czwartek, 4 listopada 2021

Lipcowe radości

 


Jest piękny wieczór. Dzieci przygotowują się do kolejnego, szkolnego dnia. Mąż odpoczywa po pracy. Leoś po wieczornej kąpieli zasypia o 19.00, a ja mam chwilkę czasu dla siebie, aby zasiąść przy biureczku, przed komputerem i zebrać w jednym wpisie kadry z minionego miesiąca.

Taki scenariusz mam w marzeniach, ale rzeczywistość jest całkiem inaczej.

Rzeczywiście Leoś najczęściej zasypia o 19.00, a teraz przez zmianę czasu mógłby iść spać nawet po 18.00, jednak jego sen jest bardzo przerywany i często przebudza się, traktując mamusię jak smoczka. Nie byłoby w tym nic uciążliwego, gdyby ta godzina była późniejsza i gdybym też już planowała iść spać, a dla mnie jest to pora, kiedy w domu jest milion rzeczy do zrobienia. Przede wszystkim pomoc w nauce. Jednemu trzeba wytłumaczyć matematykę, a z drugim pouczyć się na fizykę. W kuchni ogarnąć, pranie poskładać i wiele, wiele innych rzeczy, które mama robi.

23.00 to taka godzina, kiedy wszyscy śpią, a ja dopiero wtedy mogę coś spokojnie zrobić. 

Dziś korzystam z drzemki, która nieplanowanie wcześniej wypadła, a ponieważ podczas drzemki trzeba być cichutko, toteż zamiast prasować w łazience, nadrabiam zaległości blogowe, które mam od lipca.

Spodziewajcie się zatem wpisu, po wpisie, bo zamierzam nadrobić zaległości, aby listopad i grudzień był na bieżąco.

Lipcowe zdjęcia zaczęłam tu zgrywać już we wrześniu ale nie miałam jak do nich przysiąść, w tym wrześniowym pędzie.

Lipiec rozpoczęliśmy przyjazdem mojej młodszej siostry Ilonki. Przyleciała do nas na 2 tygodnie, z czego się wszyscy ogromnie cieszyliśmy.

Udało nam się spędzić trochę czasu razem. Spędziliśmy też całą rodziną niedzielę w Częstochowie, a nawet udało się z wszystkimi siostrami wybrać, na nasze kobiece spotkanie do Basi.















Pod koniec pobytu Ilonki wyjechaliśmy nad morze, gdzie mieliśmy zaplanowane nasze rodzinne rekolekcje. Bardzo owocny to był czas. Cieszę się, że nasi nastolatkowie chcą nadal z nami jeździć.

Po raz pierwszy byliśmy nad morzem z niemowlakiem. Baliśmy się jak Leoś to zniesie, gdyż podczas naszego pobytu była fala upałów, ale na szczęście zniósł to bardzo dobrze.

Bardziej baliśmy się podróży, gdyż Leoś nie przepada za jazdą samochodem, ale również zniósł to dobrze.

Przygotowania do wyjazdu, czyli pranie i wielkie prasowanie


U braci w pokoju najlepiej, zwłaszcza, gdy pozwalają mu się pobawić swoimi zabawkami.


Pierwszy raz w 5 nad morzem. W zeszłym roku Leoś był jeszcze w brzuszku, a teraz jest już 10 miesięcznym bobaskiem.


Zabraliśmy rowery, dzięki którym mogliśmy sobie robić małe wycieczki nad morze.


Nasze szczęśliwe chwile
















Poniższe dwa kadry, z naszych rekolekcji, na których przeżyliśmy miłe chwile.





Nad morzem Leoś skończył 10 miesięcy.


W drodze powrotnej z wakacji, Leoś odwiedził Matyldzię, która mieszka nie daleko Gniezna,  i zazwyczaj to ona odwiedza Leosia, gdy jest u swoich dziadków. U Matyldzi i jej rodziców spędziliśmy noc i kolejnego dnia, wyspani, ruszyliśmy w dalszą podróż do domu.





Po powrocie z rekolekcji mieliśmy miłe spotkanie u Marioli.


Nie ma jak w domu, ale wyjazdy też są miłe. 


Korzystając z urlopu męża i pięknej pogody wybraliśmy się do Kieleckiego Aquaparku, a że z Kielc już trochę bliżej do Kazimierza, to mąż zrobił mi wymarzony prezent urodzinowy i zabrał nas na wycieczkę do Kazimierza Dolnego.

                  

Zajechaliśmy tam właściwie już na nocleg, a od rana wybraliśmy się na zwiedzanie.
Tak nam się spodobało, że postanowiliśmy przedłużyć sobie pobyt, o jeszcze jeden dzień.

              








W drodze powrotnej z Kazimierza, odwiedziliśmy Muzeum Jana Kochanowskiego w Czarnolesie.










Razem z chłopcami zrobiliśmy sobie również wycieczkę pociągiem do Częstochowy.






Były też podwórkowe przyjemności, takie jak zbieranie wiśni, czy porzeczek, a także mniejsze wycieczki.
















W lipcu była piękna pogoda i dużo spacerów. Spotkania, odwiedziny, ale tylko część udało się zapisać na zdjęciach.
Pozdrawiam Was serdecznie i do następnego wpisu!




6 komentarzy:

  1. Miło obejrzeć taki miesiąc w pigułce..
    Ależ Twoi wszyscy panowie są doi siebie podobni ;).

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne kadry! I w sumie dobre to opóźnienie, bo w listopadowy dzień można się przenieść do lata ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie! Co za przyjemność oglądać taką relację ☺ Twoja przyjaciółka Basia ma piękny ogród i tajemniczy taras - pokaż je kiedyś bliżej ☺

    OdpowiedzUsuń
  4. Z wielką przyjemnością zajrzałam do Was.
    😘

    OdpowiedzUsuń
  5. Miło Was zobaczyć po długim czasie. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudownie🥰🥰🥰. Z Twoich relacji bije prawdziwa miłość do rodziny i życia. Dziękuję 😍. Samych cudowności Izunia ☺️.

    OdpowiedzUsuń