poniedziałek, 14 października 2024

Twórczy tydzień



Miniony tydzień był piękny i bardzo intensywny. Mimo późnych godzin powrotu z pracy, udało nam się owocnie spędzić poranki przed moimi zawodowymi obowiązkami.





























 Leoś jeszcze nie poszedł do przedszkola, więc każdego dnia towarzyszy mi na świetlicy. Jest to dla niego wyjątkowe miejsce – otoczone dziećmi w różnym wieku, które uczą go współdziałania i wspólnej zabawy. Niestety dzieci też uczą go innych rzeczy, które do dobrych się nie należą.  Mimo to plusów jest więcej i bardzo się cieszę,  że mamy to miejsce i mam możliwość bycia z nim.










Program zajęć na świetlicy mamy bardzo bogaty i wszystkie zajęcia dla dzieci mamy bezpłatne. Leoś bardzo lubi zajęcia kulinarne,  krawieckie, teatralne. Po raz pierwszy uczestniczył w eksperymentach, a pan który je prowadzi ostatnio przyniósł patyczaki, które zachwyciły wszystkie dzieci. Uwielbia również fitness, na którym może się wyszaleć i spożytkować swoją energię. Kiedyś napiszę więcej o naszej świetlicy Julki zrobię więcej zdjęć,  bo to przepiękne miejsce, które sprzyja rozwojowi.










Nasz czas po powrocie do domu to głównie zabawa z tatą,  wspólny rodzinny  czas przy stole i wieczorne rytuały przed spaniem.

  Chłopcy wkraczają w dorosłość i czas z nimi,  to głównie ten przy kuchennym stole. W sobotę na ich powrót przygotowałam kolację przy świecach o północy, która ich bardzo zaskoczyła i mimo zmęczenia wywołała uśmiech na twarzy.




 Z nostalgią wspominam ten czas z początków blogowania,  kiedy byli mali, ale cieszy mnie również też nastoletni etap. Zaskakują mnie ich dojrzałe decyzje i spojrzenie na świat. Niektóre z tych decyzji jak np. zmiany szkół, niosą wiele konsekwencji, tj. poranne, wcześniejsze wstawanie, które wierzę,  że przyniosą wspaniałe owoce. 

 Leoś jest moim towarzyszem. Ma w sobie mnóstwo chęci do pomocy, co mnie ogromnie cieszy, mimo że czasem jego „pomoc” kończy się jeszcze większym bałaganem. Ale to właśnie te wspólne chwile są dla mnie bardzo cenne, a ten rodzaj chaosu należy do tego,  za którym jeszcze się zatęskni.

W sobotę udało mi się zrealizować to, czego najbardziej mi brakuje – pełne zaangażowanie w dbanie o dom i rodzinę. Pogoda była przepiękna, aż chciało się wyjść na spacer, ale najpierw chciałam zrobić jak najwięcej w domu. Leoś zaproponował stworzenie listy zadań – rzeczy do zrobienia i miejsc do posprzątania. Było to genialne, bo dzięki temu zrealizowaliśmy prawie wszystko, co zaplanowaliśmy!

                                      

Tego dnia byliśmy we dwoje, ponieważ starsi chłopcy pojechali z tatą do Olsztyna. Cieszę się, że udało im się spędzić czas razem w trójkę.

 Tymczasem nasz uporządkowany dom wypełniał się jesiennymi skarbami – każdy listek, kasztan czy żołądź przyniesiony w moim swetrze czy w koszyczku Leosia prosił się, by stworzyć z nich coś wyjątkowego albo zasuszyć na później. 

W tym tygodniu mieliśmy z Dominikiem twórczy czas, tworząc zielnik do szkoły. Zamówiłam do niego okładkę ze sklejki.  Po niedzielnej Mszy byliśmy zbierać liście.  To bardzo miła czynność. Zielnik wyszedł prosty i piękny. Dodatkowo mieliśmy owoce drzew, które umieściliśmy w drewnianym opakowaniu po koralikach.




Zrealizowałam także projekt pomocy edukacyjnej do ćwiczenia rączek. Powstała mini suszarka na pranie. Lubię takie proste i samodzielnie wykonane pomoce, które uczą i bawią. 

                            

Jesień to dla mnie czas kreatywności – zanim coś kupię, zastanawiam się, czy mogę to zrobić sama. powstało również kilka innych pomocy, z których korzystamy w domu i na świetlicy.

 Dużo też czytaliśmy – wypożyczone książki o Felusiu i Guciu skradły nasze serca i nawet zainspirowały nas do zakupu grabi! Chociaż nie udało się nam w sobotę zgrabić liści, za to byliśmy w lesie na grzybach i robiliśmy pianki na ognisku razem z babcią i dziadkiem. Wieczór zakończyliśmy „salonem fryzjerskim” i kąpielą w pianie dla Leosia, a potem przytulnym wieczorem przy świecach. Po takim dniu Leoś zasnął jak błyskawica!
















Dziękuję za wszystkie miłe komentarze i wiadomości dotyczące mojego ostatniego wpisu. Każda z nich raduje moje serce. Dziękuję także za Waszą obecność – za czas poświęcony na czytanie, komentowanie i dzielenie się własnymi przemyśleniami.

Pozdrawiam ciepło,

Iza