środa, 31 sierpnia 2011

Ziołowy zakątek

Ziołowo się u nas ostatnio zrobiło. W ogródku zjedzonym przez ślimaki uchowała się mięta i melisa. Ostatnio zobaczyłam, że coś tam już się do niej dobiera dlatego jak najszybciej chciałam ja pozrywać i zamrozić.



Melisa po grecku znaczy pszczoła,
Bo do swwych wonnych kwiatów
Pszczele roje woła.
 D. Gelnerowa



Mięta
Ogródek ścieżkami porżnięty
Pełen bukietów trawy angielskiej i mięty.
Adam Mickiewicz
Tuwim Julian

Sitowie

Wonna mięta nad wodą pachniała,
kołysały się kępki sitowia,
Brzask różowiał i woda wiała,
wiew sitowie i miętę owiał.

Nie wiedziałem wtedy, że te zioła
będą w wierszach słowami po latach
i że kwiaty z daleka po imieniu przywołam,
zamiast leżeć zwyczajnie nad wodą na kwiatach.






Lubię cytaty, o ziołach, kwiatach i innych roślinach, a także o jedzeniu. Mnóstwo cytatów o ziołach zawiera książka "Zioła w polskim domu"
Dostałam tę książkę od mojej Cioci chyba 15 lat temu. Wysłużyła się na studiach i ostatnio wyciągnęłam ją z pudeł i przeglądam w wolnej chwili.

Wczoraj dostałam od sąsiadki też mnóstwo pietruszki do zamrożenia. Cieszę się bo w ogródku ślimaki, ani łodyżki zielonej nie zostawiły.


 Już dawno, dawno temu kiedy o własnej kuchni dopiero marzyłam z gazetą zielarską zakupiłam takie pojemniki, które teraz zdobią półkę kuchenną.
 

                                                          "Lipo zielona, drzewo ojczyste,
                                                           Co na mnie kwiaty spuszczasz złociste
                                                           I cień daleki rzucasz dokoła-
                                                           Drzewo rodzinne, ozdobo sioła".
                                                                                        (T. Lenartowicz)

                                                          "Na wysokiej szyi niebieskie kołnierze,
                                                            żaboty, mantyle...
                                                            To lawenda, piękniejsza od motyla"
                                                                                             (J.Badowska)

Pozdrawiam Was serdecznie w ten ostatni dzień wakacji. U nas radośnie wesoło. Pędzę szykować śniadanko bo mamy gości.

sobota, 27 sierpnia 2011

Wakacje z przyjaciółmi

W poniedziałek przyjechała do nas moja przyjaciółka z liceum Ewelina. Mieszkałyśmy razem przez trzy lata wynajmując różne mieszkanka.
Było bardzo wesoło bo przyjechała z dwójką dzieciaków. Julią w wieku Nikusia i Adamem 7 lat.

Podziwiam ją, że wybrała się taki kawał z dwójką dzieci, 2 torbami podróżnymi. Ja bym się nie odważyła.
Była u nas 4 dni. Chodziliśmy na lody i obowiązkowo do sklepu z zabakami, na spacery w pola.

Na podwórku leniuchowaliśmy gdyż był straszny upał. Przygotowanie posiłków dla tylu osób było dla mnie dużym wyzwaniem. Tutaj dzieciaki jedzą śniadanie.

Czasem w kuchni pomagały dzieciaki. Obowiązkowe bylo pieczenie z dziećmi. Tym razem nie ciasteczka, a ciasto ze śliwkami.


Akurat upiekło się gdy przyszły moje sąsiadki w sumie z trójką dzieci. Było gwarno i wesoło.
Podczs ich pobytu w środę odwiedziła nas Paulina. Do kompletu brakowało tylko Julii, która z dzieciakami była u nas w czerwcu.
Miło było razem usiąść w kuchni i porozmawiać.
Dla dzieciaków atrakcją bylo wspólne wieczorne leżenie w łóżku i poranne oglądanie bajki.
Jeszcze czekają nas odwiedziny spaniowe Sary. Szkoda, że wakacje się kończą.
Pozdrawiamy!

piątek, 26 sierpnia 2011

Bambo

W zeszłym tygodniu odwiedziliśmy łobuziaka Bambo. Zaprosiła nas Kasia, która z dzieciakami przyjechała do swoich roziców na wakacje.
Bambo był dla dzieciaków wielką atrakcją.

