środa, 5 czerwca 2013

Wierszyki domowe


Słowo Dom zawsze wzbudza we mnie przyjemne uczucia. Gdy usłyszałam o książce Michała Rusinka "Wierszyki domowe. Sześć i pół tuzinka wierszyków Rusinka", zapragnęłam ją mieć, tym bardziej, że w programie Dzień Dobry TVN oglądałam wywiad z autorami tej książki.
Wiersze napisał Michał Rusinek, ten sam, który był sekretarzem Wisławy Szymborskiej, a rysunki stworzyła jego siostra, Joanna Rusinek.

Gdy wzięłam książkę do ręki ogromnie mi się spodobała. Najpierw obejrzałam ilustracje i okazały się być takie jak lubię, czyli przejrzyste, kolorowe i wesołe. Jednak gdy zaczęłam czytać wierszyki stwierdziłam, że tak książka raczej jest dla dorosłych niż dla dzieci. Spodobał mi się wierszyk Pralka, ale stwierdziłam, że dzieci go nie zrozumieją.


Byłam troszkę zawiedziona. Odłożyłam książkę na dolną półkę w naszej biblioteczce i stwierdziłam, że z mężem poczytamy sobie te wierszyki i przypomnimy czasy  z naszego dzieciństwa.
Rano zobaczyłam Nikodemka siedzącego na podłodze i przeglądającego książkę. Obok siedział Dominik i przeczytał wierszyk o Łazience i się śmiał ze słowa "chodzienki".


Wzięłam książkę i czytałam na głos, a chłopcy pękali ze śmiechu. Nie sądziłam, że coś z tego zrozumieją.
Przy nich książka zaczęła mi się bardziej podobać.
Książka zawiera wierszyki o różnych pomieszczeniach w domu i przedmiotach, które w nich się znajdują.
Im więcej wierszyków przeczytałam, tym bardziej książka mi się podobała. Chłopcy książką zachwyceni i niektóre wierszyki jak na przykład "Drzwi", "Zamek" czy "Kafelki" kazali sobie czytać po kilka razy.
Mnie bardzo spodobał się wierszyk na zakończenie pt "Biblioteka"
               Każdy zakątek domu
               potrafi po kryjomu
              pobudzić najwyraźniej
              dziecięcą wyobraźnię.

              Przychodzi mi do głowy
              też jeden wyjątkowy
              nie szukaj go daleko,
              bo on jest - biblioteką.

               Tam przecież każda książka
               jest jak takie ziarenko
               z którego wyobraźni
               wyrasta wielkie drzewo....

A najbardziej o moim dzieciństwie przypomniała mi ilustracja do wiersza i sam wiersz  pt. "Jabłoń"
Przeszukałam albumy i i znalazłam zdjęcie z pewnego spaceru, które zrobiła moja kuzynka.
Na zdjęciu jest mój tata i moje trzy młodsze siostry Ilonka, Kasia i Beatka.
To moje ulubione zdjęcie z dzieciństwa:)


Książkę mamy już od kilku miesięcy, a dzisiaj pod jej wpływem rysowaliśmy domki, w których może się jak najwięcej ludzi zmieścić.


Nikuś ma teraz czas naśladowania swojego starszego brata. Papuguje jego dobre i złe zachowania. Dużo rzeczy robią razem. Przede wszystkim budują lego, układają puzzle, bawią się autkami i razem rysują. Nikuś buduje to co Dominiś, układa to co Dominiś i rysuje tak jak Dominiś.
To domki Dominisia

A to domki Nikusia





Nikusiowi musiałam narysować kropeczki, aby połączył linie, wyznaczające kontury budynków.
Podczas rysowania szybko się zniechęcał, ale Dominik go motywował ty, że jak ładnie pokoloruje to mamusia powiesi rysunek w galeryjce.
O tak nasza domowa galeryjka jest wielkim mobilizatorem do tego, aby rysunki posiadały tło i były wykończone.
Książka "Wierszyki domowe" stała się też impulsem do rozmów, o tym jak było kiedyś, o moim dzieciństwie. Zadziwia mnie to, że chłopców historie z naszego dzieciństwa nigdy nie nudzą, chociaż nie było ono jakieś super przygodowe.
Książkę polecam, bo czytanie jej to miła podróż w przeszłość.
Pięknie o książce pisze Gosia na swoim blogu.

