Plusem zdalnych lekcji jest to, że chłopcy cały czas są w domu. Dziś Dominikmiał próbny egzamin ósmoklasisty więc musiał jechać do szkoły. Niko dziś na plastyce robił szopkę.
Ta na zdjęciu nasza zeszłoroczna, którą dziś zniosłam ze strychu.
Gdy Leoś zasnął postanowiliśmy wykorzystać jego drzemkę i upiec pierniki. Nie minął kwadrans, a Leoś już był w gotowości, żeby nam pomagać.
Zebrało się na wspomnienia.
Leoś był niedospany i wykrawanie i pieczenie przełożone na kolejną wolną chwilę.
Dobrego wieczoru Wam życzę!
Edit
Udało się!
Mamy pierniki!
Niko zabrał się do pracy i upiekł dwie blachy, a do tego korzystając z kuchennego rozgardiaszu i rozgrzanego piekarnika powstały ciasteczka z lentilkami, które właśnie się pieką.
Jeszcze raz miłego wieczoru!
Jakie ciepełko bije od piekarnika, a jeszcze piękniejsze Wasze ciepło rodzinne. Cudnie muszą pachnieć pierniki. Wasze dzieci mają piękne wspomnienia. Super, że piszesz częściej. Z przyjemnością zaglądam. Pozdrawiam Was serdecznie.
OdpowiedzUsuńJakich cudnych masz pomocników :) Takie rodzinne wypieki to dopiero muszą smakować.
OdpowiedzUsuńJa zupełnie przy tych Twoich postach cofam się myślami do pierwszych przygotowań do Świąt Jadzi. Jakoś przy Zosi i Antosiu więcej i po nocach nawet na spokojnie udawało mi się zrobić (haha) a ten trzeci maluch zwykle miał (ba...nawet teraz często jako już dwulatla ;) )swoje plany-totalnie inne od moich ;)
OdpowiedzUsuńPs. Lubię tą Waszą pięknie celebrowaną codzienność ❤❤❤ pozdrawiam ciepło.
Piękna szopka, marzy mi się kiedyś zrobić podobną. Pamiętam jeszcze z przed kilku lat wasz przepisnik, cudowna pamiątka:) bardzo fajny ten wasz pomocnik z różnymi przyborami, bardzo podręczny i pakowny.
OdpowiedzUsuńMiło jest was zobaczyć:)
Uściski
Również miałam napisać że pamiętam ten przepisnik i zdjęcia chłopców a właściwie wtedy jeszcze chłopczyków pomocników. Zobacz jak wyrośli A nadal chętnie pomagają w kuchni. Pięknie.
UsuńCiekawe, czy za rok Leoś będzie pomagał ;)
OdpowiedzUsuń