Ciągle jadł trawkę i trudno było na nim pojeździć.


Mimo wszystko dzieciaki miały wielką frajdę.
Było bardzo miło. Następne nasze wakacyjne spotkanie za rok, a może wcześniej uda nam się wybrać do Wrocławia i odwiedzić Kasię i jej rodzinkę.
Serdecznie pozdrawiamy!

sobota, 20 sierpnia 2011

Na jeżyny

Wybraliśmy się dzisiaj całą rodzinką po śniadaniu do lasu na jeżyny. Pewnego dnia gdy byliśmy na krótkiej wycieczce rowerowej znaleźliśmy miejsce nazwane przeze mnie jeżynowym wzgórzem. Mały wzgórek, nad którym znajduje się torowisko, a poniżej mnóstwo jeżyn. Wiele jeszcze niedojrzałych.
Zabraliśmy kankę, kubki i pojechaliśmy. Udało się zebrać prawie całą.

Dzieciaki pomagały je zbierać, ale jeszcze fajniej było gdy mama przesypywała swoje jeżyny do ich kubka, a oni biegli do taty, aby przesypać do kanki.

Tatuś zrobił chłopcom mnóstwo zdjęć. A to kilka z nich.





A w domu jeżyny umyliśmy i zostały pochłoniętę. Chłopcy z cukrem w mega ilościach.



To był bardzo miły rodzinny ranek!
Pozdrawiam serdecznie i życzę dobrej nocki oraz pięknej slonecznej niedzieli.

czwartek, 18 sierpnia 2011

Sklepik z niespodzianką


Czytam książki. Dawno tego nie robiłam. Od urodzenia chłopców książki jakie czytałam to dziecięce lub poradniki. A w ciągu ostatniego miesiąca przeczytałam 4 książki.
Jedna z nich to książka Katarzyny Michalak pt "Sklepik z niespodzianką"

Czy oglądaliście film Czekolada? Ja kilka razy i uwielbiam ten film podobnie jak polubiłam tę książkę. Gdy ją czytałam przypominały mi się również obrazy z tego wspaniałego filmu.
Książka opowiada o Bogusi, dziewczynie, która po powrocie z zagranicznej praktyki trafia do sympatycznego miasteczka o nazwie Pogodna
"Nie wiem, dlaczego mój wybór padł na to miasteczko. Może spowodowała to sympatyczna nazwa – Pogodna – miejscowości między Kołobrzegiem a Koszalinem, przez którą dziwnym trafem przejeżdżałam? A kto nie chciałby mieszkać w Pogodnej? Może mały, zadbany ryneczek, otoczony przedwojennymi kamieniczkami, a może czarny kot na parapecie okna jednej z nich, okna, w którym widniała odręcznie napisana tabliczka „Do wynajęcia – wiadomość w spożywczym” – sprawiły, że zaparkowałam wynajętego golfa pod kamieniczką, trzasnęłam dziarsko drzwiami i udałam się do wskazanego sklepu dopytać o warunki najmu".
Dziewczyna wynajmuje kamieniczkę, w której otwiera przecudny sklepik z bibelotami, w którym serwuje przepyszną gorącą czekoladę o różnych smakach oraz domowe wypieki z przepisów jej mamy Kariny.
Jest to pierwsza książka, która czytałam świadomie zważając na wspaniałe wnętrzarskie opisy (nic dziwnego, że pod patronatem Werandy i Werandy Country). Opis starego kredensu, sztywnej pościeli, starego strychu i dworku Potockich. Książka bardzo malownicza i urzekająca.

Jest w niej to co lubię czyli dużo dużo czekolady.
Wczoraj zainspirowana książką zrobiłam gorącą czekoladę. Delektowaliśmy się nią w białych filiżankach tak jak w zaleceniach z książki.
 "Pamiętaj, że czekoladę należy podawać elegancko i wykwintnie, to nie byle czaj! Filiżanki z cieniutkiej kremowej porcelany- to jest to. Parujący, aromatyczny, gęsty płyn z kleksem bitej śmietanki, oprószonej czekoladowymi wiórkami..."
Moja gorąca czekolada to 2 tabliczki czekolady mlecznej rozpuszczone w 400 ml śmietany kremowej 30% , dolałam ok.100ml mleka.   Czekolada wyszła gęsta i przepyszna.



