piątek, 11 marca 2011

Kulinarne postępy

Ostatnio będąc jeszcze w kuchennym pourodzinowym klimacie upiekłam Tutmanika według przepisu Beaty z Lawendowego Domu. Bardzo nam smakował i polecam serdecznie. Przerażał mnie ogrom pracy, ale nie było tak źle. Najbardziej nie lubię czekać aż ciasto wyrośnie. Bardzo dziękuję za ten przepis i serdecznie go polecam. Starszemu synkowi również smakował.

                                       

Tutmanik

400 g mąki
1 łyżka drożdży instant
łyżeczka cukru
1/2 łyżeczki soli
200 g stopionego masła
250 ml ciepłego mleka
300 g fety
2 jajka
A opis wykonania podany tutaj
Ja już nie mogę sie doczekać, kiedy znów go upiekę.
 Na początku lutego byliśmy na urodzinkach u kuzynki chłopców - Sary. Była tam świetna zabawa w poszukiwanie skarbu. Każde z dzieci odnalazło woreczek z pirackim skarbem - przepięknymi koralikami na naszyjnik. Dziewczynki zrobiły piękne naszyjniki, a moi chłopcy naszyjniki robili dopiero w domu. Tam nie byli zainteresowani, a w domu robili je z wielką cierpliwością.  Mam teraz piękny podwójny naszyjnik od moich małych mężczyzn.
 Na początku chłopcy dopominali się i musiałam go zakładać nawet do piżamy. Nikuś chętnie go pożyczał ode mnie.

5 komentarzy:

  1. mmmm, szkoda, że tak późno a ja na diecie:) Smakowicie wygląda:) a na rośnięcie ciasta drożdżowego mam sprawdzony patent - wstawiam go do lekko nagrzanego piekarnika (ok 40*C) i tam rośnie szybko, po 20-30 min jest wyrośnięte i gotowe do pieczenia:) Zawsze działa:)

    OdpowiedzUsuń
  2. No a zdjęcie mamy w naszyjniku gdzie? ;)
    Ciasto wygląda smakowicie. Mniam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ana ja robię podobnie ale to i tak dla mnie za długo.
    Nezi mój synek mnie obfotografował ale zdjęcia nie do pokazania. Jak się lepsze trafi to się zaprezentuję.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wygląda wspaniale! Będę musiała w wolnej chwili wybróbować przepis! Już nie mogę się doczekać :) Pozdrawiam słonecznie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Pyszności! Ja bardzo lubię przepisy Beaty Lipov bo zawsze mi wychodzą więc chętnie wypróbuję. A swoją drogą - jakaś telepatia bo obie prawie w tym samym czasie piekłyśmy drożdżowe:)
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń