Zima, zima, zima
Pada, pada śnieg...
Śpiewał sobie dziś Leoś budując klockowe konstrukcje. Od jakiegoś czasu marzył o zimowym pikniku na śniegu. Koniecznie kakałko i koniecznie w tym samym koszyku co w zeszłym roku. Czytanie zimowych książeczek sprawiło, że pragnienie pikniku i zabaw na śniegu, było jeszcze większe.
Do tej pory zbieraliśmy sanki i kilka razy udało nam się na nich pojeździć. Dziś zabraliśmy sanki i pojechaliśmy pozjeżdżać z górki. Wybraliśmy się całą piątka i był to bardzo fajnie spędzony czas.
Górka była dość stroma. Zjazd był krótki, ale emocjonujący. Sama również skorzystałam z takiej atrakcji.
Powroty do domu w zimowe dni są takie przyjemne. Cudownie jest zdjąć mokre ubrania i wskoczyć pod cieplutką kołderkę. Zrobiłam Leosiowi termofor i było tak ciepło i przyjemnie.
Zjedliśmy obiad, czytaliśmy książeczki, budowaliśmy z klocków, zbieraliśmy śmieci śmieciarką i codziennie nie możne zabraknąć zabawy w Mikołaja, co zostawia prezenty pod poduszką.
Kilka książeczek, które teraz czytamy z naszej zimowej biblioteczki.
Jutro koniecznie musimy kupić marchewkę, żeby ulepić bałwana.
Piękne kadry.
OdpowiedzUsuńDziękuje ❤
UsuńPięknie i inspirująco, jak zwykle :) Książeczek nie znaliśmy, bajki też zupełnie nie, a zaciekawiła mnie :) Lubię taki styl animacji. Troszkę brakuje mi tego, że jak dziewczyny były młodsze, to faktycznie oglądały i czytały bajki dostosowane typowo do swojego wieku i etapu, teraz siłą rzeczy Staszek ogląda często , ale też słucha historii, które interesują dziewczy, poznaje je dużo szybciej. Nie da się tego uniknąć, ma to swoje dobre strony też, jednak troszkę mi żal.
OdpowiedzUsuń