Dziś małe podsumowanie lipca.
Nasz lipcowy kalendarz wypełniony był miłymi chwilami.
Przez pierwszy tydzień lipca mieliśmy w pracy drugi turnus półkolonii.
Był to czas wypełniony kreatywnymi zajęciami, wycieczkami, gwarem i śmiechem dzieci.
Był to równie dla nas wychowawców, bardzo trudny czas. Ja opiekowałam się grupą maluszków, które nie brały udziału w półkoloniach i pomagałam prowadzić zajęcia kreatywne i kulinarne.
Po powrocie do domu czekały na nas inne atrakcje.
Jedną z takich atrakcji podwórkowych była kuchnia błotna, którą Leoś uwielbia się bawić, zwłaszcza, że może do woli przelewać wodę.
Kolejna atrakcja to wycieczki rowerowe. Zarówno na małym, jak i na dużym rowerze.
Super jeździ się po kałużach.
Nasza czereśnia w tym roku wyjątkowo obrodziła, dając nam obfite zbiory.
Leoś wspinał się po drabinie i wcale, a wcale nie chciał z niej schodzić.
W tym roku oprócz zborów owoców był również intensywny zbiór ślimaków.
Miłe, kobiece spotkanie u Marioli.
Pieczonki na działce. Pojechaliśmy spotkać się z rodzinką.
Rodzice z domku na narzędzia stworzyli domek do uloterapii (apiterapii)
Odpoczynek na hamakach. Dobrze, że są trzy.
Bukiety, bukieciki i domowe pieczonki.
Przyjaciółka przywiozła mi słoik jagód i zrobiliśmy z Leosiem pyszne jagodzianki z kruszonką.
Teraz jak widzę te zdjęcia, nabrałam na nie ochoty.
Lubię nakrywać do stołu, zwłaszcza gdy nasz dom odwiedzają goście. Tu przygotowaliśmy z Leosiem śniadanie dla trzech przyjaciół chłopców.
Leoś miał w domu pięciu nastolatków. już nie chcą uśmiechnąć się do zdjęcia, a te które uda mi się zrobić obiecuje im, że zachowam do domowego albumu.
Puszczanie samolotów z tatą.
Przejażdżka skuterowa z Jolą.
Latem drzemki zdarzały się coraz rzadziej, gdyż Leoś zaczął chodzić spać o 19.00, ale czasem padał ze zmęczenia, zwłaszcza w upalne, intensywne dni.
Uwielbiam letnie, polne bukiety.
Kadr złapany przez Nikusia.
Zabawy z wodą
Budzimy braciszka
Przejażdżka rowerowa z kolegą.
Odkrywamy Świat zwierząt
Przystanek w drodze do Warszawy
Pierwsza wyprawa do Planetarium
Warszawa
nasze wakacje nad morzem.
Wirtualny Wieczernik w Władysławowie
Rekolekcje małżeńskie w Leśniowie prowadzone przez Igę i Konrada Grzybowskich.
Otwarcie bawialni w stylu Montessori
Serwują tam pyszności
I na koniec odwiedziny u znajomych wraz z nowo powstającą wspólnotą,
A ostatniego dnia lipca wróciliśmy o urlopie do pracy i zaraz po wybraliśmy się z Leosiem na wycieczkę pociągiem.
Nasz lipiec w dużym skrócie.
Pozdrawiamy Was serdecznie!
Wspaniale spędzacie czas. Miło widzieć Was takich radosnych. Pozdrawiam i życzę wszelkiego dobra.
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochana! Bardzo się cieszę, że tutaj zaglądasz. Twoje słowa i komentarze motywują mnie do tego, aby o tej naszej codzienności od czasu do czasu tu napisać❤
UsuńJak zawsze miło, ciepło i rodzinnie. Ale jak na kuchnię błotną (super pomysł) to chłopiec czyściutki :). Moc serdeczności.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje zdjęcia. Są przepełnione taką radością i miłością:)
OdpowiedzUsuńKolejny raz pięknie.
OdpowiedzUsuńKolejny raz pięknie pokazane i opowiedziane.
OdpowiedzUsuń