wtorek, 11 marca 2014
"Skrzat gotuje bez laktozy"
Na rynku wydawnicznym swoja premierę ma książka pod tytułem "Skrzat gotuje bez laktozy". Jest to pierwsza książka z serii Klub Kucharzy Wyjątkowych. "Zawarte w niej przepisy skierowane są do wszystkich, szczególnie do osób, u których istnieje potrzeba ograniczenia lub eliminacji laktozy (cukru występującego w mleku). Okazuje się, że już ok. 70% ludności świata cierpi na różnego rodzaju dolegliwości, które są związane z tym zjawiskiem. W Polsce szacuje się, że problem ten dotyka ok. 1.5% dzieci i niemowląt oraz 25% dorosłych".
Książka tym bardziej dla nas niezwykła, gdyż nasz blog patronuje tej serii i na okładce można zobaczyć nasze logo:)
Kiedy padła taka propozycja długo nie mogłam w to uwierzyć. Uwielbiam z dzieciakami spędzać czas w kuchni, dlatego tym bardziej było nam miło.
Książka przyszła do nas kilka dni temu i wczoraj udało nam się wykonać pierwszy przepis.
Już na święta miałam wielką ochotę zrobić kokosowe ciasteczka. Zaopatrzyłam się w paczkę wiórek, ale brakło mi czasu w świątecznej krzątaninie na zrobienie ich.
Gdy zaraz na początku książki zobaczyłam przepis na skrzacie czapeczki, wiedziałam, że będzie to idealny przepis do wypróbowania.
Książka zawiera 52 przepisy na dania i desery bez laktozy. Mimo, że mam dzieci zdrowe i nie musimy stosować diet, to z chęcią będziemy sięgać, po tę książkę i wypróbowywać coraz to nowe przepisy.
Do przygotowania naszych kokosanek użyliśmy:
4 jajka
250 gram cukru
40 dag wiórek
Białka ubiliśmy na sztywno. Żółtka osobno z cukrem. Do żółtek dodaliśmy cukier i wymieszaliśmy z białkiem.
Pikliśmy ok. 15 minut w temperaturze 180 stopni
My nasze kokosanki zrobiliśmy ciut za płaskie, ale smakowały pysznie. Do części ciasta dodałam łyżkę mąki i łyżkę oleju i wyszły pyszne suflety kokosowe:)
Nikuś już zna dwa przepisy na pamięć i potrafi wymienić co pokolei robimy. Nie znam drugiego takiego smakosza. Jest wiernym kompanem w kuchni i przy stole:)
A to nasze wypieki:)
Bardzo cieszymy się z tej książki i mamy możliwość podzielić się z Wami jednym egzemplarzem .
Jestem ciekawa co Wy najbardziej lubicie z dziećmi przygotowywać w kuchni? Czy Wasze dzieci miały lub mają jakieś nietolerancje pokarmowe? Jeśli jest ktoś chętny proszę się wpisywać w komentarzach do 15 marca:)
Pozdrawiamy serdecznie!
"Skrzat gotuje bez laktozy" do kupienia tutaj
Autorzy: Barbara Barszcz, Marta Barszcz
Objętość: 136 str.
Oprawa: twarda
Dodatkowe atuty książki: Tasiemka
Wydawnictwo: SKRZAT
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Na wstepie baaaardzo chcialabym Ci podziekowac za recenzje ksiazeczek dla dzieci. Mieszkam na obczyznie i czytanie po polsku dla dzieciakow jest wazne. Wiekszosc polecanych przez Ciebie ksiazeczek zamawiam w internecie- dzieci uwielbiaja ksiazeczki polecane przez Ciebie! jeszcze nigdy sie nie zawiodlam. Jeszcze raz dzieki. Co do gotowania- po czytaniu to druga ulubiona czynnosc mojej corci (4,5 l). Osatnio pieklysmy muffiny owsiano jablkowe i kokosowe ciasteczka z czekolada. Na szczescie nie mamy problemow zdrowotnych. Bardzo chetnie skorzystalabym z przepisow z polecanej ksiazeczki. Mala na pewno baaardzo by sie ucieszyla z takiego prezentu. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMiło patrzeć jak młodzi mężczyźni garną się do prac domowych;-) moi chłopcy również namiętnie pomagają w kuchni to chyba ich forma nadzoru nad jedzeniem;-) buziaki
OdpowiedzUsuńNa szczęście moja córka wyrosła z nietolerancji laktozy, ale ja często piekę bezglutenowo. Obecnie w sprzedaży dużo mąk bezglutenowych - gryczana, ryżowa, ziemniaczana, kukurydziana, więc nie jest to już jakieś straszne wyzwanie. A i rzeczy smakują podobnie, a zdrowsze. Pozdrawiam wszystkich zakątkowych kuchcików serdecznie:))
OdpowiedzUsuńMoje dzieci żadnych nietolerancji nie mają. Córka za to lubi pomagać mi w kuchni a najchętniej to zajmowałaby się tłuczeniem kotletów i potem maczaniu ich po kolei w mące, jajku i bułce tartej (czasem w kokosie). A ze słodkich "prac" to chyba jak każde dziecko lubi posypywać ciasta i ciastka kolorowymi posypkami, czasem aż tak mocno że jest prawie więcej posypki niż całego ciastka :D
OdpowiedzUsuńNo proszę jakich masz cudnych kucharzy :) A w takiej pięknej kuchni to aż miło pichcić !
OdpowiedzUsuńŚwietnie , książka jest pięknie wydana w moich ulubionych pastelach. Wasze logo z pewnością wiele osób zachęci do jej zakupu ponieważ jesteś świetnym przykładem tego jak fajnie spędzić czas w kuchni z dziećmi. U nas Ot wciąż pomaga w gotowaniu i pieczeniu , jak tylko wyciągnę mikser już jest gotowa do pomocy . Mimo ,że nie stosujemy specjalnych diet chętnie ustawiamy się w kolejce po książkę . Jakie są jeszcze z serii ? Pozdrawiamy .
OdpowiedzUsuńTo pierwsza wydana książka. Nie wiem jaie będą kolejne:) Też jestem ciekawa.
UsuńPozdrawiam!
Od kilku tygodni wiem ,że moja córeczka nie toleruje glutenu, produktów mlecznych i jajek. Na początku byłam przerażona bo to oznacza oddzielne gotowanie tylko dla niej. Na razie modyfikujemy przepisy zamieniając produkty na ich zamienniki ( mąka bezglutenowa, mleko sojowe, jaja przepiórcze) i muszę przyznać,że razem się dobrze bawimy. Szykowanie jej jedzeniowej wyprawki do przedszkola to wspólna zabawa. Wczoraj piekłyśmy bułeczki. Córa wymyśliła,że ulepi sobie do przedszkolnego śniadaniopaka bułeczkę w kształcie kotka i że on może być pod kołderką z wędlinki. Ulepiła też myszkę dla kota :)
OdpowiedzUsuńWiedziałam ,że wspólne kucharzenie jest rozwijające ale takich efektów się nie spodziewałam.
Książka przydałą by się bardzo bo dopiero uczymy się kucharzyć dietetycznie i pomogła by nam w tym kuchennym raczkowaniu.
Pozdrawiamy.
Elmo11, książka "Kuchnia Kucharzy Wyjątkowych dla osób z nietolerancją glutenu i alergią na jajka" czeka na druk. Odrobinę cierpliwości :)
UsuńPozdrawiamy, autorki, Barbara i Marta Barszcz
Co prawda Mikuś bez alergii i innych nietolerancji, ale mieszać w garach uwielbia i coraz częściej mi pomaga, chociaż gotowanie wydłuża się wtedy niemiłosiernie, to ta jego zadowolona buźka jak może mi pomóc trzymać blender bezcenna :) A już robienie kanapek czy tostów - samodzielnie to świetna zabawa :)
OdpowiedzUsuńPani Izo, spadła mi Pani z nieba z tą książką!!!!!:D Nawet jesli nie wpadnie w moje ręce to i tak ją kupię;D Moja Marysia od lutego walczy, z nietolerancją laktozy, całe szczeście że można kupić w Lidlu mleko bez laktozy, jako małe dziecko miała skazę białkową, z której wyrosła na szczescie.