Zakupiłam już korzeń imbiru aby zrobić białą czekoladę z imbirem. Ciekawa jestem również smaku gorzkiej czekolady z chilli. Wiele słyszłam o tym połączeniu, ale jeszcze nigdy nie próbowałam.
W książce są przepisy nie tylko na czekoladę, ale również na wypieki. Ptysie i serniki nawet dwa rodzaje.
Bardzo podobał mi się wątek w książce, w którym przyjaciółka Bogusi przebojowa Lidka wpadła na pomysł aby Bogusia zgromadziła stare rondle i inne klimatyczne skorupy i piekła swoje smakołyki na ekranie. Program z udziałem Bogusi w lokalnej telewizji miałby pomóc jej w rozkręceniu interesu. Czy dojdzie to do skutku. Mam nadzieję, że dowiem się z kolejnej części, która dopiero niestety w przyszłym roku ma się pojawić. Gdy czytałam ten wątek wyobrażałam sobię ją gotującą i na myśl przychodziła mi od razu Sophie dahl i jej klimatyczna kuchnia z kaflowym płytkami, piecykiem rondlami, patelniami i jej shabby ubraniami.

Powyższe trzy zdjęcia pochodzą z internetu

Uwielbiam Sophie i jej słodki styl. I mam nadzieję, że uda mi się kiedyś zakupić jej książkę. Fajnie by bylo, gyby była dostępna w języku polskim. Teraz pojawiła się jej najnowsza.
W temacie czekoladowym ostatnio oglądaliśmy rodzinny film Charlie i fabryka czekolady na podstawie książki pod tym samym tytułem, której autorem jest właśnie dziadek Sophie Dahl - Ronald Dahl.
Po obejżeniu tego filmu ciągle nucimy piosenkę Willi Wonka Willi Wonka to czekolady smak. Film polecam!
W kolejnych tomach z kokardką Sklepiku z niespodzianką liczę na rozwiązanie również innych wątków, chociaż z tego co przeczytałam ma się pojawić w sumie 5 tomów. Będzie co czytać. Tę książkę przeczytałam w ciągu dwóch wieczorów.300 stron, w życiu nie przeczytałam tak szybko książki. Jest niesamowicie wciągająca. Zanim pojawi się kolejny tom może uda mi się przeczytać inne babskie książki tej wspaniałej autorki. Katarzyna Michalak prowadzi również blog, w którym można przeczytać więcej o jej książkach.


środa, 17 sierpnia 2011

Mini wakacje



Wakacje dobiegają końca. Spędziliśmy je bardzo radośnie kolorowo i spotkaniowo.
Nasze wakacje obfitowały w spotkania dużych i małych. Udało nam się też odwiedzić kilka osób. A u mojej kuzynki i jej córeczki Sarusi byliśmy nawet dwa dni.
Byliśmy tam w lipcu. To było dla chłopców wielkie wydarzenie bo już od zimy czekali na to kiedy będą nocowac u Sary.
Na ich przyjazd po nas czekali z wielkim zniecierpliwienie i kwiatami w dłoni.
 Do plecaków spakowali wszystkie potrzebne rzeczy. Dominik pakował piżame, szczoteczkę pastę, a Nikuś go naśladował. Ciocia z Sarusią upiekły przepyszne bułeczki drożdżowe z jagodami.


Odwiedziliśmy plac zabaw, który nie dawno powstał, nasz jarmark, na którym nie byłam już 5 lat, lodziarnię, robiliśmy piknik. W czasie pobytu tam była ogromna ulewa z grzmotami. Kilka zdjęć z naszych spacerów.





 A to nasz piknik podwórkowy. Jak my uwielbiamy pikniki.
Juli tata jest stolarzem i zrobił Sarusi przepiękne łóżko księżniczki. W łóżku Sarusia po przebudzeniu.
 Julia ma wileki talent. Sama zaprojektowała ich poddasze. Jest pięknie urządzone i panuje w nim wspaniały ciepły i przytulny klimat. Może kiedyś założy swojego bloga, na którym pokaże te cuda, które tworzy, na szydełku, w ogrodzie na balkonie i w swoim domku.
Teraz my czekamy na spaniowe odwiedziny Julii i Sary u nas. Póki co wspominamy nasze lipcowe spotkanie.
Pozdrawiamy serdecznie!