W ostatnią niedzielę sierpnia zaczęłam sobie stawać sprawa zdawać sprawę, że moja ciąża zmierza ku końcowi. Uświadomiłam sobie, że jeszcze tyle rzeczy miałam zrobić przed narodzinami naszego synka. Jedną z takich rzeczy były zdjęcia w trawach. Po obiedzie spontanicznie razem z mężem wybraliśmy się na taką mini sesję, aby uwiecznić coraz bardziej zaokrąglony brzuszek, z którym wkrótce przyjdzie mi się rozstać.
Tych rzeczy na liście do zrobienia przed porodem było bardzo dużo, dlatego i bardzo się cieszę że jedną z nich mogłam już odhaczyć. Słońca wystarczyło nam tylko na kilka zdjęć, ale i tak jestem zadowolona. Najbardziej cieszy mnie zdjęcie z traw, które dają cień na mój brzuszek.
Tyle mam tu jeszcze zaległości blogowych do nadrobienia. Jestem przy sierpniu, a za chwilkę grudzień, także spodziewajcie się częstych wpisów.
Lubię te zdjęcia przy lustrze.
Ciepło Was pozdrawiam i biorę się za kolejny wpis. Tym razem będzie wnętrzarsko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz