Po powrocie z nad morza nadrabiałam zaległości i czasem nawet dwa razy dziennie piekłam babeczki, tort, czy ciasta.
Ta śliczna dziewczynka to moja chrześnica Laura :) Jestem nią zachwycona. Jest tak samodzielna i zaradna, że w głowie się nie mieści.
A to gorąca czekolada, którą zrobił dla nas Nikuś. Ostatnio często przegląda książki kucharskie w poszukiwaniu inspiracji pt" Co by tu dobrego zrobić?"
Chłopcy również bardzo zadowoleni, bo mieli towarzystwo Nikodema i Mikołaja do zabawy :)
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego tygodnia!
Pyszności na stole i śliczności z Laurki:):)
OdpowiedzUsuńŚciskam cieplutko
Patrycja
Pięknie i słodko u Ciebie:-))) A Laura wprost urocza:-)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:-)))
Tort wygląda pysznie :)
OdpowiedzUsuńZ taką pomocnicą wszystko musiało się udać i wszystko na pewno było pyszne!
OdpowiedzUsuńGorąca czekolada marzy mi się od dawna...
pozdrawiam
a co to za krem ma ciasto? dobrze wygląda. jak przygotować taki krem? pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńNie ma się co dziwić, że takie pyszności powstały, skoro ma się takich pomocników:)
OdpowiedzUsuńTwoje zdjęcia mają cudowny klimat! Widać, że robisz to co lubi i zwracasz uwagę na najmniejsze szczegóły :)
OdpowiedzUsuńAż mi ślinka cieknie na widok tych pyszności!
OdpowiedzUsuńRany jakie pyszności, uwielbiam torty z owocami :-)
OdpowiedzUsuńAleż ta Laura przesłodka :) Widać, że świetnie się bawiła :)
OdpowiedzUsuń