OdpowiedzUsuńPróbuje szcześcia i czekam:):) Pozdrawiam serdecznie!!! Miłego dnia! :D:)
My również mieliśmy problem z laktozą :( jest to teraz dość częste. My z chłopcami uwielbiamy kuchenne zabawy. Starszy synek często piecze ze mną ciasta i ciasteczka. Nasze poczynania kulinarne opisuję na blogu, zapraszam do odwiedzenia :) Książka bardzo bym nam się przydała i myślę, że chętnie próbowalibyśmy nowych smaków :) Pozdrawiam serdecznie i wiosennie :)
OdpowiedzUsuńJa sama nie najlepiej laktozę trawię. Większe ilości (gdy czasem na owsiankę na mleku najdzie mnie chęć) zawsze muszę odchorować. Nic dziwnego, że Hindusi mają Święte Krowy - oni to już w ogóle mleka nieprzetworzonego nie trawią.
OdpowiedzUsuńIza, gratulację:)
OdpowiedzUsuńU nas najbardziej lubi siedzieć w kuchni Marta. Gdy ją pytamy, co lubi robić w domu albo z mamą, niezmiennie odpowiada, że pracować z mamą w kuchni:) Całą rodziną to robimy ciasteczka świąteczne, a poza tym to jednak muszę ich jakoś dzielić, co kto będzie ze mną robił. Mnie najbardziej cieszy, że także sprzątają kuchnię - odnoszą naczynia, chowają do zmywarki, wyciągają ze zmywarki, wycierają naczynia - to ich stałe obowiązki.
Też się zapisujemy na książkę:)
Izo, Olcia cierpiała na skazę białkową i obawiam się ,że historia może się powtórzyć w przypadku Wojtusia .Mamy pierwsze symptomy niestety:(
OdpowiedzUsuńSeria interesująca.
p.s. Nie mogę się doczekać kiedy mój pomocnik podrośnie.
Książka zapowiada się bardzo ciekawie:)
OdpowiedzUsuńU nas Mikołajek nie może mleka, jajek i orzechów. Na diecie jest już 9 miesięcy a my cały czas uczymy się jak gotować i ciągle szukamy nowych inspiracji. Tym bardziej że Miki też bardzo lubi pomagać w kuchni, jak tylko zobaczy, że zaczynam coś gotować to od razu z krzesełkiem stoi przy mnie i pyta co ma robić:)
Może nam się poszczęści i książka powędruje do nas, a jak nie to konieczna będzie wyprawa do księgarni:)
Super pomysł. Moja córcia miała uczulenie na laktozę od pierwszych tygodni życia. Wystarczyło, ze wypiłam łyk mleka albo polizałam loda i juz cała była w wysypce i dodatkowo dochodziły rewolucje żołądkowe. Żeby zmniejszyć u niej uczulenie musiałam karmić ją piersią i sama być na diecie bez mlecznej. Ogólnie masakra. Najgorzej było z kawą, którą bardzo lubię ale nie umiem pić bez mleka. Próbowałam więc z mlekiem sojowym, kokosowym, ryżowym, orkiszowym... i w końcu na rok i trzy miesiące po prostu zrezygnowałam z kawy. Teraz mam kolejnego 2-miesięcznego maluszka i też widzę u niego mniejszą tolerancję mleka. Ale nie tak mocną jak u córki. Także jak dla mnie ta książka jest super, na pewno będę jej szukać w księgarniach.
OdpowiedzUsuńBrzmi i wygląda pysznie :) muszę zakupić bo mam podejrzenie że problem dotyczy mojego synka. Niestety testy nic nie wykazały więc to są moje domysły
OdpowiedzUsuńŁooo kochana gratuluję !!! Nic się nie chwaliłaś :)) Piękne logo , a książeczka wygląda bardzo zachęcająco !!! Ściskam mocno ..
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim Iza piękne logo! Bardzo się cieszę, że realizujesz swoje marzenia w taki sposób, że umiesz się dzielić z innymi pomysłami i dobrym serduchem!!!!:)
OdpowiedzUsuńA co alergii, na pewno Franek jakąś ma i niewykluczone, że może to być na mleko, jesteśmy przed testami:(
Bardzo, bardzo, bardzo chciałabym zostać posiadaczką tej książeczki, lubimy piec a ostatnio i gotować, jeśli nam się nie uda na pewno poszukamy w księgarniach.
uściski dla Was :)
Ciekawa książka!!! Z przyjemnością przeczytałam Twoją recenzję. Mój najmłodszy synek ma nietolerancję laktozy i wszelkimi sposobami staramy się ograniczyć ilość mleka w spożywanych produktach. Ciekawa jestem kolejnych książek z tej serii. Chętnie wezmę udział w konkursie
OdpowiedzUsuńAle masz wspaniałych pomocników!:)U nas Robercik podobnie jak Nikuś uwielbia kucharzenie, a także oglądanie programów kulinarnych dla dzieci. Jego specjalnością są w tej chwili placki ziemniaczane:)Jeśli chodzi o nietolerancje pokarmową to staram się ograniczać małemu białko jaja kurzego, bo pojawiają się na buzi krostki. Jeśli chodzi o laktozę to miał uczulenie w wieku niemowlęcym, teraz jest lepiej, choć nadal nie przesadzamy z nabiałem. Bardzo chętnie przerobilibyśmy tę książeczkę;)
OdpowiedzUsuńCudna książka i pierwszy raz zostawię komentarz mimo że czytam już od dawna Twój blog. Mój Jaś (w kwietniu 3 latek) uwielbia pomagać w kuchni. Ulubione przepisy, które zna na pamięć to placki bananowe (nazywane przez Jana "moimi ukochanymi placuszkami banankowymi") oraz ciasteczka maślane. Ciasteczka pieczemy według przepisu Nigelli z "boginii domowego ogniska. Placki robimy w malakserze: banan, jajko, mleko, mąka, odrobina esencji waniliowej lub cukier waniliowy. Malakser o tyle fajny że już taki maluch pod nadzorem może wylewac ciasto na patelnie :) Pozdrawiam Waszą całą rodzinkę. Daria
OdpowiedzUsuńIzuniu!!! cudne, nygusowe wypieki :))) i to logo - bajka!!! buźka wielka!!!
OdpowiedzUsuńFantastyczna książeczka.
OdpowiedzUsuńZachęcona Twoim postem, zdjęciami i przepisem postanowiłam działać i kokosanki już siedzą w piekrniku:)
Fajnie, że pojawiają się takie tytuły. Mój synek nie może jeść mleka, jajek i mąki pszennej. Ciekawe, czy ktoś wymyśli dobre ciasto bez tych produktów... Jak dotąd nie znalazłam przepisu, a placuszki z mąki ryżowej to jednak nie to samo.
OdpowiedzUsuńJak TY polecasz to koniecznie musimy wypróbować w naszej kuchni :-)
OdpowiedzUsuńKochana :) nasze Skrzaty mimo, że mają dietę bezmleczną, bezglutenową, bezcukrową i bez owoców są bardzo aktywni w naszej kuchni, zawsze mam dwóch małych kochanych asystentów, którzy potrafią wytłumaczyć dlaczego nie mogą tego wszystkiego jeść...ostatnio nawet zabrali się za rysowanie glutenu :) wygląda ciekawie! pozdrawiamy cieplutko :)
OdpowiedzUsuńChłopcy w kuchni super sprawa. Ja nie wiem w którym momencie popełniłam błąd, ale moi synowie, no może poza trzylatkiem nie garną się do kuchni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dorota
Ja chcę! ja chcę:)))) Razem z moimi dziewczynami bardzo lubimy rządzić w kuchni. Nasza kuchenna przygoda się co prawda dopiero zaczyna. Wcześniej jakoś nie bardzo wyobrażałam sobie pomoc dzieci przy pieczeniu czy gotowaniu. Zawsze kojarzyło mi się to z wielkim bałaganem i kupą sprzątania. Ale wszystko się zmieniło, gdy pewnego dnia trafiłam na Twojego bloga. Jesteś dla mnie ogromną inspiracją i bardzo podziwiam Cię za to jaką jesteś matką dla swoich synków. Mam zamiar również dążyć do takiego stanu i takiej harmonii w mojej rodzince. Uff koniec. Przepraszam, że tak się rozpisałam ;))) pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście bardzo fajna pozycja. Myślę, że duże ułatwienie przede wszystkim dla osób zmagających się z tym problemem i fajnie, że ktoś o nich pomyślał.
