czwartek, 20 sierpnia 2020

Lipcowe kadry



Kocham lipiec. To mój ulubiony miesiąc. Głównie dlatego, że to lato, że słońce, że wakacje i moje urodziny.
Zaraz po lipcu jest grudzień, ze względu na świąteczny czas.
Nasz tegoroczny lipiec był bardzo piękny.
Zakończyliśmy remont w pokojach chłopców i sypialni. Przy okazji pomalowaliśmy sufit w łazience, żeby już wszędzie było czysto i świeżo.
Do pokoju chłopców zamówiliśmy kanapy.
Lipiec obfitował zarówno w odpoczynek, jak i intensywny czas odwiedzinowo- spotkaniowy.
Miesiąc ten przywitaliśmy wyjazdem na pobliski basen. Wpadłam na ten szalony pomysł, po tym jak lekarz powiedział, że zaleca mi ćwiczenia, a najlepiej basen.
Nie trzeba było mnie długo namawiać i jak tylko nadarzyła się okazja, zabrałam chłopców, a oni kolegów i pojechaliśmy.

                      

                 
                   

                                   

Czas wakacyjny sprzyja spotkaniom i odwiedzinom.
Następnego dnia wybraliśmy się na wycieczkę do Częstochowy, w odwiedziny do mojej najmłodszej siostry.
Beatka otwarła swoje przepiękne studio urody i pojechaliśmy zobaczyć postępy w pracy i spędzić z nią trochę czasu.
Największą radością dla chłopców było nocowanie u cioci.

                 









                   

A na lodówce u mojej siostry wisi zdjęcie stópki Leosia z USG, na którym byłyśmy razem.



Do domu wróciliśmy, tak jak przyjechaliśmy, czyli pociągiem :)



Nowy lipcowy tydzień mieliśmy zaplanowany gościnnie.
W poniedziałek odwiedziła mnie koleżanka, która przywiozła mi torby ubrań dla Dzidzi.
Ucieszyło mnie to bardzo, bo do tej pory miałam niewiele ubranek. W tym samym dniu przyszła paczka z body, które zamówiłam przez internet.

                   


We wtorek przyjechała do nas moja kuzynka Julia z Sarą i moim chrześniakiem Adriankiem.
Udało się odnaleźć kijki do robienia baniek i dzieciaki miały fajną zabawę.




Kolejną było budowanie szałasu z gałęzi. Sara w tej kwestii jest specjalistką.





W środę do południa pojechaliśmy w odwiedziny do Agnieszki. Dominik miał okazję pospacerować z wózkiem i powozić w nim ślicznego Maksymka, a Niko opiekował się Bianką i jej koleżanką.
O dziwo chłopcy wcale się nie nudzili i miło spędzili czas.




Po południu odwiedziła nas moja przyjaciółka Julia z Nikodemem i Mikołajem oraz moją chrześnicą Laurą. Przygotowałam dla nich drobne prezenciki, ale najbardziej spodobały mi się te wesołe torebki.



Miło było poprzytulać się do Laury, która jest uroczą i kochaną dziewczynką.

                       

Pogoda była deszczowa, więc chłopcy spędzili czas na graniu.
     



Z Julią chodziłyśmy razem do Liceum. Staramy się, aby mimo dużej odległości spotkać się chociaż dwa razy w roku.
Kolejny dzień był już upalny więc wybraliśmy się z chłopcami na basen.
Udało mi się podczas pływania zrobić więcej dystansu niż ostatnio, z czego się bardzo cieszyłam.






Mimo, że nie dawno było spotkanie u Basi, to spotkałyśmy się znów, tym razem na gotowaniu zupy.
Tak jak w zeszłym roku, wyszła przepyszna.
Uwielbiam te nasze spotkania!


 Tym razem na naszym babskim spotkaniu był mały mężczyzna :)
                                                                                                                                                                                            

             
Na spotkanie każda z nas, zawsze coś przynosi, ale to co przygotowuje Basia z córką, po prostu zawsze nas zachwyca.

                  


W połowie lipca udało nam się wyjechać na rekolekcje nad morzem.
Za zgodą lekarza, który stwierdził, że jeśli tylko będę dużo leżeć to mi dobrze zrobi wyruszyliśmy w podróż.
Droga była szybka i spokojna. Nawet się zbytnio nie zmęczyliśmy.
Pogoda nam dopisała.
Pierwszy raz tak wypoczęłam nad morzem.
Nigdzie się nie spieszyliśmy. Nie trzeba było gotować, ani zmywać.
Nachodzić też się nie nachodziłam, bo parkowaliśmy blisko plaży i tym razem nic nie zwiedzaliśmy.
Korzystaliśmy głównie duchowo z rekolekcji i z wypoczynku na plaży.
To był cudowny czas :)



Lama Stefan umilała nam pluskanie się w morzu.


