Aż trudno w to uwierzyć, że zostały nam już tylko dwa dni wakacji!!!
Mam wiele obaw w związku z nadchodzącym nowym rokiem szkolnym. Czeka nas nowe i nieznane, a to często budzi lęk, który od połowy sierpnia jeszcze intensywniej rozgościł się w moim sercu.
Sierpień podobnie do lipca był dla nas bardzo intensywnym miesiącem i już dziś mogę napisać, że tak szalonych wakacji, pod względem zagospodarowania czasu jeszcze nigdy nie miałam. Nawet Dominiś spoglądając dziś na nasz kalendarz "O rety, każdy dzień zapisany!"
W te wakacje mieliśmy czas, w tygodniu na spotkania z innymi, a w weekendy głównie na rodzinne wycieczki. W te wakacje najbardziej ucierpiał blog i jego czytelnicy, którzy w mailach prosili o nowe wpisy i wszystkie osoby, które nadal czekają na maile ode mnie. Postaram się sukcesywnie na nie odpisać:)
Jak wiele z Was ubolewam, że kończą się wakacje, a z drugiej strony cieszę się na powracający rytm. Nie cieszy mnie jednak nowy rok szkolny, ponieważ troszkę przydałby się dłuższy odpoczynek po starym.
Mając świadomość przeciekającego przez palce czasu, staraliśmy się czerpać z każdego dnia ile się da, nie zapominając o odrobinie odpoczynku. Takich chwil dla siebie miałam niewiele, ale nie ubolewam z tego powodu! Jak co roku przy organizacji atrakcji dla dzieci pomocna była książka
"Wakacyjna szkoła przetrwania dla mam", o której wspominałam tutaj.
W tym roku dało nam się zrealizować pomysł na teatrzyk cieni i zrobiliśmy go w noc spadających gwiazd. Najpierw my przedstawialiśmy chłopcom, a później oni nam:)
Ja przygotowałam szablony zaczerpnięte z internetu, a chłopcy je odrysowali i wycinali na czarnym brystolu. Przedstawienie chłopców zainspirowane było bajką "Rysiek lwie serce", którą oglądali.
Chłopcy zrobili dla nas również prywatną noc spadających gwiazd:)
Były zabawy kreatywne z dzieciakami, które nas odwiedzały i eksperymentowanie z tatusiem.
Sierpień był bardzo kulturalnym miesiącem. W drugiej połowie sierpnia świętowaliśmy 40 urodziny mojego Męża i z tej okazji mieliśmy zaplanowanych wiele atrakcji. Dzień rozpoczęliśmy wizytą w kinie i przepięknym filmem "Mały Książę." Odwiedziliśmy wspaniałą wystawę na Art Naif Festiwal, do której zachęciła nas Madzia . Na wystawę pojechaliśmy w dniu pakowanie eksponatów, ale mimo to udało nam się dużo zobaczyć. Za rok na pewno uwzględnimy to wydarzenie, w naszych wakacyjnych planach.
Noclegowo z chłopcami odwiedziłam moją kuzynkę Julię i jej rodzinkę. Spędziliśmy tam miłe chwile, za które DZIĘKUJEMY!
Odwiedzaliśmy również babcię, u której gościł się taki maleńki człowiek:)
Spędzaliśmy czas na wizytach kolegów i koleżanek chłopców, a gdy Dominik jeździł na swoje wycieczki rowerowe z kolegami, my z Nikusiem mieliśmy czas na wygłupy
Raz wybieraliśmy się na zwiady po okolicy;) Śledziliśmy Dominika i jego kolegów.
Z Nikusiem mieliśmy ostatnio dużo rozmów, na interesujące tematy. To jest bardzo ciekawy świata człowiek i nawet się cieszy, że idzie już do szkoły, a najbardziej nie może się doczekać, że będzie chodził na obiady, tam gdzie Dominik, czyli na świetlicę i zabierał śniadania w swojej śniadaniówce. Już nawet ma plan, co mam mu na te śniadania szykować. Chyba muszę zrobić listę!
W poniedziałek mój Mąż wyruszył z pieszą pielgrzymką na Jasną Górę. To było duże wyzwanie, a przede wszystkim piękne doświadczenie.
My nie mieliśmy tyle odwagi, aby wyruszyć całą rodzinką, ale mam nadzieję, że może za rok nam się to uda. Tatuś został naszym BOHATEREM i od Nikusia otrzymał taki oto rysunek.
26 sierpnia w Uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej całą rodziną uczestniczyliśmy w Mszy Świętej, a po niej dużo spacerowaliśmy po Częstochowie i odwiedziliśmy ulubiony bar Pierożek:) , gdzie zjedliśmy przepyszny obiad.
Ostatnie dni mijały nam na porządkach, przemeblowaniach, szykowaniu wyprawki i ...
