sobota, 3 lutego 2024

Styczniowy kalendarz






"Zawsze się radujcie,  nieustannie się módlcie!  W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was".

     Te słowa z Listu do Tesaloniczan z biblii, były w tym miesiącu słowami, które podtrzymywały mnie na duchu, zwłaszcza w chwilach trudów i przykrych doświadczeń, jakie przyniósł nam styczeń.

Czy możliwe jest zawsze się radować? Po ludzku z pewnością nie. Jednak w tych słowach, jest tyle otuchy, że po bożemu wszystko jest możliwe.

Dzięki tym słowom, miałam w swoim sercu wiele wdzięczności i mimo trudów, starałam się doszukiwać powodów do wdzięczności i dziękczynienia.

Styczeń przyjmuje się, sam w sobie jest trudnym miesiącem. Niknie blask migocących bożonarodzeniowych światełek. Niebo ma kolor szarego płótna, a w domu panuje półmrok. Z jednej strony, tak właśnie było -szaro i ponuro. Jednak gdy popołudniami przypatrywałam się niebu, często wyglądało ono przepięknie. Wielokrotnie podziwiałam cudowne zachody słońca.

Jest coś niesamowitego w wpatrywaniu się w niebo. Niesie to radość i nadzieję.

Pośród szarości, mrozu i śniegu, ukryte jest wiele barw. W tym miesiącu prawie każdego dnia przed zaśnięciem wyruszałam pod zamkniętymi powiekami na poszukiwanie tych barw i kolorów minionego dnia.

Dobrze więc skupiać się na tym co dobre i piękne i nieść lekcje z tego co trudne i smutne.

Pierwszego dnia stycznia oprócz tego, że świętowaliśmy Nowy Rok, mieliśmy przemiłe odwiedziny naszych przyjaciół ze wspólnoty.


Styczniowy poranek w Nowym 2024 roku





Keksy



W styczniu miałam trochę zeszłorocznego urlopu do odbioru, dlatego spędziłam miło kilka fajnych dni. Odwiedziły mnie przyjazne dusze. Rodzinnie również mieliśmy kilka wyjazdów. 

Między innymi w odwiedziny, ale również byliśmy 6 stycznia w Panewnikach na rodzinnym kolędowaniu. 





Zabawy śmieciarką na świetlicowym placu zabaw.
To jest dla mnie ogromna radością, że mogę mieć Leosia przy sobie w pracy.


W odkrywaniu zimowych przyjemności, pomogła nam również książka "Wielki atlas małych przyjemności". Już samo przeglądanie tej książki jest dla mnie ogromną przyjemnością. Polecam Wam serdecznie.









Oprócz kolędy w domu,  razem z dziećmi przeżywaliśmy kolędę w pracy, na naszej świetlicy. 


W styczniu nie obyło się również bez chorowania.



Piekarnik często był w użyciu. Wychodziły z niego głównie wypieki na drożdżach: chleby, bułeczki, pizza, ciasta drożdżowe.



Szopka u naszych przyjaciół że wspólnoty,  u których byłam sama,  ze względu na chorobę Leosia.






Wspólne gotowanie❤




Było również pieczenie tortu bez okazji,  a właściwie z okazji zakupu mąki ze smokiem,  która Leosiowi bardzo się spodobała. 






Świętowaliśmy urodziny mojej najmłodszej siostrzyczki oraz Dzień Babci i Dziadka.

Z Leosiem i Nikodemem, wybraliśmy się również na przejażdżkę pociągiem do jego nowej szkoły.

Są w życiu takie wydarzenia, które prowadzą do zmian na lepsze. Jedną z tych zmian, która nas bardzo cieszy, jest zmiana szkoły Nikodema.

Jestem już po pierwszej wywiadówce i ogromnie się cieszę.


Był śnieg i zimowy piknik oraz zabawy na śniegu.








Styczniowe porządki i chowanie kubków oraz świątecznych ozdób do kartonów.
 

Z jednej strony żal,  a z drugiej radość z przestrzeni i porządku,  który zapanował w domu. 
Do końca stycznia cieszyliśmy się blaskiem choinki, która umilała nam styczniowe dni.



Makaronowe korale, makaronowy obiadek i styczniowe planowanie. Między innymi tematy spotkań, które zaczęłam prowadzić na naszej świetlicy dla seniorów. Z czasem będą to spotkania międzypokoleniowe.


Piknik w namiocie i układanie puzzli.



Styczniowa, rodzina wyprawa na Jasną Górę i odwiedziny znajomych. 






Świetlicowy bałwanek .

 


Miesiąc styczeń kończą ferie,  które nam się w poniedziałek rozpoczęły. Na naszej świetlicy, podobnie jak wakacje,  to bardzo intensywny czas. Tym razem prawie 50 dzieci wzięła udział w pierwszym turnusie ferii. Mieliśmy bardzo fajny wyjazd do Aquaparku w Częstochowie i Funzeum w Gliwicach. Dzieci uczestniczyły w warsztatach:teatralnych, kulinarnych,  krawieckich, fitness, kosmetycznych oraz 2 razy w kreatywnych. Był to dla nich poduchy m piękny czas. 



To tylko część kolorów, które przenikały naszą styczniową codzienność. 

6 komentarzy:

  1. Styczeń cudny! Bardzo lubię Twoje zestawienia - podsumowania miesiąca. Pięknymi chwilami się otaczasz.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak miło się czyta Twoje posty, lubię do Ciebie wracać:) Nam styczeń także dal trochę w kość, więc rozumiem Cię. Ściskam i Życzę pięknych chwil:* Piękne kadry, tyle lat minęło a wciąż dobrze mi się domowy zakatek czyta;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze dużo nadziei (pomimo trudów, które przecież też się dzieję) i piękne zdjęcia. Moc pozdrowień ślę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne te kolory! I tort bez okazji <3. Zima jest pięknym czasem, mimo swojej surowości. Myśmy ostatnio posprzątali choinkę, też pochowałam świąteczne ozdoby i tak jakoś więcej miejsca, ale pusto... Kupiłam więc wiosenne kwiaty i powoli zapraszam wiosnę do domu ;). Wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za ten optymizm i wzruszający, ciepły klimat domowy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pomimo że w styczniu tyle szarości to w domowym zakątku tak bardzo przyjemnie barwnie, tak otulająco🥰

    OdpowiedzUsuń