Czym chata bogata
Obiecywałam zamieścić zaległe wpisy i tak ciągle coś mi wypadało.
Teraz zaglądam do roboczych postów a tam same zdjęcia i już nawet nie wiem, kiedy i w jakich okolicznościach były zrobione.
Dziś jeden z takich zaległych wpisów.
Na pierwszym zdjęciu przepyszny chlebek, którym obdarowała mnie Ewa z Olsztyna, która niespodziewanie odwiedziła mnie w wakacje po raz drugi. Ależ nam ten chlebek smakował. Ewa obdarowała nas jeszcze przepysznymi ciasteczkami.
A tu na zdjęciu tarte jabłuszko, które własnoręcznie i samodzielnie przygotował mi nasz młodszy syn, gdy wróciłam jakaś taka słaba z pracy.
Tak to ślicznie przygotował z malinami i dostarczył mi do łóżka, że aż mi łzy popłynęły ze wzruszenia.
Natomiast starszy syn wyrasta na prawdziwego smakosza. Pod koniec wakacji, podczas zakupów włożył do koszyka krewetki. Nie mogłam w to uwierzyć. Mało tego sam je przyrządził i podał w sałatce z kukurydzą i ananasem.

Te odwiedziny, o których nie mogę zapomnieć na tym blogu, to główny powód, dla którego publikuję ten zaległy post.
Otóż na zdjęcia nasza rodzinka w odwiedzinach u Ani i jej Męża w ich prześlicznym domku.
Ania jest moją czytelniczką od dawna i już kiedyś nas zapraszała, zanim jeszcze przeprowadzili się do nowego domku.
Odwiedziliśmy ich już na nowym miejscu i nie mogliśmy wyjść z zachwytu, jak ładnie mieszkają.
Aniu ostatnio wspominaliśmy z Pawłem ten dzień i jeszcze raz bardzo Wam dziękujemy za zaproszenie.
Kochani to niesamowite jakie relacje mogą się zrodzić między zupełnie nieznanymi osobami.
Blogi to fajne miejsce w sieci.
Na pamiątkę z wakacji wstawiam tu jeszcze dwa zdjęcia. Pierwsze z Szymonkiem- synkiem mojej siostry

a drugie z Sarą i Adriankiem - dzieciakami mojej kuzynki.
Pozdrawiam Was cieplutko!
Iza
Teraz zaglądam do roboczych postów a tam same zdjęcia i już nawet nie wiem, kiedy i w jakich okolicznościach były zrobione.
Dziś jeden z takich zaległych wpisów.
A tu na zdjęciu tarte jabłuszko, które własnoręcznie i samodzielnie przygotował mi nasz młodszy syn, gdy wróciłam jakaś taka słaba z pracy.
Tak to ślicznie przygotował z malinami i dostarczył mi do łóżka, że aż mi łzy popłynęły ze wzruszenia.
Natomiast starszy syn wyrasta na prawdziwego smakosza. Pod koniec wakacji, podczas zakupów włożył do koszyka krewetki. Nie mogłam w to uwierzyć. Mało tego sam je przyrządził i podał w sałatce z kukurydzą i ananasem.
Te odwiedziny, o których nie mogę zapomnieć na tym blogu, to główny powód, dla którego publikuję ten zaległy post.
Otóż na zdjęcia nasza rodzinka w odwiedzinach u Ani i jej Męża w ich prześlicznym domku.
Ania jest moją czytelniczką od dawna i już kiedyś nas zapraszała, zanim jeszcze przeprowadzili się do nowego domku.
Odwiedziliśmy ich już na nowym miejscu i nie mogliśmy wyjść z zachwytu, jak ładnie mieszkają.
Aniu ostatnio wspominaliśmy z Pawłem ten dzień i jeszcze raz bardzo Wam dziękujemy za zaproszenie.
Kochani to niesamowite jakie relacje mogą się zrodzić między zupełnie nieznanymi osobami.
Blogi to fajne miejsce w sieci.
Na pamiątkę z wakacji wstawiam tu jeszcze dwa zdjęcia. Pierwsze z Szymonkiem- synkiem mojej siostry
Iza
Przemiłe spotkania, fajnie tak się spotkać z ciepłymi, pozytywnymi osobami :D
OdpowiedzUsuńNo i cała masa pyszności, ciasteczka wyglądają bardzo kusząco :D
Pozdrawiam ciepło, Agness:)
No, no, rosną Ci kucharze! :D
OdpowiedzUsuń