Wystawiłam na sprzedaż swoje emaliowane chochelki, które stały w dzbanku na blacie. Jeśli ktoś jest zainteresowany to proszę o maila. Informacja tutaj.
Reszta przedmiotów to będą zabawki.
Większość w bardzo dobrym stanie. Część połączyłam w zestawy. Zapraszam do zaglądania i kupowania jeśli ktoś ma ochotę.
Wkrótce będzie mnie więcej na blogu. Będą obiecane recenzje książkowe, trochę domowo, kulinarnie i oczywiście ogródkowe.
Dobrego dnia!
U mnie też zaczyna się już "dziać" na grządce :-)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać własnej sałaty czy rzodkiewki :)
Dzisiaj nie zaglądałam do ogródka, ale wczoraj widziałam , że rzodkiewka już wyszła spod ziemi.
UsuńPozdrawiam!
Przy takim segregowaniu to też musiała być super zabawa :) Ciekawa jestem czy Nyguski łatwo się rozstają z zabawkami.
OdpowiedzUsuńUścisków moc :)
Największą zabawę to mieli rodzice. Chłopcy są teraz tak zakochani w lego, że sami przynosili te rzeczy i pomagali szukać elementów.
UsuńBuziaki Sylwuniu!
Bardzo się cieszę, że wracasz :)))). Dotarł do Ciebie jakiś czas temu mój mail?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie z Mikołajkiem i Hanią pod sercem ;)
olusiak
Dotarła ale mam opóźnienia z odpisywaniem.
UsuńOdpiszę w majowy weekend!
Pozdrawiam i przytulam Mikołajka i Hanusię w brzuszku!
świetny pomysł z tą wyprzedażą, ja zwykle oddawałam zabawki znajomym lub wywyziłam do domów dziecka, pozdrawiam i zapraszam na włoskie delicje na mój blog Gosia z homefocuss
OdpowiedzUsuńGosiu zabawek było tyle, że część zaniosłam do przedszkola, część dla kuzynów chłopców, a część chcę sprzedać aby móc kupić chłopcom coś co ich teraz interesuje.
UsuńOj pysznie u Ciebie.
Pozdrawiam!
Witaj,
OdpowiedzUsuńwpadłam tutaj niedawno przez przypadek i zaczytałam się po uszy! Od deski do deski:) Nasunęło mi się kilka refleksji... Uwielbiam blogowiczów, którzy potrafią opisywać codzienne życie, czynności z taką wewnętrzną pasją... Uwielbiam ludzi, którzy celebrują życie codzienne. Sama staram się tak robić, ale chyba mało we mnie pozytywnej energii i wolnego czasu... Bardzo podoba mi się Twój sposób nie wiem jak to nazwać... "wychowywania" dzieci poprzez kreatywną zabawę, poprzez literaturę oraz wycieczki. Jest to bardzo inspirujące:) Też chciałabym aby moje dzieci miały styczność z literaturą, kulturą...:) Mam nadzieję, że niedługo nastąpi ten moment, że będę mogła "zaplanować" co chcę swoim przyszłym dzieciom przekazać, i jak je wychować:)
Po wycieczkach widzę, że jesteś z południa - tak jak ja :)
Miło "podglądać" życie kogoś, kto mieszka niedaleko:)
Cóż, koniec wywodu, chociaż mogłabym się tak tym Twoim blogiem fascynować bez końca:)
Mimo to, zapraszam w swoje skromne progi:)
momodeco.blogspot.com
Dużo słońca na majowy weekend:)
Monia
Witam i ciesze sie bardzo ,że jestem u Ciebie na wizycie:):),ależ tu pięknie i pysznie,chłopcy jak malowani:))(rozumiem ich młosc do lego bo my jestesmy na tym samym etapie:))pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuń