niedziela, 31 lipca 2011

W różu

Na początku dzisiejszego wpisu chciałam serdecznie podziękować po pierwsze za życzenia urodzinowe, a po drugie za wyróżnienia, na które przeznaczę osobny wpis.

Dzisiaj ponieważ ostatnio czasu jak na lekarstwo bo staramy się wykorzystać jesienną pogodę i coś tam w domu porobić pokazuję kilka kadrów sypialnianych. Moje coś tam robienie jest zazwyczaj w nocy.
W piątek zaczęłam robic na szydełku różową serwetkę.
Zostało mi jedno okrążenie i serwetka będzie gotowa. Ma ona być pod lampkę do sypialni.
Lampka jest w krateczkę i idealnie pasuje do pościeli, która czeka na swoją porę. W sypialni jeszcze prócz biurka i szaf nie mamy mebli. Brakuje najważniejszego czyli łóżka. Ale pościel idealnie pasuje.

Lampka czeka na szafkę nocną, a póki co stoi na biurku obok pudełek i przybornika na moje ukochane kolorowe cienkopisy zrobionego z Ikeowskiej doniczki.
Kolrowe cienkopisy to moja słabość. Uwielbiam je już od podstawówki, a w liceum pan od polskiego kładł duży nacisk na ładne prowadzenie zeszytu i pisałam nimi ważne regułki i podkreślałam tematy lekcji. Zawsze za zeszyt miałam bardzo dobre oceny. Dziś ozdabiam nimi kalendarz z notatkami z każdego dnia.
W kalendarzu jak zapiski robię w domu (bo często uzupełniam je w drodze lub na podwórku) często piszę piórem męża czarnym lub swoim z moim ulubionym fioletowym tuszem.

Sypialnia na razie służy nam za pracownię. Podłoga najczęściej jest cała zajęta papierami, a ostatnio maluję na niej na biało przeróżne przedmioty. Pojemniki na gazety, sztalugę, ramki, a ostatnio maleńki domek, który może jak uda mi się zrealizować plan będzie wisiał w przedpokoju.
W sypialni też najczęściej prasuję. Bo tutaj deska nie przeszkadza nikomu i nie muszę się obawiać rozgrzanego żelazka.
Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz bardzo dziękuję za odwiedziny, komentarze i nowe obserwujące osoby.

środa, 27 lipca 2011

Jak pachną urodziny?

A będzie tort? Zapytał rano Dominiś.
Zapytałam jaki chciałby tort zjeść. Odpowiedział, że czekoladowy.
Zasmucił się gdy odpowiedziałam, że nie będzie. Pocieszył go fakt, że będzie pizza.
Ale co to za urodziny bez czegoś słodkiego. Nie było tortu, ale były babeczki czekoladowe.
Po powrocie tatusia z pracy świętowaliśmy moje urodziny.

Nie fajnie się czuję jak piszę o sobie. Wolę pisać o swoich dzieciach.
Dzisiaj był wspaniały dzień. Przygotowaliśmy z chłopcami pizze oraz muffinki. gdy zasiadaliśmy do stołu Dominiś stwierdził "No tak powinny pachnieć urodziny"- pizzą, czekoladą, polnymi kwiatami i czekoladowymi buziakami.
Fajnie, że to ma dla niego znaczenie i musiał poczuć ten zapach urodzin. Chłopcy pomogli nakryć kolorowo stół i zjedliśmy obiad, deser. A później był spacer i pokaz rowerowy Mistrza Kierownicy, który po raz pierwszy jechał sam po ulicy.

Wczoraj przyszla do mnie paczuszka z nagrodą od Ani z Kup Cookbook . Na blogu u Ani wygrałam konkurs na przepiśnik. A wygrany przepiśnik od Ani jest śliczny. Bardzo się ciesze, że wzięłam udział w tym konkursie. Wreszcie będę miała porządek nie tylko w zeszycie, ale i w notatkach zapisanych na karteczkach.

 A na koniec obiecałam pod jednym z wpisów, że będzie tort. Mimo, że dzisiaj w kuchni nie było go, to dla Was śmietankowy tort z brzoskwiniami, który pieklam jakiś czas temu. Czekoladowy po raz kolejny będę piekła w niedzielę.

Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za komentarze spod poprzedniego wpisu z moimi piżamowymi Brothersami.

wtorek, 26 lipca 2011

Big Brother & Little Brother

Po urodzeniu Nikusia Dominiś dostał od niego prezent. Tory dla pociągów i samochodzików. Ja wtedy leżałm po porodzie  z Nikusiem w szpitalu, a oni pojechali na wycieczkę po zakup prezentu od młodszego brata. U nas ten pomysł wywołał wiele radości i ułatwil przyjęcie nowego czlonka rodziny.Starszy brat był bardzo szczęśliwy z tego powodu i dumny kiedy przyszła specjalnie do niego wyjątkowa paczuszka dla starszego brata od Cioci Elizabeth. Była to książka, którą od czasu do czasu czytaliśmy. Jest po angielsku i ostatnio cieszy się dużym zainteresowanie.
Chłopcy od  tej samej cioci, która 2 i pół roku temu przysłała książeczkę dostali cudne piżamki, w których wieczorem szaleli po domu, a my zrobiliśmy im kilka zdjęć.
Jak to dobrze mieć rodzeństwo. To najwspanialszy prezent dla każdego dziecka.

Dominik często czyta Nikusiowi ale zazwyczaj każe mu byc w pewnej odległości aby mu kartek nie przewracał. Chwilę na lekturę mają zazwyczaj po wyłączeniu telewizora rano. Wtedy idą zadowolić się książka, a później razem się bawią. Wieczorem czytają im rodzice lub teraz często latem kiedy chodzą później spać słuchają audiobooki "Poczytaj mi tato" - czyta Żebrowski Michał lub ukochane zwłaszcze przez Dominisia i rodziców - "Dzieci z Bullerbyn" - czyta Edyta Jungowska - Polecam!
Dominik z naszą sąsiadką Ewunią chodzą na angielski więc często na podłodze i w łóżku znajduje słowniki i książeczki z angielskimi słówkami i po angielsku.
 Wieczory często są pod napięciem. Najgorsze jest to po 100 razy wychodzenie z łózka pod pretekstem - "sisi, pić, przypomniał mi się projekt, muszę do Ciebie napisać list i najgorsze - chcę jeść". O jedzeniu lubie słyszeć do kolacji. Miłe są dla mnie słowa "jestem głodny", ale nie po kolacji kiedy już powinni spać.
Ale jak się je to się ma siłę

Dobrze mieć brata!
 Niektórzy jednak nie chcą urosnąć. Nikuś chce być nadal malutki.

Nie ma jak wieczorne przytulańce i moc buziaków oraz głuptaszenia.
Wesołe stópki Dominisia
Malutki misiaczek i nóżki Nikusia.

niedziela, 24 lipca 2011

Kuchenne obrazki

Odkąd tylko odkryłam bloga Karoliny zauroczyłam się jej cudnymi pastelowymi obrazkami filiżanek, imbryczków i cudnych króliczków. Karolina to taka nasza Beatrix Potter, która tworzy cudne ilustracje do swoich opowiastek. Chciałam narysować taką filiżankę, ale za nic nie chciała mi wyjść, a ponieważ marzyły mi się takie obrazki do kuchni postanowiłam je wyciąć z papieru. Zrobiłam 2 obrazki duże z motywem babeczki i filiżanki do których musze jeszcze wydrukować napis bo ten zrobiony ręcznie nie podoba mi się.



Powstały też dwa mniejsze. Jeden z napisem kuchnia, a drugi z metalowymi mini akcesoriami kuchennymi.
A tak wyglądają na ścianie. Zdjęcie robione już o zachodzi słońca i odbija światło. Ramki mało odróżniaja się na tle ściany i może zostana zmienione na czarne. Obrazki wiszą obok zegara w róże. Zegar również ma czarną ramkę.


Te mini akcesoria zakupiłam już dawno i miałam je wykorzystać do czegoś innego. Na szczęście już znalazły swoje miejsce.
Dziękuję, że tu zaglądacie. Serdecznie Was pozdrawiam i życzę miłej niedzieli!
Iza

sobota, 23 lipca 2011

Black&White

Kto zagląda na mojego bloga ten pewnie zauważył moją miłość do kolorów. Uwielbiam otaczać się kolorami i robić zdjęcia, na których jest dużo kolorów. Uwielbiam multikolor w ubraniach i na talerzach. Kocham też biel ponieważ to ona skrywa w sobie wszystkie kolory. Uwielbiam czarno białe fotografie te stare i te nowe również, ale kiedy mam sama taką zrobić wtedy szkoda mi tych wszystkich barw, które będzie skrywać to zdjęcie. Tym razem postanowiłam pobawić się kolorami i zrobić czarno białe zdjęcia, a właściwie to zdjęcia robił mój mały fotograf, ja mu ustawiałam jasność nie zawsze trafnie.
Zdjęcia zrobione spontanicznie podczas mojego przeglądania gazet wnętrzarskich w oczekiwaniu na pierwszy wyjazd do dużego miasta na kursie prawa jazdy, na który wreszcie się zdecydowałam.