Michał Rusinek "Wierszyki domowe" - do kupienia TUTAJ
Ilustracje: Joanna Rusinek
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 179
Wiek: 5+

Serdecznie pozdrawiamy!



13 komentarzy:

  1. Ależ się usmialam przy tych kilku wierszach....
    Takie lekkie a jednak jakie prawdziwe ....
    I przyznam,że nie miałam pojęcia,że pan Michał też pisze ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak Ty potrafisz zachęcić do czytania.Przy Tobie Izo każda książka staje sie wartisciowa.A Twój Dominis pięknie rysuje,zresztą Nokus też:)
    Fajnych masz chłopców:)Pozdrawiam i zapraszam do mnie na Candy
    http://homeshabbystyle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Super są te wierszyki :) Ja zaczynam zbierać biblioteczkę dla naszego synusia. Mam dość dużo swoich książek z dzieciństwa, więc będzie jak znalazł. Książka to u mnie zawsze skarb, żadnej nie pozwoliłąm wyrzucić. "Wierszyki" przypadły mi do gustu. Może się zaopatrzymi w takie :)
    Choć jak na razie mój mały jest na etapie ślinienia się na książki :) Ale pierwszą bajeczkę mamy już za sobą.

    Uściski!!!
    p.s. zapraszam na candy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale Twoi chłopcy pięknie rysują! Bardzo mi się podobają ich prace.

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczne rysunki !!! A nad tą książką zastanawiam się już od dawna :) Chyba myszę jeszcze raz pomyśleć nad jej zakupem :)) Pozdrowionka Izuś ..

    OdpowiedzUsuń
  6. ps. Zdjęcie na drzewie - wzruszające !!

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, bardzo mi się spodobała. I choć jestem przecież "stara baba", to z przyjemnością sięgnę po nią :)))
    Rysunki bajeczne!!
    Uściski!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale masz artystę w domu! Książeczkę oglądałam. Świetna. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojejku! Jakie piękne ilustracje! I te w książeczce i te Twoich synków. Dominiś narysował przepiękne kamieniczki - niczym z wrocławskiego rynku!

    OdpowiedzUsuń
  10. Też mam chętkę na tę książeczkę:) może bardziej dlatego, że napisał ją p. Rusinek i byłam ciekawa....dziękuje Ci więc za piękna recenzję:) Świetnie, że inspirujesz dzieci i zawsze po przeczytaniu bajek tworzą piękne rzeczy. A wracając do wspomnień...dzieci je lubią:) Wczoraj w mojej grupie zorganizowałam Dzień z Zabawami Naszych Przodków.Były więc zabawy, w które bawiłam się w dziecinstwie: Ciuciubabka, Gąski do domu, Kapslowe Wyścigi czy Gra w Klasy. Nie masz pojęcia, jaka to była frajda dla dzieci a dziś opowiadały, że rozmawiały o tym w domu a rodzice wspominali:) Więc warto czasem powspominać...dla siebie ale i dla dziecka również:) Pozdrawiam Was serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo żałuję, że moja Gabrysia, tak nie chętnie czyta... Ja ksiazki pochłaniam, a ona jak na torturach... Książeczke kupię chyba dla siebie... i będe jej cichaczem sączyc do ucha ten słodki, ksiązkowy jad... Mpże ją zaraże...? Chłopaczyńskie ilustracje boskie... Buziaki!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak bede w Polsce to sie koneicznie za ksiazka rozejrze, bo juz mi sie podoba :-D

    Zdjecie z dziecinstwa swietne i rzeczywiscie bardzopodobne do ilustracji z ksiazki :-)

    Bardzo tez podobaja mi sie rysunki Twoich chlopcow :-) "Nasze" poki co ograniczaja sie do kol i kropek :p i juz sie nie moge doczekac czegos "bardziej ksztaltnego" ;-)

    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń