piątek, 31 lipca 2015

Lipcowe radości

"Radość ukryta w codzienności wymaga, tak jak mądrość, poszukiwań i trosk."

Trzy tygodnie blogowej nieobecności, trzy tysiące zdjęć do przejrzenia, trzy tysiące wspomnień, trzy tysiące radości.

"Radość ma kolor...
ogrodu Twojego życia,
w którym z pasją
uprawiasz
dzień za dniem.
A furtka tego ogrodu
jest zawsze otwarta,
bo w każdej chwili
ktoś może przyjść,
zwyczajnie roześmiać się,
wypić sok z malin,
odpocząć,
zachwycić się,
przytulić..."

Takie właśnie były nasze ostatnie tygodnie. Furtka naszego ogrodu jest otwarta i w te wakacje często się z kimś spotykamy.
Były odwiedziny przyjaciół dzieci, 3 dniowe odwiedziny mojej przyjaciółki Juli z trójką dzieciaków, mojej kuzynki Juli, pierwsza samodzielna noc Sary poza domem, nasze nocowanie u babci, wycieczka do Krakowa i miłe spotkanie z czytelniczką Moniką:), wycieczka do kina na cudowny film "W głowie się nie mieści", wycieczka do Częstochowy, 32 urodziny, odwiedziny u kuzynki Agi i zabawa chłopców z jej trójką dzieciaków, spotkania z przyjaciółką z podstawówki, z którą nie widziałyśmy się kilka lat, wyjazdy na place zabaw i nowo otwarty basen.
Nikt nie marudzi, że nudno. Brakuje tylko kilku osób, które kiedyś były bardziej częścią naszej codzienności.

W ostatnich dniach radość miała u nas kolor:
czerwonej ciężarówki z książki,
błękitnej pościeli u babci Sabinki,
zielonych orzechów rzucanych pod niebo z kuzynem,
jeansowej, ogromnej dziury w spodniach wytarganej na placu zabaw,
brązowego misia przywiezionego od babci,
żółty dojrzałych, słodkich śliwek z jarmarku,
różowych spodni,
czerwonego serca od Dominisia
pokrywek od słoików w przetworami,
białych hortensji przywiezionych od chrzestnej Joasi,
fartuszka urodzinowego
pasiastego hamaka,
posegregowanych klocków lego:)

Radość miała zapach:
świeżego ciepłego chleba przynoszonego wieczorem prosto z piekarni,
jabłek zerwanych z drzewa,
perfum tych ulubionych otrzymanych w prezencie od przyjaciółki,
książek pełnych nowych przygód i ciekawych historii,
malin dojrzewających w ciepłych promieniach słońca,
wody w czystym basenie

Radość miała smak:
malinowego soku,
kwaśnego agrestu,
urodzinowego tortu,
borówek przywiezionych przez babcię Sary,
lodów śmietankowych,
jagodowego koktajlu,
wafli jakie robi tylko babcia,
herbaty z cytryną przygotowanej przez Przemka
truskawkowej galaretki rozsmarowanej na świeżutkim chlebku,
ciasta kruchego z powidłami śliwkowymi i bezą,
ciasteczkowych lizaków przygotowanych wczoraj przez dzieci,

Maleńka książeczka kupiona podczas jednej z naszych wycieczek o kolorach radości Katarzyny Zawadzkiej podsunęła nam pomysł, na odkrywanie takich kolorów, zapachów i smaków radości w naszej codzienności.
Tych kolorów, zapachów i smaków było mnóstwo. Trudno to wszystko opisać, streścić.
Mimo, że tyle się działo - MAMY CZAS!
Pierwsza połowa wakacji za nami. Nie zmarnowaliśmy danego czasu i mam nadzieję, że te wszystkie spotkania i radości były owocne nie tylko dla nas, ale również dla osób z którymi się spotykaliśmy.

A teraz czas na zdjęcia.



























































Gdy przeglądałam wczoraj w nocy te tysiące zdjęć i próbowałam z nich wybrać te kilkanaście, nie mogłam się nadziwić kiedy my to wszystko zrobiliśmy?
Przed nami sierpień. Jak będzie? Mogę mieć tylko nadzieję, że równie piękny, czego również i Wam życzę.
Mój dostęp w ostatnim czasie do internetu był ograniczony, ale mam nadzieję, że po niedzieli będę tu częściej zaglądać, bo czas nadrobić zaległości blogowe.
Pozdrawiam Was ciepło!

poniedziałek, 13 lipca 2015

8+2 i ciężarówka

Do południa dziś u nas padał deszcz, a przez resztę dnia było pochmurnie i wietrznie. Padła propozycja spaceru w kaloszach, ale świszczący wiatr skutecznie zatrzymał nas w domu. Na szczęście w domu zajęć mnóstwo, tylko nie wszystko co mama zaproponuje jest ciekawe. Nawet czytanie nie było dziś atrakcyjne, dopóki nie wzięłam do ręki książki "8+2 i ciężarówka" i nie zaczęłam sama sobie czytać. Szybko przybiegł do mnie Nikuś, a zaraz po nim Dominiś.







 Po przeczytaniu rozdziału o ciężarówce chłopcy chcieli ją narysować. Zastanawiali się tylko w jakim kolorze? Na okładce ciężarówka jest czerwona i na początku, zanim zaczęliśmy czytać książkę zastanawialiśmy się dlaczego, bo w opisie na początku książki była zielona, jednak szybko doszliśmy do wątku z tajemniczym zniknięciem ciężarówki i szybko okazało się, dlaczego jest ona czerwona. Niko narysował ciężarówkę zaraz po zniknięciu, ze smutną "twarzą", a Dominik czerwoną, zaraz po odzyskaniu,





Lektura nas wciągnęła już od pierwszych stron, podobnie jak 8+2 i domek w lesie, o którym pisałam tutaj. Przygodę z tą liczną i wesołą rodzinką zaczęłiśmy od drugiej części. Pierwsza ukazała się kilka lat temy, wraz z serią Cała Polska Czyta Dzieciom, ale ostatnio kiedy jej szukałam, była nie do zdobycia, dlatego ogromnie się ucieszyłam , gdy widziałam na stronie wydawnictwa Dwie Siostry zapowiedź pierwszego tomu.



Dzisiaj chłopcy pomagali mi w obowiązkach domowych, wycierając naczynia, składając pranie i sprzątając swoje pokoje. Nie robili tego zbyt chętnie. Często słyszałam ich ciężkie westchnienia, jednak gdy czytaliśmy o wieczornym myciu 10, a póżniej 11 osobowej rodzinki w miednicach, wieczornym namaczaniu ubrań w tych miednicach i porannym praniu wymoczonych ubrań czuli się pocieszeni;)
Książkę czyta się bardzo szybko, bo trudno się od niej oderwać. Idealna pozycja na wakacje! na wakacje!

8+2 i ciężarówka tutaj
ilustracje: Marianna Oklejak
tłumaczenie: Adela Skrentni
Wydawnictwo: Dwie Siostry

Pozdrawiam ciepło

niedziela, 12 lipca 2015

Kwieciste łąki.




Od dawna bardzo chciałam mieć taką kolorowankę. Lubię kolorować z chłopcami i cieszę się, że teraz mam swoją, wyjątkową kolorowankę.
Kwieciste łąki, to praca polskich ilustratorów.
Książkę dostałam w prezencie z zestawem 3 kredek, a wśród nich moja ulubiona- różowa:)



Dzisiaj wybraliśmy się na małą wycieczkę rowerową, Wzdłuż ścieżki rosły piękne polne kwiaty. Nie mogłam wrócić do domu bez bukietu, z których zrobiłam dwa mniejsze, radujące oczy. A po południu mogłam sięgnąć chwilkę po papierowe kwieciste łąki i białe miejsca, otoczone czarnymi konturami wypełnić kolorem. Nikusiowi spodobało się moje kolorowanie i przyłączył się do mnie.











Podczas kolorowania powróciły miłe wspomnienia. Już zapomniałam jakie to może być relaksujące:)

"Koloraże. Kwieciste łąki" tutaj

Format A4, 128 stron, wysoka gramatura papieru
Wydawnictwo: RELACJA

sobota, 11 lipca 2015

Tort i ciasteczka pieski

Ósme urodziny świętowała dziś Zosia, córeczka koleżanki, dla której piekłam tort i ciasteczka z psim motywem.
Nie miałam pieskowych foremek i miałam problem, jak zrobić ciasteczka. Z pomocą przyszedł ulubiony pinterest, na którym znalazłam inspiracje, na wykorzystanie okrągłej foremki:)
Pomysł na tort również zaczerpnięty z internetu.






Niebieski to ostatnio najczęściej używany barwnik. Kilka lat temu, gdy na topie był Zygzak i wozy strażackie, migiem skończył mi się czerwony, a teraz dominuje błękit:)




Do zestawu powstały również Cake popsy.




Pozdrawiam ciepło:)