Zawsze lubiłam chodzić na spacery. W mojej rodzinnej miejscowości wiedziałam gdzie są najładniejsze liście do zielnika, gdzie rośnie jarzębina, którą można dosięgnąć, dzika róża, gdzie można nazbierać lipy do ususzenia lub kasztanów czy żołędzi do szkoły.
Uwielbiałam robić zielniki i pomagać w ich robieniu moim 3 siostrom, gdy miały zadane. Kiedy zamieszkałam tu, w nowym miejscu 9 lat temu musiałam wszystko poznawać od nowa. Z myślą o tym, że dzieci będą miały przynosić różne skarby do szkoły spacerowałam i szukałam, gdzie rośnie kasztan, gdzie dąb, gdzie są najpiękniejsze kolorowe liście.
Przyznam, że mimo iż drzew wkoło mnóstwo to o ładne liście trudno. Wszystkie jakieś takie z plamami i dziurami. Żołędzie to już wogóle - robaczywe.
W ostatnią niedzielę wybraliśmy się na wycieczkę rowerową do sąsiedniej miejscowości. W dwie strony zrobilimy ok. 35 km. W drodze powrotnej jeden z roweró złapał gumę i wracaliśmy pieszo, prowadząc rowery. Nikt nie narzekał, bo spacerowało się bardzo przyjemnie, a do tego po drodze natknęliśmy się na mnóstwo bukó z pięknymi żołędziami. Nazbierałam garść ale planujemy jeszcze wrócić w to miejsce.
Uwielbiam takie dary jesieni.
W soboty mieliśmy gości i chłopcy dostali scrabble, w wersji niestandardowej. Bardzo je polubiliśmy. Leżą pod ręką i codziennie chłopcy układają z nich różne słowa.
Ogromną frajdę ma Nikuś, który dopiero uczy się czytać, ale już świetnie idzie układanie mu słów. Wczoraj świetnie ułożył kilkanaście słów. Na razie są to jedno i dwusylabowe.
Cieszę się, że lubi zabawy literkami.
Przesyłam słoneczne pozdrowienia!
Piękne jesienne kompozycje...
OdpowiedzUsuńTaką jesień lubię najbardziej: ciepłą i tak po domowemu przytulną...
pozdrawiam,
m.
Ja dzisiaj z dziećmi też szukałam darów jesieni :-)))
OdpowiedzUsuńPrzepiękne jesienne skarby, muszę koniecznie udać się z Mają do lasu na poszukiwania:)) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńPiękny jesienny post:) Tez bardzo lubię zbierać skarby tej pory roku - mąż się zawsze ze mnie śmieje, że nie potrafie przejść obojętnie obok liścia:) Ale to pewnie "zawodowe zboczenie", jak to mawiają:) Scrabblami mnie zaintrygowałaś:)
OdpowiedzUsuńPięknie u Was, już tak w klimacie jesiennym...U nas póki co kilka kasztanów na parapecie w pokoju dzieci jest... Maja już nawet coś z koleżanką ludki tworzyła....Ale małych dynii jeszcze nie mamy...
OdpowiedzUsuńWrzosy, jesienne owoce i duuużo słońca, oby taka aura dopisywała nam jeszcze długo, bo nie ma nic przyjemniejszego od spaceru całą rodziną, gdy słonko delikatnie przygrzewa, pod stopami szeleszczą liście a z niesionego kosza aż wysypują się jesienne dary natury. Pozdrawiam serdecznie!! :)
OdpowiedzUsuńhttp://niekoniecznie-perfekcyjnej-dolcevita.blogspot.com/
I ja bardzo lubię tę porę roku i dary jesieni ;). Chciałam kupić na balkon wrzosy i chryzantemki, ale moje pelargonie mają jeszcze tyle pąków, że szkoda mi je zabierać. Wrzosowisko będzie, ale za jakiś czas ;). Codziennie na spacerze z Mikołajem i Hanią szukamy kasztanków i żołędzi. Niebawem będą z nich kasztanowe ludki. A grę Scrabble też planuję w przyszłości kupić. Teraz szukam gry Grzybobranie. Pozdrawiam Was serdecznie :)))))
OdpowiedzUsuńOla
Pięknie wykorzystujesz dary jesieni. U nas jeszcze lato, ale wrzosy zakupiłam, o żołędziach i kasztanach też pora pomyśleć.
OdpowiedzUsuńFajna gra na jesienne wieczory.
Pozdrawiam
Kocham wrzesień - u mnie post w podobnym tonie :) Małe radości to właśnie bukiet wrzosów, wrześniowe dynie, gruszki, orzechy! Uwielbiam!
OdpowiedzUsuńZ Twoich postów bije sielanka, ciepło i rodzinna atmosfera. Dom z prawdziwego zdarzenia. Pozdrawiam cieplutko Agnieszka
OdpowiedzUsuńPiękne owoce jesieni :-) Zapraszam także do mnie http://www.blog.pollyanna.pl/ lub http://www.pollyanna.pl/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pollyanna
My już pierwszą tegoroczną dynię przerobiliśmy na jesienna zupkę ;)
OdpowiedzUsuńA na wycieczkę po liście pewnie jeszcze się wybierzemy.
Ściskam
piękne jesienne plony.....takie wyprawy rowerowe to świetna sprawa
OdpowiedzUsuń