sobota, 28 listopada 2020

Wrześniowe kadry

Czuję się wyróżniona. Mam przy sobie 4 mężczyzn. Cudownego Męża i tych trzech bohaterów.

Jestem szczęściarą!

Nasze wrześniowe kadry rozpoczynam zdjęciem, które powinno się znaleźć na końcu, gdyż jest z 30 września, kiedy to świętowaliśmy Dzień Chłopaka. 

Kocham ich!



A teraz wróćmy do początku. Tegoroczny wrzesień był cudowny. Tyle wspaniałych rzeczy się wydarzyło.

Spotkania, wyjazdy, dopieszczanie kącika dla maluszka, wyprawkowe zakupy, urodziny Dominika, no i to, na co czekaliśmy przez ostatnie 9 miesięcy, czyli narodziny Leosia.

1września wybraliśmy się z Dominikiem na pizzę. Był to taki czas dla nas.




Z kochanym Mężem też miałam randkę. To był taki mój cel, aby z każdym spędzić czas, gdzieś się wybrać, coś zjeść dobrego, zanim maluch się urodzi i przez jakiś czas będziemy nierozłączni.

Udało się ten plan zrealizować i razem miło spędzić czas.





Początek września to początek szkoły. Chłopcy jednak nie pochodzili zbyt długo, gdyż po tygodniu dopadło ich przeziębienie.


Do szkoły wrócili dosłownie na chwilę, gdyż tydzień przed terminem porodu postanowiliśmy z obawy przed kwarantanną, że nie pójdą do szkoły.

Niko od dawna marzył o grze Lego Mario. Na początku ten pomysł mi się nie podobał, gdyż wydawało mi się, że jest to gra dla małych dzieci, ale później uległam i gra okazała się świetną zabawą dla nas wszystkich.





Kolejne ciuszki do wyprawki.


Po szaleństwie sprzątaniowym odpoczynek.


Swoje wizyty u ginekologa miałam w co drugi poniedziałek. Kilka razy udało si się po wizycie odwiedzić Agnieszkę, która w lutym urodziła Maksymka. 

Na jej baby shower zrobiłyśmy sobie zdjęcie z brzuszkami. Na jednej z moich ostatnich wizyt udało nam się zrobić takie samo zdjęcie, tylko z Maksymkiem u mamy na rękach. Teraz koniecznie musimy zrobić zamiast brzuszków z synkami.


3 września uczciliśmy moje imieniny. Przed ślubem nie obchodziłam swoich imienin. Teraz w rodzinie, im więcej okazji do świętowania, tym lepiej.


Na początku września świętowaliśmy w Gliwicach rozpoczęcie roku formacyjnego w Ekipach. Fajnie było móc znowu się spotkać. Na to rozpoczęcie pojechaliśmy całą rodzinką. Byli też wszyscy oprócz jednego małżeństwa z naszej Ekipy. 
Mąż zrobił mi zdjęcie w ławce.


Po Mszy pojechaliśmy na drobne zakupy wyprawkowe. Chciałam kupić jakieś ubranko na wyjście ze szpitala, gdyby pogoda była chłodniejsza oraz jakiś kombinezon.



Byliśmy też w odwiedzinach u znajomych, z mojej rodzinnej miejscowości, których poznaliśmy 2 lata temu na rekolekcjach nad morzem.



Podjechałam do pracy, a po powrocie do auta taka niespodzianka za szybą.


Szycie maskotek, to jedna z przyjemniejszych rozrywek w czasie oczekiwania na naszego synka.



Udało nam się również odwiedzić Anię i jej rodzinkę w nowym, pięknym domu.


Z Anią chodziłyśmy do podstawówki. Teraz również spodziewa się synka Antosia.


Tutaj w koszuli ciążowej, którą kupiłam 14 lat temu




Termin porodu miałam na 23 września czyli dokładnie na dzień urodzin Dominika. Postanowiliśmy nie czekać aż Leoś się urodzi i zorganizować Dominika urodziny wcześniej. Na urodziny przyszli najbliżsi przyjaciele, gdyż reszta się pochorowała. Rodzice w związku z pandemią i moim stanem bali się nawet z katarem puszczać.
Mimo to było bardzo fajnie i Dominik mówił, że to jedne z najlepszych urodzin.
Uwierzycie, że mój mały Dominiś to już taki kawaler, który skończył 14lat?



