poniedziałek, 13 listopada 2017

Dla Niepodległej

W sobotę świętowaliśmy 99 rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Mieliśmy mnóstwo planów na ten dzień, a przede wszystkim popołudniowe odwiedziny gości, ale już w nocy z piątku na sobotę Niko dopadła jelitówka i tak nam się te plany pokrzyżowały. Do nocy piekłam ciasta i szykowałam się na te odwiedziny i tyle co położyłam się spać, a tu już pobudka, która oznaczała zmianę planów.
Prawie cały dzień spędziliśmy w domu. Przez tą chorobę nie było zbyt wiele sił i ochoty na świętowanie, takie jak w poprzednich lata, z biało czerwonymi przysmakami.
Czasem można powiedzieć nie ma tego złego, bo bardzo odpoczęliśmy w komplecie.
W piątek też mieliśmy gości, więc było tyle jedzenia, że nic, a nic nie musiałam gotować, a jedynie parzyć ziółka.


W piątek w szkole chłopców odbyła się uroczysta akademia, na której Dominik wystąpił w roli Jerzego Waszyngtona. Przez tydzień głowiłam się jak zrobić perukę, aż w końcu pomysł podsunął mi jeden z moich dwulatków w pracy.
Ślubny musznik i kamizelka  po 12 latach ujrzały światło dzienne i stanowiły część stroju. W czwartek pojechałam do wypożyczalni strojów. Odwiedziłam aż trzy i w ani jednej nie było nic co by się nadawało na płaszcz dla Waszyngtona, na szczęście koleżanka miała w domu idealny płaszcz, a do tego spodnie w rozmiarze Dominika, bo moje były za duże.
Myślałam, że Dominik zaprotestuje jak zobaczy te cekiny na płaszczu, ale bardzo mu się spodobał.
Ciszę się, że udało mi się być na tym występie.
Najlepszym atrybutem była oczywiście flaga. Dominik od uwielbia flagi i marzył o amerykańskiej i brytyjskiej fladze od dawna. Ucieszył się z tego, że występ był pretekstem do zakupu flagi.











Bardzo podobały mi się dekoracje zrobione na tę uroczystość.
Wirus spowodował, że już w piątek na akademii było zaledwie 2/3 dzieci.
Ten wpis robię już trzeci dzień i cieszę się, że wreszcie mogę go opublikować, bo już czekają dwa następne w kolejce.
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę pięknego tygodnia!
Iza


2 komentarze:

  1. No i z czego ta peruka? bo tylko wata przychodzi mi do głowy ;) Strój wyszedł super! Przypomniałam sobie dawne,szkolne lata;) I czekam na następne obiecane wpisy. Zdrowia i pogodnej końcówki jesieni życzę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Iza dobrze wybrnęłaś ;)
    Pozdrowienia przesyłam.

    OdpowiedzUsuń