I pomyśleć, że już za kilka tygodni do tej ekipy dołączy jeszcze jeden mężczyzna :)


Na rekolekcjach były również dwie zaprzyjaźnione rodziny, z które poznaliśmy w zeszłym roku, na rekolekcjach w Trzęsaczu.



Nawet na plaży nie rozstawałam się z moją poduszką kurą, która zdecydowanie pomaga mi wysiedzieć i wyleżeć w ciąży.




Paweł z Dominikiem na wyjazd zabrali rowery i codziennie robili sobie małe wycieczki.
Ja w tym czasie leżałam, a Niko spędzał czas z kolegą.




A to moje ulubione zdjęcie z naszego wyjazdu :)




Po powrocie do domu świętowaliśmy moje urodziny, o których powstał osobny wpis.


Lipiec zakończyliśmy skręcaniem mebli i wieszaniem plakatów do pokoi chłopców.





To co na zdjęciach, to tylko część naszych lipcowych przeżyć.
Chłopcy gościli swoich kolegów. Dominik samodzielnie przemierzał na rowerze kilometry, odwiedzając dziadków i nocując u nich.
Były też takie wydarzenia, które nie zostały uwiecznione na zdjęciach.
Za chwilkę będę zamieszczać to sierpniowe kadry, a lista sierpniowych przeżyć jest bardzo długa, choć również nie wszystko uwiecznione na zdjęciach.
Dobrze, że jest ten blog, bo lubię wracać do tych minionych chwil i planować kolejne spotkania, przeżycia, radości. Niestety kończy mi się miejsce na dodawanie zdjęć i nie wiem co zrobić?
Czy ktoś z Was też tak miał? Czy konieczne jest wykupywanie dodatkowego miejsca?
Pozdrawiam Was serdecznie!

poniedziałek, 10 sierpnia 2020

Metamorfoza pokoi chłopców



Kiedy patrzę na to pierwsze zdjęcie, nie mogę uwierzyć, że to pokój naszego młodszego syna. Z malowaniem zwlekaliśmy już od jesieni, ale ciągle było coś innego do zrobienia. Zdecydowanie ciąża i syndrom wicia gniazda zmotywowały nas do działania.
Niko wybrał sobie do pokoju kolor szary, choć ja za nim nie przepadam. U kogoś mi się podoba, ale sama bardzo go nie chciałam w naszym domowym zakątku.
Kiedy pomalowaliśmy pokój zaczął on wyglądać zupełnie inaczej.
Niko bardzo chciał, aby urządzić go po swojemu, więc nie miałam zbyt wiele do powiedzenia.
Z pokoju zniknęło łóżko, które już wymagało wymiany i komoda LEGO.
Zdecydowanie zrobiło się przestronniej. Zamiast łóżka jest rozkładana kanapa, dzięki czemu jest gdzie usiąść, gdy przyjdą koledzy.
Kiedy robiliśmy wiosenną metamorfozę klatki schodowej i wybierałam piękne obrazy Poster Store, obiecałam chłopcom, że następnym razem oni będą mogli wybrać dla siebie.



Chłopcom najbardziej podobały się plakaty ze zwierzętami.





Kolor w pokoju Dominika miał być inny, jednak po pomalowaniu pokoju Niko tak mu się spodobał, że wybrał ten sam. Ponieważ pokój jest dużo większy, ,plakaty również wybrał większe.
Już ma plan, żeby zapełnić nimi resztę ściany :)





U Dominika łóżko również zastąpiła kanapa, tyle, że duży narożnik, który jest bardzo wygodny do siedzenia i wspólnego oglądania.






W pokoju brakuje jeszcze biurka, gdyż stare bardzo się zniszczyło i wymaga wymiany.


Chłopcy są bardzo zadowoleni ze swoich pokoi i mają teraz zdecydowanie więcej miejsca, do goszczenia kolegów. Gości u nas nie brakuje, bo wciąż ktoś nas odwiedza na nocowanie, więc miejsce jest potrzebne.

Lubię gdy ściany są zapełnione, a plakaty stanowią piękną dekorację i zapełnienie pustej przestrzeni.

Do kącika naszego najmłodszego synka również wybrałam plakat. Do niego jednak zdecydowałam się na drewniany wieszak,  który pięknie się komponuje z dodatkami.



Dzięki współpracy z Poster Store mam dla Was 30% rabatu na zakupy w sklepie, przez najbliższy miesiąc.
Wystarczy, że wpiszecie hasło domowyzakatek2020

Pozdrawiam Was serdecznie i do napisania wkrótce!