OdpowiedzUsuńIzunia duma mnie rozpiera, że mam przyjemność znać taką osobę jak Ty i że udało się. Myślę, że dużo osób zna Twój blog i objęcie patronatem tej pozycji wzbudzi zaufanie u tych ludzi - przynajmniej ze mną tak by było. Jak Wasi chłopcy dorosną to Ty się nie opędzisz od dziewczyn w domu - gotują, mają wzór prawdziwej rodziny więc nie ma inaczej - będą wspaniałymi mężczyznami, mężami, ojcami, stylistami domowych wnętrz, kucharzami, cukiernikami i to co ja uwielbiam - widać że bardzo ciągnie ich do książek a to raczej pozostaje w człowieku, wiedza szczególnie z tych mądrych książek jest bardzo przydatna w życiu.Super chłopaki. Ila z Mazowsza
Po pierwsze gratulacje:) U nas niestety ograniczenia w jedzeniu są i wiem jakim problemem jest dobór odpowiednich składników,dań itp.Książki także i taka jaką prezentujesz jest zapewne wielkim ułatwieniem.U nas czas wspólnie spędzany w kuchni jest okazją do rozmów o to co zdrowe ,nauki liczenia kalorii.Młody smaży piecze uwielbia robić sałatki.Ciast niestety musimy unikać chyba że znajdujemy przepis iście diabetyczny jak np.ciasto marchewkowe wtedy zabawa jest na całego:) Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńZ zaciekawieniem przeczytałyśmy pierwsze komentarze dotyczące naszej książki. Cieszymy się, że kilka osób zwróciło na nią uwagę. Mamy nadzieję, że ułatwi ona życie Kucharzom Wyjątkowym :)
OdpowiedzUsuńPani Izo, dziękujemy za pierwsze kulinarne próby :)
Pozdrawiamy Panią, wszystkich autorów komentarzy i wszystkich związanych z nietolerancjami pokarmowymi.
Autorki;
Barbara i Marta Barszcz
Cześć Izuniu:) Trafiłam na Twój blog właściwie przypadkiem ale od razu oddałam mu całe serce. Mam szczęście znać Ciebie i Twoich wspaniałych małych kucharzy. Niestety ja muszę zwracać uwagę na to co gotuję, bo Ola ma problemy. Do tej pory szperałam po necie szukając pomocy co i jak gotować, a teraz Ty prezentujesz taką niesamowitą pomoc w pigułce. Chętnie po nią sięgnę:) Nie dziwię się że Twoi mali kucharze tak chętnie zaglądają do tej pozycji książkowej. Książka wydaje się być bardzo przejrzysta. a już na pewno dostosowana dla dzieci:) Pozdrawiam Cię serdecznie i mam nadzieję że niedługo spotkamy się choć w "przelocie".Gratuluję książki temu, kto ją otrzyma:) Ania M
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jeszcze zdążyłam... Bardzo zaciekawiła mnie ta książka :-) Jeśli wygram, to mam nadzieję wypróbować wypieki z małą kuzynką :-)
OdpowiedzUsuńhttp://zyrafowo.blox.pl/html
miałam przejść na dietę i co?? i zaraz zaczynam piec ciasteczka kokosowe :) he he :)
OdpowiedzUsuńp.s. ciasto wyszlo dosc rzadkie,ciasteczka rozplynely mi sie :D dlatego chcialam zapytac o dosc dokladny przepis,;)taki dla takich mało kumatych kulinarnie jak ja :) ale suflety pyycha :D
OdpowiedzUsuńjeszcze jedbno, czy proporcje cukru i worek nie sa odwrotne?? jakos nie wiem, probuje znalezc przyczyne ;)
OdpowiedzUsuńPo zrobieniu testów bardzo ważna jest właśnie dieta. I to już nawet nie chodzi o ewentualne problemy zdrowotne(chociaż to też), tylko o samopoczucie. Kiedy wykluczymy te produkty to znikną bóle brzucha, wzdęcia czy biegunka.
OdpowiedzUsuń