czwartek, 26 października 2017

Logiczna gra rodzinna UBONGO




Kiedy mam dzień wolny rzucam się zachłannie na ten czas, który jest mi dany i wydaje mi się, że tak wiele mogę. Otóż wystarczy, że posprzątam kuchnię, ogarnę przestrzeń, a tu już południe. Dziś to przedpołudnie spędziłam poza domem, ale zaraz po powrocie biegałam ze zmiotką i ściereczką. Postanowiłam, że zrobię dziś wpis i dlatego rzuciłam wszystko i zabrałam się za robienie zdjęć, bo wieczorem kiedy spędzamy czas razem nikt nie lubi, kiedy nagle wyskakuję z aparatem.
Tak jak wspominałam Wam w jednym z wcześniejszych wpisów, nasza witrynka z grami zyskała nowe pozycje. Najwięcej ich przybywa po urodzinach chłopców, ale i nie tylko.
Dziś taka nowinka, która jeszcze nie ma jeszcze miejsca w witrynce, gra UBONGO.
W tygodniu ciężko nam wygospodarować tę chwilkę wolnego czasu na wspólne granie. Oczywiście jak się chce to się da, ale jak wszyscy obrobimy się z lekcji i obowiązków domowych, to każdy myśli już tylko o jednym - o odpoczynku i świętym spokoju.
Jednak nasz najmłodszy członek rodziny, największy fan gier planszówek ma niezwykły dar przekonywania i wczoraj grę przyniósł nam do łóżka i nie było wyjścia - trzeba było zagrać.
Najpierw niechętnie, no bo trzeba rozkładać grę, czytać instrukcję i czytać te wszystkie zasady.
Z tą instrukcją jest najgorzej. Wiecie, że mamy chyba z dwie takie gry, których instrukcja jest tak skomplikowana, że nadal w nie nie zagraliśmy?
W grze Ubongo, instrukcja jest bardzo jasna i szybka do wytłumaczenia.
W grę zagraliśmy na naszym sypialnianym łóżku i później byliśmy wszyscy wdzięczni Niko, że nas namówił na to granie.



Mnie na początku przeraziło to ogromne pudło i ilość tych gadżetów w środku.
Ale zmieściliśmy się z całą grą pudełkiem i w czwórkę na łóżku bez problemu.





Pudełko zawiera:
kostkę,
klepsydrę,
woreczek,
59 klejnotów
tor rund
36 plansz z 432 różnymi zadaniami
48 kafelków w różnych kształtach.











Zasady gry są bardzo proste. Każdy z graczy dostaje zestaw 12 kartoników w różnych kształtach i bierze sobie z kupki planszę.
Rzucamy kostką  i odwracamy klepsydrę co oznacza czas start.
W tym czasie musimy szybko wybrać odpowiednie kafelki, które wskazuje obrazek na kostce i jak najszybciej zapełnić kafelkami płytkę na kostce.
Każdy kto zrobi to zanim przesypie się piasek w klepsydrze woła UBONGO! i losuje klejnot z woreczka.
Dwóch najszybszych graczy dodatkowo otrzymuje po 1 klejnocie z toru rund.






Płytki są dwustronne na jednej stronie są trzy płytki do ułożenia, a druga jest trudniejsza i trzeba ułożyć 4 płytki.




Wygrywa gracz, który po 9 rundach zbierze najcenniejsze klejnoty.




To tyle zasad, a mnóstwo radości.
Już wczoraj stwierdziliśmy, że dziś koniecznie znów musimy zagrać, dlatego póki co gra będzie u nas w zasięgu ręki.


Fajnie jest również to, że można w tę grę grać samemu, ale oczywiście nie ma takiej frajdy, gdy gra się w więcej osób.
Polecam Wam serdecznie, bo ta gra to taki fajny trening umysłowy

Gra UBONGO dostępna tutaj
Autor:Grzegorz Rejchtman
Wydawnictwo: EGMONT

piątek, 20 października 2017

Lego w ramce


Przy okazji robienie dwa lata temu tej komody znalazłam pomysł na zrobienie takich obrazków z figurkami lego. Niestety zrealizowanie tego pomysłu odłożyłam na kiedyś przy okazji, jak uda mi się kupić taką głębszą ramkę z szybką.
Kilka dni temu odwiedziłam netto, tak żeby sprawdzić co tam ciekawego. Jak zobaczyłam te ramki, a właściwie obrazki z motylami, od razu wiedziałam do czego je wykorzystam. Były w dobrej cenie i wzięłam od razy trzy.
Jeszcze tego samego dnia z Niko zabraliśmy się za robienie obrazków.
Najtrudniej było się zdecydować, które figurki wybrać. Na szczęście są one tylko przypięte do płytki i w każdej chwili można je wymienić.


Tło to papiery do scrapbookingu. Płytki przyklejone są do papieru klejem magic.










Jedna z ramek, ma dłuższe płytki niż pozostałe i myślę, że z czasem wymienię płytki w dwóch pozostałych ramkach również na dłuższe, tak aby zmieściło się więcej ludzików.

Miłość do lego nadal trwa.
Pozdrawiam Was ciepło i życzę pięknego weekendu!

czwartek, 19 października 2017

Salonowe przemeblowanie

Porządki po urodzinach Dominika były motorem do zmian i przemeblowania, które zrobiłam tydzień temu w godzinę.



 Nasz salon to właściwie pokój dzienny, w którym jesienią i zimą spędzamy więcej czasu, niż wiosną czy latem.
Tylko ława i półki nad grzejnikiem w tym pomieszczeniu to nowe meble, reszta ma już swoją historię z poprzedniego naszego miejsca zamieszkania.
Marzy nam się całkiem inny wystrój: inny wypoczynek, piękna witryna i meble, a przede wszystkim duży stół i krzesła. Póki co cieszymy się tym co mamy.
Zdjęcia są zrobione na świeżo po moim ostatnim przemeblowaniu. Dlatego panuje tu porządek. Na co dzień pokój ten stanowi nasze centrum edukacyjne.
Ponieważ jesień to czas naszego gniazdowania, przeniosłam witrynkę z grami z pokoju Niko, której od dawna chciał się już pozbyć. Dzięki temu mamy łatwiejszy i szybszy dostęp, do wszystkich puzzli, gier, planszówek i ćwiczeniówek edukacyjnych, którymi są wypełnione segregatory.




















Przemeblowanie robiłam też pod kątem naszych comiesięcznych spotkań dla kobiet. Na ostatnim robiłyśmy takie ramki z anielskim cytatem i motywem skrzydeł.
















 Plusem tych zmian jest komplet wypoczynkowy, który teraz stoi blisko siebie. Zdecydowanie przytulniej się teraz zrobiło.
Już myślę gdzie postawić choinkę, czy w rogu przy oknie, tam gdzie stała do tej pory, czy w rogu przy stole?

A to dzisiejszy salonowy obrazek. Niko po godzinie w szkole wrócił z bólem brzucha do domu. Rozwiązujemy krzyżówki ortograficzne, Niko na głos przeczytał Szewczyka Dratewkę, pouczyliśmy się z angielskiego na jutrzejszy sprawdzian i mamy teraz chwilę przerwy :)




 Pozdrawiam Was serdecznie i życzę pięknego popołudnia!