Taki stan blatów, jak na powyższym zdjęciu należy do rzadkości.
Rano w pośpiechu zawsze coś na nich zostaje, ze śniadania, a po powrocie z pracy są już zapełnione przeróżnymi naczyniami. Ledwie je ogarnę, a już obiadowe rzeczy pokrywają całą powierzchnię i tak na okrągło. A jeszcze jak każdy sobie coś tam szykuje to trzeba by tylko chodzić i sprzątać.
Lubię mieć naustawiane pod ścianą na blatach różne przydasie, więc wystarczy kilka talerzy i garnek, dzbanek i od razu chaos się robi. Próbowałam kiedyś mieć puste blaty, ale wytrzymałam dwa tygodnie i brakowało mi tych moich skarbów.
Miałam opublikować całkiem inny wpis, o moich spotkaniach i wyjazdach kobiecych, ale tak mi się spać chcę, że nie jestem w stanie zbyt wiele pisać. Wróciłam z zajęć z bólem głowy i ogromną sennością. Mam nadzieję, że uda mi się nie zasnąć i rodzinnie spędzić ten czas.
Ten już był prawie gotowy, dlatego dodaję go szybciutko i życzę Wam miłego niedzielnego popołudnia.