poniedziałek, 12 stycznia 2015

Szkło kryształowe

Lubicie kryształy?
Mnie fascynowały od dziecka. Lubiłam przed świętami wyciągać je z kredensu i myć w cieplutkiej wodzie z pianką.




Lubiłam oglądać je pod światło. Przed ślubem dostałam całe pudło kryształów. Są wśród nich szklanki, które używam z różnych okazji, ale i takie które leżą zapakowane w papier bo nie mam nawet ich gdzie wyeksponować. Podobają mi się takie schowane w przeszklonym kredensie, ale nie lubię gdy są naustawiane na meblościance, każdy na osobnej serwetce, jak to było w większości domów, które kiedyś się odwiedzało.
Przeglądałam sobie wczoraj ofertę na Westwing i bardzo zainteresowała mnie Kryształowa akcja. Najbardziej spodobały mie się te szklane pojemniki, karafki i dzbanki połączone z srebrem.


Przeczytałam w opisie akcji, Zastosowanie w kryształach tlenków ołowiu wpływa na załamywanie i rozszczepienie światła. Dzięki temu szklanki czy kieliszki wyprodukowane z niego, lśnią pięknym blaskiem.
Szkło kryształowe zostało wynalezione przez George’a Ravencrofta w 1674 r.
Postanowiłam poszukać więcej informacji na ten temat i znalazłam ciekawie opisaną historię szkła na stronie Huty Szkła w Zawierciu. Okazuje się, że w Polsce najstarsze odkryte wyroby szklane pochodzą z wyspy Wolin i datowane są na przełom X/XI wieku, a pierwszy warsztat szklarski na ziemiach polskich powstał najprawdopodobniej miedzy XII a XIII w Kruszwicy. Najstarsza wzmianka o hutach szkła w Polsce a konkretnie w Małopolsce pochodzi z XIV w. Gdyby ktoś chciał poczytać więcej na ten temat to odsyłam tutaj.
Może kiedyś wybierzemy się na zwiedzanie tej Huty, gdyż do Zawiercia mamy bardzo blisko.


Bardzo podoba mi się połączenie kryształów, z kolorową porcelaną. A Wy lubicie takie połączenia?

Pozdrawiam i życzę miłego tygodnia!
Iza

15 komentarzy:

  1. tyle ile ja ostatnio wywaliłam kryształów to masakrra. nie lubię, szczerze mówiąc. ale z tego co widać - moda na nie wraca, hmmm... i może kiedyś pożałuję tego kroku?

    OdpowiedzUsuń
  2. Sandrynka szkoda, że wyrzuciłaś, ale rozumiem. Był czas kiedy nie mogłam patrzeć na kryształy, bo faktycznie w każdym domu były wystawione, na serwetkach. Zwyczajnie było ich w moim życiu za dużo. Od pewnego czasu sama poluję na kryształowe cacka, ale takie które mogę wykorzystać, a nie na nietykalną dekorację. Te kryształowe szklanki z ostatniego zdjęcia to właśnie to co lubię. Dekoracja i funkcjonalność w jednym. Piękne są. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja niestety też za kryształami nie przepadam. Stanowczo kojarzą mi się z tymi meblościankami, które również były okropne.
    Ale w małej ilości na stole z inną zastawą...czemu nie.
    Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. w sumie to nie przepadałam nigdy za kryształami, co nie znaczy że kilku nie mam ;)
    w Twojej aranżacji natomiast wyglądają naprawdę PIĘKNIE!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kryształy lubię w kryształowym przedwojennym żyrandolu, który wisi u mojej mamy. Światło jest absolutnie cudowne. Naczyń kryształowych - w stylu patery, miseczki, cukiernice, talerzyki itp. itd nie lubię. Są schowane głęboko w kredensie i wyjmowane do sprzątania 2 razy w roku przy generalnych porządkach. Niby dobrze mi się komponują się z cienką porcelaną, srebrami po babci i platerowanymi świecznikami, ale strach przed potłuczeniem tych 80-letnich pamiątek, do tego ręczne mycie - skutecznie mnie leczą z chęci wystawiania ich na stół. Może jak dzieci trochę podrosną :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też mam sentyment do kryształów :)
    Niestety mam tylko jeden wazonik.
    Połączenie z kolorową zastawą rewelacyjne :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Uśmiechnęłam sie jak zaczęłam czytać o tych serwetkach :-) ale prawda jest taka, że to piękne wyroby, tylko jak wszystko trzeba odpowiednio pokazać. Bardzo je lubię i to przyszło właśnie z wiekiem. Dokupuje i trzymam w witrynce.
    Też je kąpałam przed Świętami w dzieciństwie :-)
    Pozdrówka ciepłe!

    OdpowiedzUsuń
  8. Też nie przepadam, w moim domu było ich mało, mój tata bardzo ich nie lubiał, i tych właśnie ustawianek na serwetkach w większości domów... Ale szkło z szafki w dużym pokoju bardzo lubiałam myć i pomagać w ten sposób mojej mamie...

    OdpowiedzUsuń
  9. moje kryształy nadal głęboko pochowane,ale lubię czerwone wino pić z kryształowego kielicha.

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja tak różnie. U mnie w domu rodzinnym było trochę, ale nie na serwetkach, broń Boże! W kredensie stały. Moja Mama jeden kupiła chyba mojej średniej siostrze na 18-tkę. Do tej pory jest kilka wazonów i pięknie się prezentują za szkłem witrynki, a jeszcze piękniej na stole wypełnione kwiatami. Ja nie przepadam, ale ostatnio na rynku widziałam piękne kryształowe kielichy. Żałuję, że nie kupiłam - teraz pewnie już ich nie będzie. :(
    Pozdrawiam ciepło.
    U mnie chyba w jednym poście jest zdjęcie wazonu u Rodziców - w świątecznych migawkach zdaje się :) Zajrzyj :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie ostatnio bardzo podoba się połączenie kryształu ze srebrem...tak jak na Twoich propozycjach z Westwing. A aranźacja u Ciebie kryształów z porcelaną-świetna !!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo lubię kryształy do codziennego użytkowania:)) Odziedziczyłam kilka od Mamy i używam, nie trzymam za szybą :)) Wyglądają cudnie, właśnie z taką ceramiką jaku Ciebie :) Ubolewam, bo kilka bezcennych sztuk już się stłukło :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Kryształów nie mam jakoś mnie do tej pory nie kusiły. W dzieciństwie myłam za to całą witrynę wypełnioną kieliszkami, szklaneczkami a potem polerka tego wszystkiego. Ślicznie wygląda Twoja aranżacja stołu świątecznego i właśnie w takich połączeniach podobają mi się kryształy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Był taki czas,że wszystkie kryształy zostały schowane, ale muszę przyznać,że w tym temacie sporo się zmieniło. Powoli przepraszam się z zacnymi pannami kryształowymi. A do Zawiercia też mam blisko:)

    OdpowiedzUsuń