wtorek, 6 października 2020

Moje Baby Shower

 Aż trudno mi w to uwierzyć, że Leoś już jest z nami. Post ten zaczęłam pisać 2 miesiące temu. 
Wyjątkowy to czas dla całej naszej rodziny.
Każda ciąża była piękna i każdą przechodziłam inaczej, jednak w tej czułam się naprawdę wyjątkowo.
Jednym z powodów tej wyjątkowości byli ludzie, którzy mnie otaczali. Cudowny, troskliwy mąż, dwóch kochanych synów, coraz dojrzalszych nastolatków, i kobiety.
Mama, którą zawsze służyła radą i pomocą. Ratująca swoimi pielęgniarskimi umiejętnościami przy pobieraniu krwi. Siostry, z którymi w tej ciąży czułam wyjątkową więź, zwłaszcza, że były blisko jak nie fizycznie to duchowo.
Przyjaciółki i cudowne kobiety z naszych boskich podwieczorków. 
Pamiętam chwile, gdy informowałam je o ciąży. Nie mogłam się doczekać osobistego spotkania, dlatego dzwoniłam do nich i za każdym razem płakałam z radości i wciąż niedowierzania do słuchawki.
Wszystkie te kobiety były blisko duchowo, gdy lekarz przepisał leki, zastrzyki i kazał leżeć.
Nigdy nie czułam się tak omodlona i otoczona troską, jak w tym błogosławionym czasie.
Właśnie te cudowne kobiety sprawiły mi ogromną niespodziankę, urządzając mi najpiękniejsze przyjęcie zwane baby Shower.



O planowanym przyjęciu wiedziałam i nawet miałam na nie nadzieję. Oglądając zdjęcia z różnych tego typu przyjęć ubolewam, że gdy byłam z chłopcami w ciąży nie było czegoś takiego. Nie sądząc, że sama będę jeszcze kiedyś zas ciąży bardzo chciałam komuś takie zorganizować. Udało się, co prawda bardzo spontanicznie i na ostatnią chwilę takie zorganizować Agnieszce, ale to co  zorganizowały mi dziewczyny przeszło moje najśmielsze oczekiwania. 
Dzień przyjęcia był dla mnie niespodzianką.
Byłam przekonana,  że przyjęcie będzie we wtorek po mojej wizycie,  a tu w czwartkowe popołudnie takie zaskoczenie. 
Wszystko zaplanowane i dopięte na ostatni guzik. Dekoracje,  atrakcje, zabawy i przepyszne jedzonko w kolorze blue.






Kuzynka zrobiła dla mnie wianek. 
Każda z dziewczyn mocno się zaangażowała i włożyła serce w przygotowania. 












Moje kochane siostrzyczki w przygotowania włączyły nawet rodziców.  Tata specjalnie na tę okazję pospieszył się z wykończeniem prac nad altaną. Wszystko wyglądało przepięknie. 



Przyjęciem byłam tak zachwycona,  że nawet mojemu lekarzowi ginekologowi o nim opowiadałam.


Jestem bardzo wdzięczna,  zwłaszcza moim siostrom Kasi i Beatce,  że podjęły się organizacji, a Ilonce, że była z nami on line, a także cudownym dziewczynom: Joli, Oli, Marioli, Basi, Kasi, Agnieszce B, Julii, Patrycji, Agnieszce O, Małgosi i Agnieszce B, która była z nami duchowo😉.
Jestem Wam ogromnie wdzięczna za Waszą przyjaźń i zaś ten dzień. 
Dziś publikując ten wpis trzymam w objęciach Leosia, który na ustach ma jeszcze kroplę mleka i uśmiecha się przez sen i ogarnia mnie radość, na wspomnienie tego dnia. 
Dziękuję!