały pracuś bardzo się łopatą wczoraj namachał.
ŻYCZĘ SŁONECZNEJ I RODZINNEJ NIEDZIELI
Przekopując grządki wykopaliśmy bardzo dużo marchewek, które w zeszłym roku były na jesień malutkie i gorzkawe. Te większe zostały nadgryzione przez ślimaki, których w zeszłym roku było bardzo dużo.
Znalazłam zdjęcia zeszłorocznych marchewek, a przy okazji prac ogródkowych.
W południe poszliśmy do domu przygotować obiad i położyć Nikusia spać. W kuchennym oknie nie ma teraz firanek i mamy pełen widok na pola. Na niebie zobaczyliśmy parę bocianów pierwszych w tym roku. Na sąsiedniej ulicy, na jednym z podwórek znajduje się gniazdo bocianie. Pod wieczór poszliśmy zobaczyć czy bociany dotarły do gniazda. Niestety gniazdo było puste.
W zeszłym roku prawie codziennie obserwowaliśmy bociany rano jak lecą na pola i wieczorową porą jak wracają do gniazda. Były też małe bocianki i jesienią odleciały już trzy. Ciekawe ile będzie w tym roku. Mam nadzieję, że to do tego gniazda przyleciały bociany, które widzieliśmy wczoraj. Może na polach szukały jedzenia po podróży.Pracowicie i miło spędziliśmy ten dzień. Dominiś rano pewnie znów będzie miał zakwasy bo nasz mały pracuś bardzo się łopatą wczoraj namachał.
ŻYCZĘ SŁONECZNEJ I RODZINNEJ NIEDZIELI
piątek, 11 marca 2011
Kulinarne postępy
Ostatnio będąc jeszcze w kuchennym pourodzinowym klimacie upiekłam Tutmanika według przepisu Beaty z Lawendowego Domu. Bardzo nam smakował i polecam serdecznie. Przerażał mnie ogrom pracy, ale nie było tak źle. Najbardziej nie lubię czekać aż ciasto wyrośnie. Bardzo dziękuję za ten przepis i serdecznie go polecam. Starszemu synkowi również smakował.
Tutmanik
400 g mąki
1 łyżka drożdży instant
łyżeczka cukru
1/2 łyżeczki soli
200 g stopionego masła
250 ml ciepłego mleka
300 g fety
2 jajka
A opis wykonania podany tutaj
Ja już nie mogę sie doczekać, kiedy znów go upiekę.
Na początku lutego byliśmy na urodzinkach u kuzynki chłopców - Sary. Była tam świetna zabawa w poszukiwanie skarbu. Każde z dzieci odnalazło woreczek z pirackim skarbem - przepięknymi koralikami na naszyjnik. Dziewczynki zrobiły piękne naszyjniki, a moi chłopcy naszyjniki robili dopiero w domu. Tam nie byli zainteresowani, a w domu robili je z wielką cierpliwością. Mam teraz piękny podwójny naszyjnik od moich małych mężczyzn.
Na początku chłopcy dopominali się i musiałam go zakładać nawet do piżamy. Nikuś chętnie go pożyczał ode mnie.
Tutmanik
400 g mąki
1 łyżka drożdży instant
łyżeczka cukru
1/2 łyżeczki soli
200 g stopionego masła
250 ml ciepłego mleka
300 g fety
2 jajka
A opis wykonania podany tutaj
Ja już nie mogę sie doczekać, kiedy znów go upiekę.
Na początku lutego byliśmy na urodzinkach u kuzynki chłopców - Sary. Była tam świetna zabawa w poszukiwanie skarbu. Każde z dzieci odnalazło woreczek z pirackim skarbem - przepięknymi koralikami na naszyjnik. Dziewczynki zrobiły piękne naszyjniki, a moi chłopcy naszyjniki robili dopiero w domu. Tam nie byli zainteresowani, a w domu robili je z wielką cierpliwością. Mam teraz piękny podwójny naszyjnik od moich małych mężczyzn.
Na początku chłopcy dopominali się i musiałam go zakładać nawet do piżamy. Nikuś chętnie go pożyczał ode mnie.
czwartek, 10 marca 2011
Strączkowe dzieło sztuki
Dzieci wnoszą do naszego życia mnóstwo kolorów. Uwielbiam kolory. To one swą barwą malują nasz każdy dzień. Czasem są bardzo radosne i intensywne.
Wybraliśmy się w środę na dłuższy spacer. Najpierw byliśmy na Mszy na której ksiądz posypał nasze głowy popiołem, a później spacerowaliśmy po Kalwarii. Przed samym wyjściem na naszym nowym kanale oglądaliśmy Pana Robótkę, który robił drzewo z patyków. Na naszym spacerze pozbieraliśmy gałązki, które spadły na trawę. Gałązki były świeże, miękkie i bezlistne. Drzewo próbowaliśmy zrobić zaraz po powrocie do domu jednak gałązki wymagały spłaszczenia. Przygnietliśmy je deseczkami i dzisiaj już lepiej układały się na papierze. Klejem magikiem przykleiliśmy je do kartki z bloku technicznego i położyliśmy na tym woreczek i znów przygnietliśmy. W tym czasie było drugie śniadanie.
Po jedzonku znów zabraliśmy się do pracy. Bardzo lubimy wyklejać fasolkami grochami i innymi roślinkami strączkowymi nasze prace. Dominiś dokładnie wyklejał każde posmarowane miejsce. Tło było białe, dlatego pomalowaliśmy je plakatówką. Ja niebo, a Dominiś trawę.W efekcie powstała taka oto praca.
POZDRAWIAMY!!!
Wybraliśmy się w środę na dłuższy spacer. Najpierw byliśmy na Mszy na której ksiądz posypał nasze głowy popiołem, a później spacerowaliśmy po Kalwarii. Przed samym wyjściem na naszym nowym kanale oglądaliśmy Pana Robótkę, który robił drzewo z patyków. Na naszym spacerze pozbieraliśmy gałązki, które spadły na trawę. Gałązki były świeże, miękkie i bezlistne. Drzewo próbowaliśmy zrobić zaraz po powrocie do domu jednak gałązki wymagały spłaszczenia. Przygnietliśmy je deseczkami i dzisiaj już lepiej układały się na papierze. Klejem magikiem przykleiliśmy je do kartki z bloku technicznego i położyliśmy na tym woreczek i znów przygnietliśmy. W tym czasie było drugie śniadanie.
Po jedzonku znów zabraliśmy się do pracy. Bardzo lubimy wyklejać fasolkami grochami i innymi roślinkami strączkowymi nasze prace. Dominiś dokładnie wyklejał każde posmarowane miejsce. Tło było białe, dlatego pomalowaliśmy je plakatówką. Ja niebo, a Dominiś trawę.W efekcie powstała taka oto praca.
POZDRAWIAMY!!!
poniedziałek, 7 marca 2011
Urodzinowe świętowanie
28 lutego Nikuś skończył dwa latka.Tutaj na zdjęciu pierwsze dmuchanie świeczek.
Nikuś bawi się swoją karuzelą z konikami, którą dostał na urodzinki. A to kuchnia przecudny prezent urodzinowy od Ewunii naszej małej sąsiadki, która ze swoją mamusią Ciocią Agusią odwiedziła nas w dniu urodzin Nikusia i zrobiła nam szokującą niespodziankę.
Kuchnia to było marzenie chłopaków i mamusi. Nie wiadomo kogo większe. Dzieci i mamusia są bardzo uradowaniu i zabawa skupia się na gotowaniu w fantastycznej, funkcjonalnej kuchni. jest to pierwszy nowy mebel do naszego mieszkanka. A chłopcy bawią się wspaniale. Robią jajecznicę, wałkują ciasto, pieką babeczki i torciki filcowe oraz gotują pyszna zupę groszkową.
Bawiąc się w kuchni i piekąc filcowe pyszności naszła nas ochota na coś co można naprawdę zjeść. Upiekliśmy nasze piknikowe biszkopciki. Gdy zobaczyłam ten przepis na blogu Moje wypieki od razu zapragnęłam je zrobić. Dominiś stęskniony za naszymi letnimi piknikami chciał abyśmy zrobili piknik w domu. Upiekliśmy te biszkopciki na nasz piknik i tak nam posmakowały, że pieczemy je dość często i znikają błyskawicznie.
