Zdecydowanie od gotowania bardziej lubię piec. Są takie dni, kiedy piekarnik włączam kilka razy dziennie. Do takich dni należą przygotowania do urodzin czy świąt, ale czasem nawet w tygodniu, kiedy najdzie mnie wena piekę różne słodkości dzień po dniu, czasem kilka w ciągu dnia.
Poświątecznie nastąpiło u nas przesłodzenie.
W czwartek naszła mnie ochota na pieczenie. W tym dniu Dominik miał próby do weekendowych występów i chciałam upiec coś co będziemy mogli zabrać ze sobą i przekąsić w przerwie.
Zamiast słodkich drożdżowych bułeczek, zrobiłam drożdżowe zawijańce o smaku pizzy.
Wyszły bardzo dobre, a ponieważ już w domu znikały od ręki upiekłam druga porcję.
Robiłam je z przepisu na pizze, tyle że rozwałkowane ciasto smarowałam sosem pomidorowym, posypywałam ziołami, trochę łososia i tartego sera żółtego. To wszystko zawijałam i kroiłam, na dwu centymetrowe plastry. Piekłam ok 20 min w temp. 220 stopni.
Gdy będę robiła je następnym razem, do jednej porcji dodam więcej różnych składników np. oliwki, szynkę itp.
Będąc na zakupach trafiłam na promocję cukinii, dokupiłam do tego paprykę i kilka składników i zrobiłam naszą ulubioną zupę, którą nazywam paprykową. Pisząc naszą mam na myśli nas rodziców bo dzieci za nią u nas nie przepadają, choć starszy kiedyś lubił.
Zupa paprykowa
2 cebule
4 małe cukinie
3 papryki kolorowe
2 ząbki czosnku
sos pomidorowy w kartoniku (można zrobić z pomidorów)
Cebule pokroić na drobną kostkę i podsmażyć na kilku łyżkach oleju. Do cebuli dodać przeciśnięty przez praskę czosnek oraz pokrojone papryki i chwile poddusić. Cukinie pokroić w kostkę i dodać do garnka. Wszystko przyprawić solą i pieprzem oraz ulubionymi przyprawami. Zalać wszystko sosem pomidorowym i dusić pod przykryciem, aż cukinia zmięknie. Dodać płaską łyżeczkę ostrej papryki. Ja na koniec dodaję jeszcze fasolę, albo w puszce, albo wcześniej namoczoną i ugotowaną.
Zupę robię też czasem z mięsem gulaszowym.
Bułeczki na przegryzkę do zupy pasują idealnie:)
Warzywa wyglądały tak fotogenicznie, że nie mogłam się oprzeć i nie zrobić im zdjęć:)
POZDRAWIAM WAS SERDECZNIE I ŻYCZĘ DOBREGO TYGODNIA!
--------------------------------------------
Zielona łyżka - Minty House
Turkusowa etażerka - Westwing
Pojemniki Onion, Garlic - TK maxx
Dzbanuszek green gate - Fiorello
Żółta miseczka z dziubkiem - Nanu Nana
Zielona miseczka z dziubkiem - Villa Nostalgia
Retro miarka Tala- Tk Maxx
Cudne zdjęcia, bardzo apetyczne widoczki na nich . Takiego ślimaczka wytrawnego bardzo chętnie zjadłabym na śniadanko :)
OdpowiedzUsuńMnóstwo masz ślicznych naczyń, te wszystkie miseczki, puszeczki, dzbanuszki przyciągają wzrok i czynią kuchnię wesołą i przyjazną :)
Pozdrawiam cieplutko, Agness:)
Dziękuję za tyle ciepłych słów. Lubię tą naszą kuchnię i cieszę się, że domownicy oraz goście także. Trudno mi się oprzeć gdy widzę jakieś kolorowe, cudne gadżety kuchenne. Od ponad roku mało u nas nowości, ale czasem odświeżone te starsze cieszą na nowo.
UsuńPozdrawiam kolorowo!
Izo, ja takze zdecydowanie wole pieczenie od gotowania, zwlaszcza, ze mezowi- kucharzowi trudno w tej pierwszej dziedzinie zaimponowac czy chocby dogodzic ;-) . Pizze wygladaja smakowicie i latwo a cukinie uwielbiam wiec zupe koniecznie sprobuje. Dziekuje za kuchenne inspiracje i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCzęsto niestety przygotowanie obiadu odkładam na ostatnią chwilę i wtedy przydają się takie szybkie potrawy. Lubie takie dania jednogarnkowe:)
UsuńJeśli tylko mąż kucharz gotuje też w domu to super! Można skupiać się na pieczeniu!
Pozdrawiam!
śliczne zdjęcia :) pysznie to wygląda... a mogłabyś się pochwalić skąd jest ta miętowy łyżka, pojemniki na cebulę oraz czosnek i metalowa niebieska patera? :)
OdpowiedzUsuńJuż uzupełniłam we wpisie.
UsuńPozdrawiam :)
Jadłabym wszystko! :) Aż mi ślinka cieknie... :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Teraz jak patrzę na te zdjęcia to też zgłodniałam i pora pomyśleć o obiedzie:)
UsuńU Ciebie jak zwykle bardzo kolorowo i apetycznie :) jestem po obiedzie, ale jak patrzę na zdjęcia, to zjadłabym coś jeszcze;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńIza, Twoje zdjęcia i opis spowodowały ...wizytę w sklepie i potem przygotowanie pizzy - właśnie się piecze w piekarniku. Pewnie nie będzie taka "puchata" jak Twoja bo nie mam chyba rąk do czegokolwiek z drożdżami ( nic mi nie wyrasta), ale mam nadzieję, że będzie dobra. Pozdrawiam. Ila
OdpowiedzUsuńIza piękne zdjęcia, z ogromną przyjemnością się na nie patrzy, a małe pizzerki i zupa no tak narobiłaś mi smak! Wyglądają i napewno smakują obłędnie!:) Co do wypieków to nie tak jak Ty często ale jak najdzie mnie ochota potrafię kilka dni pod rząd coś piec tylko u mnie bardziej są to ciasteczka niż ciasta - co do nich to jeszcze długa droga przede mną, żeby wychodziły mi tak idealne jak Tobie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i miło mi, że mnie odwiedziłaś, w chwili wolnej zapraszam po przepis na szarlotkę (na blogu):)
Patrycja
Pyszne:) mamy identyczne pojemniczki na czosnek i cebule:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie wolę kuchnię wytrawną niż słodką. Dlatego podkradam pomysł na te zawijańce ;) A i pomysł na zupę na pewno w sezonie cukiniowym wykorzystam!
OdpowiedzUsuńOh la la! Nie wiem czym robisz zdjęcia ale u Ciebie nawet kalarepa jest piękna! Zupa, czuję jej zapach! Piękna sesja! Zazdroszczę! pozdrawiam ciepło Dora
OdpowiedzUsuń... zazdroszcze sił i czasu. Ja po pracy, odrobieniu lekcji z dziećmi nie mam kiedy robić takich zdjęć, układać warzywek. Beata
OdpowiedzUsuń