Miniony tydzień był piękny i bardzo intensywny. Mimo późnych godzin powrotu z pracy, udało nam się owocnie spędzić poranki przed moimi zawodowymi obowiązkami.
Leoś jeszcze nie poszedł do przedszkola, więc każdego dnia towarzyszy mi na świetlicy. Jest to dla niego wyjątkowe miejsce – otoczone dziećmi w różnym wieku, które uczą go współdziałania i wspólnej zabawy. Niestety dzieci też uczą go innych rzeczy, które do dobrych się nie należą. Mimo to plusów jest więcej i bardzo się cieszę, że mamy to miejsce i mam możliwość bycia z nim.
Program zajęć na świetlicy mamy bardzo bogaty i wszystkie zajęcia dla dzieci mamy bezpłatne. Leoś bardzo lubi zajęcia kulinarne, krawieckie, teatralne. Po raz pierwszy uczestniczył w eksperymentach, a pan który je prowadzi ostatnio przyniósł patyczaki, które zachwyciły wszystkie dzieci. Uwielbia również fitness, na którym może się wyszaleć i spożytkować swoją energię. Kiedyś napiszę więcej o naszej świetlicy Julki zrobię więcej zdjęć, bo to przepiękne miejsce, które sprzyja rozwojowi.
Nasz czas po powrocie do domu to głównie zabawa z tatą, wspólny rodzinny czas przy stole i wieczorne rytuały przed spaniem.
Chłopcy wkraczają w dorosłość i czas z nimi, to głównie ten przy kuchennym stole. W sobotę na ich powrót przygotowałam kolację przy świecach o północy, która ich bardzo zaskoczyła i mimo zmęczenia wywołała uśmiech na twarzy.
Z nostalgią wspominam ten czas z początków blogowania, kiedy byli mali, ale cieszy mnie również też nastoletni etap. Zaskakują mnie ich dojrzałe decyzje i spojrzenie na świat. Niektóre z tych decyzji jak np. zmiany szkół, niosą wiele konsekwencji, tj. poranne, wcześniejsze wstawanie, które wierzę, że przyniosą wspaniałe owoce.
Leoś jest moim towarzyszem. Ma w sobie mnóstwo chęci do pomocy, co mnie ogromnie cieszy, mimo że czasem jego „pomoc” kończy się jeszcze większym bałaganem. Ale to właśnie te wspólne chwile są dla mnie bardzo cenne, a ten rodzaj chaosu należy do tego, za którym jeszcze się zatęskni.
W sobotę udało mi się zrealizować to, czego najbardziej mi brakuje – pełne zaangażowanie w dbanie o dom i rodzinę. Pogoda była przepiękna, aż chciało się wyjść na spacer, ale najpierw chciałam zrobić jak najwięcej w domu. Leoś zaproponował stworzenie listy zadań – rzeczy do zrobienia i miejsc do posprzątania. Było to genialne, bo dzięki temu zrealizowaliśmy prawie wszystko, co zaplanowaliśmy!
Tego dnia byliśmy we dwoje, ponieważ starsi chłopcy pojechali z tatą do Olsztyna. Cieszę się, że udało im się spędzić czas razem w trójkę.
Tymczasem nasz uporządkowany dom wypełniał się jesiennymi skarbami – każdy listek, kasztan czy żołądź przyniesiony w moim swetrze czy w koszyczku Leosia prosił się, by stworzyć z nich coś wyjątkowego albo zasuszyć na później.
W tym tygodniu mieliśmy z Dominikiem twórczy czas, tworząc zielnik do szkoły. Zamówiłam do niego okładkę ze sklejki. Po niedzielnej Mszy byliśmy zbierać liście. To bardzo miła czynność. Zielnik wyszedł prosty i piękny. Dodatkowo mieliśmy owoce drzew, które umieściliśmy w drewnianym opakowaniu po koralikach.
Zrealizowałam także projekt pomocy edukacyjnej do ćwiczenia rączek. Powstała mini suszarka na pranie. Lubię takie proste i samodzielnie wykonane pomoce, które uczą i bawią.
Jesień to dla mnie czas kreatywności – zanim coś kupię, zastanawiam się, czy mogę to zrobić sama. powstało również kilka innych pomocy, z których korzystamy w domu i na świetlicy.
Dużo też czytaliśmy – wypożyczone książki o Felusiu i Guciu skradły nasze serca i nawet zainspirowały nas do zakupu grabi! Chociaż nie udało się nam w sobotę zgrabić liści, za to byliśmy w lesie na grzybach i robiliśmy pianki na ognisku razem z babcią i dziadkiem. Wieczór zakończyliśmy „salonem fryzjerskim” i kąpielą w pianie dla Leosia, a potem przytulnym wieczorem przy świecach. Po takim dniu Leoś zasnął jak błyskawica!
Dziękuję za wszystkie miłe komentarze i wiadomości dotyczące mojego ostatniego wpisu. Każda z nich raduje moje serce. Dziękuję także za Waszą obecność – za czas poświęcony na czytanie, komentowanie i dzielenie się własnymi przemyśleniami.
Pozdrawiam ciepło,
Iza
Jak dobrze było tu zajrzeć i na chwilę odwiedzić Domowy zakątek, każdy nowy post cieszy. Piękne rzeczy tworzycie na świetlicy, musi to być wspaniałe miejsce. Jesień niech nas dalej rozpieszcza i przynosi dużo twórczego czasu. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńZadziwiło mnie, że to Leoś zaproponował zrobienie listy zadań na sobotę - jaki mądry Chłopiec!
OdpowiedzUsuńDelektowałam się jak zwykle każdą historią i zdjęciem :)
Fajnie spędzacie czas. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci, Kochana, za kadry i historie, które nieodmiennie skradają moje serce, wlewają w nie ciepło... Przepiękna jest Wasza jesień!
OdpowiedzUsuńJak ja podziwiam Twoją kreatywnosć. Po cichu też troszkę zazdroszczę🤗 Piękna jesień zawitała w Waszym domku♥️♥️
OdpowiedzUsuńIza dziś czytając Twój post poczułam takie samo wzruszenie jak kilka lat temu przeglądając blogi. To prawda że dorosłość naszych dzieci pokazuje nam jaką bardzo ,,było warto,, 😉
OdpowiedzUsuńChętnie poczytam o Waszej świetlicy, tym bardziej że działem lokalnie z Olą
Z przyjemnością obejrzałam wszystkie kadry, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń