wtorek, 22 października 2019

TOCZYNKI- wernisaż naszych prac

                                    

Moja przygoda z gliną zaczęła się rok temu, na warsztatach u Agnieszki Tam zakochałam się w glinie i miałam ochotę na więcej. Od razu z Jolą zakupiłyśmy sobie 10 kg gliny na spółkę, z której powstały moje choineczki.
Od tamtego czasu zaczęłam kombinować, co tu zrobić aby u nas mogły odbywać się takie warsztaty. Niestety nie udało się zakupić pieca, ale udało się znaleźć miejsce, gdzie takie warsztaty się odbywają i razem z dziewczynami z naszych spotkań, zapisałyśmy się.
Warsztaty prowadzi przemiła Asia, która wkłada w to całe serce.
Pod koniec wakacji dostałam wiadomość, że jest możliwość aby we wrześniu wziąć udział w zajęciach z gliny na kole garncarskim, które zakończą się plenerowym wypałem raku.
To był miesiąc wspaniałej, choć niełatwej przygody.
Wydawało się to dużo prostsze niż się okazało w rezultacie, ale i tak świetnie sobie poradziłyśmy, bo traktowałyśmy to jako zabawę i lekarstwo na ból głowy.










Na początku października odbył się wypał Raku. Kolory, które uzyskane zostały po wypale, były dla nas niespodzianką. Wiedziałyśmy mniej więcej czego możemy się spodziewać, ale i tak ostateczny efekt bardzo nas zaskoczył.
Niestety na wypale mnie nie było, ale dzięki Emanueli Szlenk, która jest autorką 5 poniższych zdjęć, mam pamiątkowe zdjęcia z tego dnia, które mogę Wam pokazać.









Z niektórych prac byłam bardzo dumna. A jeszcze większa duma ogarnęła mnie w dniu wernisażu, gdy zobaczyłam efekt po wypale..
Na wernisaż przygotowałyśmy pyszne słodkości. Była też wystawa fotografii.



















Różę ze zdjęcia poniżej zrobił 7 letni Kubuś, który również rozkochał się w ceramice.



To był przemiły wieczór, który spędziłyśmy w radosnej atmosferze.
Już nie mogę doczekać się kolejnych zajęć.

7 komentarzy:

  1. Imponujące.
    Zawsze podziwiałam garncarzy...

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne prace. Wyroby garncarskie mają w sobie niepowtarzalny czar, tworzą ciepłą atmosferę wnętrz. Na zdjęciach dodatkowo z liśćmi i małymi świeczkami nadają romantyczny wydźwięk.

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczne prace. Od jakiegoś czasu też rozglądam się za jakimiś warsztatami ceramicznymi, ale nic w mojej okolicy jak narazie nie znalazłam. Najbardziej podobają mi się te toczynki w błękicie. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam ceramike , tez parę razy wytoczyam naczynia na kole , ale jak dla mnie to za duzo siły niestety trzeba włozyć ;) , wolę lepić tradycyjnie
    śliczności zrobiłyście , a racku bardzo lubię za ta niewiadomą na końcu ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Coś pięknego. Nieustająco nie rozumiem, jak człowiek posiadający umiejętność tworzenia tak pięknych rzeczy równocześnie potrafi być zły? Tyle piękna można tworzyć wokół siebie :)
    Moc uścisków :D

    OdpowiedzUsuń
  6. fantastyczna przygoda. a efekty piękne! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiesz dobrze, bo wiele razy pisałam Ci,że ceramika to moje wielkie marzenie...a Ty tak inspirujesz nieustannie! i wciaż zachwycam się tym, że masz wokół siebie takie piękne kobiety pełne pasji! brakuje mi tego bardzo, że też mieszkam tak daleko...

    OdpowiedzUsuń