W niedzielę przed narodzinami Leosia, wybraliśmy się na przejażdżkę, do Mysłowic, aby sprawdzić trasę. Paweł zrobił mi pamiątkowe zdjęcie przed szpitalem.



To było chyba ostatnie zdjęcie na Instagramie przed narodzinami Leosia. Pamiętam jak je trzymałam w dłoniach i zastanawiałam się kiedy nadejdzie ten czas spotkania? Jaki będzie nasz synek?




Na odpowiedź nie musiałam czekać zbyt długo, gdyż nasz synek, chyba też był bardzo ciekawi jacy są jego rodzice i bracia i postanowił tydzień przed terminem się z nami zobaczyć.


To zdjęcie zrobił mi Paweł, jak szybko wysiadałam z samochodu, gdyż znów odeszły mi wody. Dobrze, że miałam na siedzeniu narzutę i ręczniki.

Oczekiwanie na Izbie przyjęć



A tu już pełnia szczęścia


Odwiedziny w czasach pandemii



Urodziłam w czwartek, a w sobotę byliśmy już w domku.
A w domu Niko chciał pełnić wartę nocną. Na szczęście mu to wybiliśmy z głowy. Czytał Leosiowi zarówno w brzuszku, jak i po powrocie.



Następnego dnia była piękna, słoneczna, ciepła niedziela. Ja w tym swoim połogu czułam się bardzo dobrze, dlatego wybraliśmy się w miejsce, gdzie mogliśmy trochę ponaświetlać Leosia. Chłopcy mieli wysokie poziomy bilirubiny, dlatego z Leo działaliśmy od razu, aby uniknąć tego co przechodziliśmy z Dominikiem.
Ja siedziałam sobie na ławeczce, a chłopcy spacerowali.




W drodze powrotnej podjechaliśmy do dziadków, aby przedstawić Leosia najbliższym, którzy już nie mogli się doczekać, kiedy go zobaczą.



Po niedzieli zaczęła się piękna codzienność z noworodkiem.


Chłopcy jeszcze przez tydzień nie chodzili do szkoły.










23 wrześnie upiekłam ciasto i bezę i świętowaliśmy urodziny Dominika.



W odwiedziny przyjechała babcia i ciocie.


Z tygodniowym Leosiem spacerowaliśmy po Mysłowicach, gdzie pojechaliśmy odebrać akt urodzenia.




W piątek była u nas położna, a w sobotę byliśmy na sesji zdjęciowej, którą sprezentowała Leosiowi ciocia Beatka.


Na koniec miesiąca były jeszcze odwiedzinki Cioci Joli i Cioci Agusi.
Pewnie jeszcze dużo mogłabym pisać, bo ciągle coś mi się przypomina, ale zakończę zdjęciem, które bardzo lubię.



Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłej soboty.

8 komentarzy:

  1. Piekne zdjecia,piekne chwile zostana cudowne wspomnienia,gratulacje i najlepsze zyczenia dla calej Rodziny

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudne zdjęcia. Pięknie wyglądacie wszyscy. I tyle w tym wpisie spokoju!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie opisałaś ten cudowny czas ☺ mogłabym czytać i czytać.. ..

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniałe zdjęcia i cudowny czas. Dużo zdrówka i radości dla Was wszystkich, wielu łask Bożych i opieki Mateczki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Spokój, ciepło i radość boją od was:)mam nadzieję że i nam będzie okazja się spotkać i poznać swoich synków:)ściskam
    Patrycja

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratuluję nowego członka rodziny.
    Niech się zdrowo trzyma.

    OdpowiedzUsuń
  7. Leoś urodził się w szpitalu, gdzie rodziła się moja siostra :) <3 Podobno machałam do niej z chodnika, gdy mama pokazywała ją mnie i tacie w oknie szpitala ;) BTW, tata miał tamtego dnia urodziny, więc dostał niezły prezent - trochę tak, jak miał dostać Dominik ;)

    OdpowiedzUsuń