Kiedy wczoraj zajrzałam na bloga, aby zobaczyć na bocznym pasku co słychać na waszych blogach, zdziwiłam się, że jeszcze nie było majowego wpisu.
Oj, dużo się u nas dzieje ostatnio.
Pierwsza klasowa wycieczka Dominisia była bardzo udana. Dzieciaki były w teatrze na spektaklu pt. "Gałganiarz i Patyczek" oraz odwiedzili kilka ciekawych miejsc.
W majowy długi weekend zrobiliśmy mały remont w pokoju Nikusia.
Marzył aby mieć niebieski pokój i umówiliśmy się jesienią, że na wiosnę go przemalujemy. Słowa dotrzymaliśmy i od kilku dni Nikuś ma niebieski pokój. Ja od kilku dni chodzę brudna od farby, bo co się domyję to wciąż coś nowego maluję. Jak tylko pokój będzie gotowy to pokażę efekt końcowy.
Wcześniej ściany były zielono - żółte.
3 maja byliśmy na bierzmowaniu u kuzyna chłopców. Na tę okazję upiekłam mu tort.
Uroczystość odbyła się w pięknym jurajskim miejscu, gdzie na skałce umieszczony był taki piękny anioł podtrzymujący latarenkę.
W ostatnim czasie odwiedzało nas dużo małych gości. Razem robiliśmy różne kreatywne prace.
Ostatnio do Dominika przyszła koleżanka i kolega i słyszałam jak pytali Dominika czy "porobimy coś z Twoją mamą", kiedyś inna koleżanka pytała czy dzisiaj coś upieczemy, bo kiedyś jak była to piekliśmy ciasteczka:) Mąka i składniki do ciasta muszą być w pogotowiu.
A w niedzielę byliśmy tak zmęczeni, że mieliśmy ochotę na odpoczynek, ale nasz starszy syn zaprosił nas do kina i teatru.
Miało być kino i teatr i udało się znaleźć i przedstawienie i film warty zobaczenia.
Była godzina przed 15 jak zebraliśmy się i pojechaliśmy prawie godzinę drogi do teatru na przedstawienie pt "Kot w butach ", które odbyło się w Katowicach z cyklu Podwieczorki Teatralne - polecam!!!
Obok Kościół i idealnie na 17 zdążyliśmy na Mszę Św., a o 19.15 byliśmy na filmie "Niebo istnieje naprawdę". Niestety film z napisami. Dominik świetnie sobie poradził ale Nikusiowi musiałam wszystko czytać i opowiadać.
Niedziela była bardzo udana.
Poniedziałek pracowity, bo zabrałam się za malowanie mebli w Nikusia pokoju, a wczoraj zrobiliśmy sobie z chłopcami wolne popołudnie i prawie 4 godziny spacerowaliśmy.
Poszliśmy w miejsce gdzie mamy widoki z okna, czyli na rzepakowe pola. Rosło tam drzewo bzu, którego narwaliśmy dla babci i dla nas do wazonu.
A dziś ze spaceru przynieśliśmy gałązki białego bzu i pięknie nam teraz pachnie w salonie.
A na koniec pochwalę się tym, jak dziś zaopiekował się mną Nikuś. gdy leżałam (przysypiałam) na wersalce bo się źle czułam on poszedł do kuchni i zrobił mi bułkę z serem żółtym. Przyniósł na talerzyku i postawił na ławie z kubkiem herbaty, którą nalał z dzbanka.
Obudził mnie i poprosił aby jadła szybko bo bułka się zeschnie, a ser "skiśnieje", a gdy zjadłam przyniósł dla mnie i dla siebie banana "na mózg" i pilnował abym zjadła choć już byłam bardzo pojedzona:)
Na koniec zapytał; "I co byś ty beze mnie zrobiła mamusiu?"
Wzruszył mnie tymi swoimi gestami.
A oto moje dzisiejsze śniadanie:)
Było pyszne i od razu lepiej się poczułam:)
Pozdrawiam Was serdecznie!