A dziś byliśmy na przedstawieniu pt "Wilk i Zając na wakacjach", a po nim na miłym spacerze po parku i na placu zabaw:)
Taki był nasz sierpień. Po drodze jeszcze Odpust Parafialny, goście z zaproszeniem na wesele, telefony do znajomych z zapytaniem jak mijają im wakacje, wycieczka do Wrocławia i jeszcze wiele rzeczy, które muszą poczeka do następnego razu. Może za rok?
Teraz planujemy to co przed nami.
Jestem bardzo wdzięczna za ten wakacyjny czas. Za to wszystko co udało nam się zrobić, a przede wszystkim, za te wszystkie osoby, które udało nam się spotkać.
Serdecznie Was pozdrawiam i życzę miłej niedzieli!!!
Piękne wspomnienia zostaną Wam po takich wakacjach. Nie dziwię się że tata został Waszym BOHATEREM bo przejście pielgrzymki jest dużym wyzwaniem i fizycznym i emocjonalnym. Potwierdzam obiadek w Pierożku można zaliczyć do bardzo udanych. Udanego początku roku szkolnego!!! Pozdrowienia Ania
OdpowiedzUsuńPs wszystkiego najlepszego dla męża z okazji urodzinek!
Dziękuję w imieniu męża:) Buziaczki!
UsuńMy cierpliwie czekamy na meila od Ciebie kochana:):) Naprawdę miło ogląda się takie obrazki, to jak spędziliście wakacyjny czas, aż podziwiam za każdy wypełniony dzień w kalendarzu:) Dzieciaczkom napewno pozostanie mnóstwo wspaniałych wspomnień:) Co do wakacji to z jednej strony żal że się kończą, z drugiej cieszę się że powróci codzienny rytm, którego powoli zaczyna mi brakować (3 tygodnie jestem na urlopie) no i jesienne klimaty które coraz częściej natura daje nam odczuć - no uwielbiam:):)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że za niedługo powrócisz do nas i częściej będziemy Cię widywać na blogu;)
Pozdrawiam i przemiłych, ostatnich dwóch dni wakacji:)
Patrycja
To prawda ogromnie żałuję, że kończą się wakacje. Nie czuję abym odpoczęła, ale mam nadzieję, że dzieci zadowolone, z tego czasu, który za nami.
UsuńLiczę, że wrzesień wraz z którym przychodzi stabilizacja, przyniesie też chwile wytchnienia dla mnie!
Pozdrowienia ciepłe przesyłam!
Najbardziej w Twojej opowieści ujął mnie teatrzyk cieni. Piękne zdjęcia zdradzają atmosferę tego czasu :) Gratuluję Twojemu Mężowi udziału w pielgrzymce - wg mnie trzeba mocnej wiary, by w nią wyruszyć. Jadąc do pracy klimatyzowanym tramwajem, zmęczona upałem który na zewnątrz, patrzyłam z podziwem i zazdrością na wyruszające na pielgrzymkę grupy - zazdrościłam im odwagi i zaufania, że z Bogiem dadzą radę. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńNie byłam nigdy na pielgrzymce na Jasnej Górze, ale jako dziecko pielgrzymowałam z siostrami i rodzicami, do miejscowości, w której dziś mieszkam z mężem i naszymi dziećmi. Dla mnie to taki nasz niezwykły cud!
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie!
Czasami zastanawiam się , czy nie myślałam o Edukacji domowej? Twoje dzieci tak pięknie się rozwijają ze az żal marnować je w szkole przy takiej mamie! Rany! Dziękuję Ci za ten post. Dodał Mo sił!
OdpowiedzUsuńPóki co jestem zadowolona z naszej szkoły i nie miałabym na tyle odwagi, żeby dzieci z niej zabierać. Cieszę się, że lubią chodzić do szkoły, ale jak tylko byłby im tam źle to bym się nie wahała. Edukację domową realizujemy na swój sposób:)
UsuńPozdrawiamy serdecznie!
Czasami zastanawiam się , czy nie myślałam o Edukacji domowej? Twoje dzieci tak pięknie się rozwijają ze az żal marnować je w szkole przy takiej mamie! Rany! Dziękuję Ci za ten post. Dodał Mo sił!
OdpowiedzUsuńCzasami zastanawiam się , czy nie myślałam o Edukacji domowej? Twoje dzieci tak pięknie się rozwijają ze az żal marnować je w szkole przy takiej mamie! Rany! Dziękuję Ci za ten post. Dodał Mo sił!
OdpowiedzUsuńIntensywnie ale pięknie i najważniejsze że razem :-)
OdpowiedzUsuńSerdeczności przesyłam!
UsuńCudowne chwile za Wami, teatrzyk cieni przepiękny, przywróciłaś moje wspomnienia pielgrzymkowe, chodziłam co roku, mam nadzieję że kiedyś wyruszę z moimi dzieciakami :) Pozdrawiam! I wspaniałego tygodnia życzę!
OdpowiedzUsuńWspaniałe mieliście wakacje! Pozdrowienia śle!!
OdpowiedzUsuńTyle pięknych wspomnień będzie! :) wspaniale :)
OdpowiedzUsuńdziękujemy Izuś :)
Pozdrawiamy ciepło :)