Jako dziecko bardzo lubiłam biszkopty w pomarańczowym opakowaniu . Były bardzo kruche i wyjątkowe w smaku ale teraz już nie smakują tak samo są bardziej zbite w smaku. Lady fingers domowej roboty smakują wspaniale.
Tu przed upieczeniem. Wyciskałam je szprycą a wcześniej woreczkiem. Wyszły trochę grubsze, ale równie pyszne.
A tu po upieczeniu.
Tutaj oryginalny przepis:
Ja trochę zmodyfikowałam składniki aby wyszła jedna blaszka.
2 jaja
7 łyżek cukru pudru
8 łyżek mąki przesianej
cukier puder do posypania
W sobotę odbyło się to długo oczekiwane przyjęcie, na którym wraz z chłopcami było 7 dzieci. Karolinka rocznikowa koleżanka, Oluś ze starszym braciszkiem Kacperkiem, Sarusia i Ewunia. Dominiś i Nikuś byli zachwyceni i wspaniale się bawili. Rodzice mam nadzieję,że również.
Przybyli wszyscy zaproszeni goście, z czego bardzo się cieszymy. Był tort z ukochaną lalą z Teletubisiów,
była wspaniała zabawa, piękne prezenty trafione w 10 w upodobania małego solenizanta. Bawiły się nie tylko dzieci, ale i rodzice.
Pierwszy kawałek tortu ukrojony piłą z nowej pięknej czerwonej skrzynki z narzędziami.
Niektórzy większość czasu spędzili w wspaniałej kuchni, przygotowując fasolkowe lody w pięknych metalowych garnkach, które idealnie pasują do kuchni i bardzo się przydają.
Jak tylko świnki pojawiły się na moim ulubionym blogu z wypiekami bardzo chciałam je upiec. Przerażała mnie jednak praca, jaką trzeba włożyć w ich przygotowanie. Zwłaszcza wycinanie i klejenie każdego elementu. Wcale nie było tak źle. Starczyło jeszcze trochę czasu aby się przespać i zregenerować.
Dzieciaki miały frajdę zwłaszcza z wydłubywania oczu świnkom. Przepis na nie znajduje się tutaj. A kompozycja zdjęciowa na groszkach tak mi się spodobała, że groszki też być musiały.
Na koniec fantastyczna zabawa farbami, które również znalazły się w prezentach. Musimy sie postarać o duże butle bo farby zużywamy w tempie ekspresowym. Nikuś dostał równiż grę jeżyki, która zapowiada się wspaniale ale napiszę o niej jak w nią zagramy. Narazie musimy ochłonąć po tylu wspaniałych wrażeniach.
Było wspaniale.
Dziękujemy za odwiedziny na blogu i za wszystkie pozostawione komentarze. Z każdego bardzo się cieszę i jestem wdzięczna. Teraz zabieram się za nadrabianie blogowych zaległości.
Życzę wspaniałego twórczego tygodnia!
Nikuś bawi się swoją karuzelą z konikami, którą dostał na urodzinki. A to kuchnia przecudny prezent urodzinowy od Ewunii naszej małej sąsiadki, która ze swoją mamusią Ciocią Agusią odwiedziła nas w dniu urodzin Nikusia i zrobiła nam szokującą niespodziankę.
Kuchnia to było marzenie chłopaków i mamusi. Nie wiadomo kogo większe. Dzieci i mamusia są bardzo uradowaniu i zabawa skupia się na gotowaniu w fantastycznej, funkcjonalnej kuchni. jest to pierwszy nowy mebel do naszego mieszkanka. A chłopcy bawią się wspaniale. Robią jajecznicę, wałkują ciasto, pieką babeczki i torciki filcowe oraz gotują pyszna zupę groszkową.
Bawiąc się w kuchni i piekąc filcowe pyszności naszła nas ochota na coś co można naprawdę zjeść. Upiekliśmy nasze piknikowe biszkopciki. Gdy zobaczyłam ten przepis na blogu Moje wypieki od razu zapragnęłam je zrobić. Dominiś stęskniony za naszymi letnimi piknikami chciał abyśmy zrobili piknik w domu. Upiekliśmy te biszkopciki na nasz piknik i tak nam posmakowały, że pieczemy je dość często i znikają błyskawicznie.
Jako dziecko bardzo lubiłam biszkopty w pomarańczowym opakowaniu . Były bardzo kruche i wyjątkowe w smaku ale teraz już nie smakują tak samo są bardziej zbite w smaku. Lady fingers domowej roboty smakują wspaniale.
Tu przed upieczeniem. Wyciskałam je szprycą a wcześniej woreczkiem. Wyszły trochę grubsze, ale równie pyszne.
A tu po upieczeniu.
Tutaj oryginalny przepis:
Ja trochę zmodyfikowałam składniki aby wyszła jedna blaszka.
2 jaja
7 łyżek cukru pudru
8 łyżek mąki przesianej
cukier puder do posypania
Białka oddzielić od żółtek. Białka ubić na sztywną pianę. Powoli i stopniowo dodawać cukier i ubijać. Dodać żółtka i ubijać, do połączenia. Powoli wsypywać przesianą mąkę i bardzo delikatnie mieszać drewnianą łyżką.
Blachę wyłożyć papierem do pieczenia. Ciasto przełożyć do rękawa cukierniczego z grubą okrągłą nasadką i wykładać na blachę biszkopty, długości około 10 cm pozostawiając odstępy między nimi. Ja wyciskałam szprycą z gwiazdkową końcówką do kremów. Oprószyć je cukrem pudrem i pozostawić na 5 minut, by wyschły. W oryginalnym przepisie przed upieczeniem należy jeszcze raz je oprószyć. Ja tego nie robię.
Wstawiam do nagrzanego do 180 stopni piekarnika na około 15 minut.
Są pyszne i nie zawieraja proszku do pieczenia ani innych ulepszaczy.
Zaprosiliśmy kilkoro dzieci na urodzinki Nikusia. To zaproszenia, które przygotowałam.
Dominiś już od dawna planował organizację przyjęcia dla dzieci. W sobotę odbyło się to długo oczekiwane przyjęcie, na którym wraz z chłopcami było 7 dzieci. Karolinka rocznikowa koleżanka, Oluś ze starszym braciszkiem Kacperkiem, Sarusia i Ewunia. Dominiś i Nikuś byli zachwyceni i wspaniale się bawili. Rodzice mam nadzieję,że również.
Przybyli wszyscy zaproszeni goście, z czego bardzo się cieszymy. Był tort z ukochaną lalą z Teletubisiów,
była wspaniała zabawa, piękne prezenty trafione w 10 w upodobania małego solenizanta. Bawiły się nie tylko dzieci, ale i rodzice.
Pierwszy kawałek tortu ukrojony piłą z nowej pięknej czerwonej skrzynki z narzędziami.
Niektórzy większość czasu spędzili w wspaniałej kuchni, przygotowując fasolkowe lody w pięknych metalowych garnkach, które idealnie pasują do kuchni i bardzo się przydają.
Jak tylko świnki pojawiły się na moim ulubionym blogu z wypiekami bardzo chciałam je upiec. Przerażała mnie jednak praca, jaką trzeba włożyć w ich przygotowanie. Zwłaszcza wycinanie i klejenie każdego elementu. Wcale nie było tak źle. Starczyło jeszcze trochę czasu aby się przespać i zregenerować.
Dzieciaki miały frajdę zwłaszcza z wydłubywania oczu świnkom. Przepis na nie znajduje się tutaj. A kompozycja zdjęciowa na groszkach tak mi się spodobała, że groszki też być musiały.
Na koniec fantastyczna zabawa farbami, które również znalazły się w prezentach. Musimy sie postarać o duże butle bo farby zużywamy w tempie ekspresowym. Nikuś dostał równiż grę jeżyki, która zapowiada się wspaniale ale napiszę o niej jak w nią zagramy. Narazie musimy ochłonąć po tylu wspaniałych wrażeniach.
Było wspaniale.
Dziękujemy za odwiedziny na blogu i za wszystkie pozostawione komentarze. Z każdego bardzo się cieszę i jestem wdzięczna. Teraz zabieram się za nadrabianie blogowych zaległości.
Życzę wspaniałego twórczego tygodnia!
Subskrybuj:
Posty (Atom)