Ta kupka książek to zbiór po ostatniej wizycie w bibliotece. Udało się zdobyć książeczki Beatrix Potter, o której oglądałam ostatnio film. Książeczki jak i film serdecznie polecam, ale o tym będzie osobny wpis.

I na koniec jeszcze dwa postarzane.

Młodszy fotograf też zrobił kilka zdjęć, ale jemu juz bałam się dać aparat i mu podtrzymywałam. Te zdjęcia innym razem.
Żegnam się z Wami kolorowo.
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego, kolorowego weekendu mimo brzytkiej pochmurno - deszczowej pogody.

poniedziałek, 18 lipca 2011

Tort czekoladowy Nigelli dla wyjątkowego gościa

Na Dzień mamy od dzieci i męża dostałam książkę Nigelli - Kuchnia. Na pierwszy ogień z tej książki poszedł tort czekoladowy.
W książce tort jest pod nawą Czarci Tort, ale bardzo mi się ta nazwa nie podoba.
Upiekłam ten tort 2 tygodnie temu, a w piątek mieliśmy wyjątkowego gościa i na tę okazję po raz drugi upiekłam ten tort. Jak dla mnie jest on wyśmienity i mam nadzieję, że innym również smakował. Niestety nie miałam dwóch takich samych form dlatego jedną część upiekłam w dużej misce i wyszedł nie równy, ale i tak był pyszny. Polewę najlepiej zrobić według mnie przed upieczeniem tortu, żeby zdążyła zgęstnieć bo po zrobieniu jest dość rzadka.
Składniki na 10-12 porcji
50g przesianego kakao
100g ciemnego cukru muscovado (dałam w sumie 200 g białego cukru bo taki miałam)
250ml wrzątku
125 miękkiego niesolonego masła
150 g miałkiego cukru
225g mąki pszennej
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
2 jajka
Na polewę
125ml wody
30g  ciemnego cukru muscavado (dałam zwykły)
175 g niesolonego masła
300 g gorzkiej czekolady pokrojonej w kostkę(ja dałam jedną mleczną i dwie gorzkie)

2 foremki o średnicy 20 cm.

POLEWA
Do rondla z wodą dodaj cukier i masło i rozpuść na małym ogniu. Kiedy mieszanina zawrze odstaw i dodaj czekoladę. Kołysaj aby sie zagrzała i odstaw na minutę aby się rozpuściła. Wymieszaj wszystkie składniki trzepaczką, tak aby powstała gładka, lśniąca masa. Odstaw go, ale mieszaj od czasu do czasu.
CIASTO
Rozgrzej piekarnik do 180 stopni
Kakao i cukier muscovado zalej wrzątkiem, wymieszaj i odstaw.
Starannie utrzyj masło z cukrem sypkim.
W misce przesiej mąkę z proszkiem do pieczenia i sodą.
D|o masła z cukrem dolej ekstrakt waniliowy (ja dałam cukier waniliowy) i jedno jajo, dodaj łyżkę suchych składników, wymieszaj i dodaj drugie jajo, Mieszając dosyp resztę suchych składników, a na koniec wmieszaj zawiesinę z kakao.
Rozdziel masę pomiędzy 2 foremki i wstaw do piekarnika na 30 minut, ażpatyczek wbity będzie suchy.
Ciasta studź na kratce.
Po wystudzeniu ułóż jeden okrąg na paterze, dolna płaską powierznią do góry. Posmaruj 1/3 kremu, przykryj i wysmaruj resztę kremu
 SMACZNEGO!!!

Nasz wyjątkowy gość przyleciał zza Oceanu. Nie widzieliśmy się ponad 6 lat. Jest to kuzynka męża, z którą mam stały kontakt mailowy. Jakiś czas temu pani listonosz przyniosła nam paczkę z cudnym prezentem na nowe mieszkanie właśnie od niej.
Urzekła mnie ta prześliczna ramka, jagodowe ściereczki, prześliczna książka cała o muffinkach i cudna foremka w kształcie muffinka. Ona zawsze trafia w mój gust i wie co lubię.
W książce są wspaniałe pomysły na udekorowanie muffinek, które bardzo lubimy piec.




Na okazję jej przyjazdu w białej wazie, zrobiłam szybki bukiecikz lili, naszych tegorocznych jedynych kwiatów. Rozbudowa domu sprawiła, że w tym roku nie było czasu, aby włożyć więcej pracy w zagospodarowanie podwórka. Mam nadzieję, że może za rok uda się popracować nad tym.



Słonecznego tygodnia życzę i dziękuję za wszystkie komentarze do posta poniżej, za serdeczność i za miłe odwiedziny na moim blogu.