czwartek, 4 września 2014
Kadry sierpniowe
Sierpień już za nami, a ja dopiero dziś przewróciłam katki w kalendarzach.
Tyle się działo w tym pięknym miesiącu, że nie mogę nie napisać o kilku rzeczach.
Jak już wiele z Was wie z bloga Asi, miała miejsce u nas sesja zdjęciowa do magazynu Moje Mieszkanie.
Maila z zapytaniem o sesję dostałam już ponad dwa lata temu, ale wtedy nie byłam na to gotowa. Nadal nie jestem gotowa na sesję całego domu, ale zgodziłam się na kuchenną.
Specjalnie na tę okazję kupiłam kwiaty. Rzadko to robię. Najczęściej w wazonie mam kwiaty zebrane na spacerze, z mojego "ogródka", podarowane od sąsiadki lub przywiezione z czyjegoś ogródka podczas odwiedzin.
Zazwyczaj wracam z załadowanym bagażnikiem, gdy jadę do mojego rodzinnego miasta. Tam robię maraton odwiedzinowy. W jednym dniu potrafię odwiedzić mamę, chrzestną, kilka cioć i kilka kuzynek.
Tak było po naszym powrocie z wakacji. Z moją Chrzestną poszłam do jej sąsiadki - Pani Grażynki, od której dostałam przepiękny bukiecik lawendy. Wisi przy kalendarzu i przypomina mi ten dzień, gdy zaprowadziła mnie do swojej pięknej kuchni. Pani Grażynka podobnie jak moja Chrzestna przpięknie szydełkują i mogłam podziwiać jej dzieła.
Mam szczęście do wspaniałych ludzi, których spotykam. Tak było również z Asią.
Nasza kuchnia pojawi się w cyklu "Skarby z kuchennej szafy" i będzie ją można zobaczyć dopiero w przyszłym roku.
Przed przyjazdem Asi spędziłam całą noc w kuchni;)
Najmilsze z całej sesji było to, że mogliśmy poznać Asię, która jest bardzo energiczną, radosną i pełną pasji kobietą.
Dziękujemy Asiu za spotkanie i sesję i serdecznie pozdrawiamy!!!
Wśród sierpniowych gości już w ostatnim tygodniu wakacji były dwie dziewczynki. Jedna już nastolatka:)
Dziewczyny pomagały mi w kuchni i miały z tego wielką radość.
Piekłyśmy babeczki, bułeczki, pizze i robiłyśmy cukrowe ozdoby.
Dziewczyny były u nas na nie całe trzy dni, ale chłopcy do dziś wspominają te odwiedziny i ciągle opowiadają kawały, któe usłyszeli od Marysi. Młodszą, ośmioletnią Kasię podziwiam za wytrwałość. Robienie ozdób cukrowych zajęło nam ponad trzy godziny, a ona wiernie stała przy mnie i wykrawała.
Zrobione i wysuszone ozdoby planują wykorzystywać do ozdabiania babeczek, które Marysia nauczyła się sama piec.
Ja przy okazji też zrobiłam sobie kilka kwiatuszków, które nie raz juz mi się przydały.
Ostatnio dostałam telefon od kuzynki, z prośbą o upieczenie tortu, na następny dzień, na 10 rocznucę ślubu.
Takie gotowe ozdoby przydają się idealnie. Miałam już zrobione serduszka, dorobiłam tylko 10 i listki, przy okazji robienia masy, na pokrycie całego tortu.
W tym roku, zabrałam się, po dwu letniej przerwie za robienia przetworów.
Wybrałam z garażu nalepsze słoiki, dokupiłam część nowych nakrętek i trochę nowych słoików.
Robienie przetworów daje mi dużo radości.
Czy znacie może pieczonki? Myślałam kiedyś, że wszyscy w Polsce je znają, ale myliłam się.
Gdy poszłam do liceum, do którego chodziły osoby, z różych stron Polski, mało kto wiedział co to takiego. Niektórzy znali je pod inną nazwą np. Prażonki.
Na zakończenie wakacji, razem z innymi mamami, z któymi prowadzimy tzw. Klub Maluch, zorganizowałyśmy pieczonki i dyskotekę dla dzieci.
Myszę przyznać, że impreza udała się fantastycznie. Nawet nie sądziłam, że tyle dzieci przyjdzie.
Pieczonek zrobiliśmy 4 garnki i wyszło w sam raz. Wspaniałe i pełne energi okazały się babcie dzieciaczków, które widać, że również czerpią radość z tych spotkań.
Pieczonki smakowały PRZEPYSZNIE!
Ja często robię domową wersję pieczonek, zwłaszcza w piątki z siadłym mlekiem.
Po tej imprezie postanowiłam, że koniecznie musimy sobie kupić garnek żeliwny do pieczonek.
W czasie wakacji miałam rónież przyjemność spotkać się z moimi przyjaciółkami z liceum - z Julią i Eweliną, z którą mieszkałam przez 3 lata liceum:)
Podobnie jak w zeszłym roku spotkałyśmy się z Kasią z bloga Dom na wygnanku. Mam nadzieję, że Kasia wkrótce wróci do blogowania!!! Tym razem całą rodzinką pojechaliśmy do Dąbrowy Górniczej. Zostawiliśmy samochód w Będzinie i nad Jezioro Pogoria pojechaliśmy rowerami. Nie tylko my, ale nasze rodzinki również ucieszyły się z tego spotkania.
Dziękuję za te wszystkie spotkania, za Wasze maile i telefony.
Nasz dom w czasie wakacji często gościł wspaniałe osoby. Najwięcej gości było tych najmniejszych, czyli przyjaciół chłopców ze szkoły, przedszkola, kuzynów i kuzynek.
To były wspaniałe wakacje i takie pozostaną w naszych wspomnieniach. Teraz wybieram zdjęcia do wydrukowania, by móc odgrzewać te wspomnienia w nadchodzące jesienne dni.
Już prawie za nami pierwszy tydzień szkoły i jak na razie jest bardzo dobrze.
Pozdrawiam Was serdecznie!
Cieszę się z Waszej sesji w magazynie - ja to czułam :)
OdpowiedzUsuńTeraz nie będę się mogła doczekać tych zdjęć, choć i te dzisiaj śliczne.
My też lubimy pieczonki bardzo :)
Trzymajcie się cieplutko i miłego weekendu!
U Ciebie zawsze jest tak przytulnie i ciepło :)
OdpowiedzUsuńPastele idealnie do Ciebie pasują!
Ostatnio Toje posty w ogóle mi się nie wyświetlały :( ale nadrobiłam zaległości w czytaniu, podziwianiu :)
A z tym "Klubem Malucha" dałaś mi do myślenia...chociaż moje maluchy małe jeszcze, a ja "nowa" i "skąd inąd" ;) ale może kiedyś się uda, póki co działam bardzo "lokalnie" zapraszając dzieciaki z sąsiedztwa na jakieś wspólne robótkowanie i pieczenie ;)
POZDRAWIAM
Cudowna kuchnia, aż chce się w niej być. Piękne zdjęcia. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńach zaczytałam sie w tych migawkach- pięknie u Ciebie. Takiego dania niestety nie miałam okazji jeszcze próbować.
OdpowiedzUsuńCudowną masz kuchnię! Bardzo miło ogląda się Twoje zdjęcia i zawsze mam niedosyt:))) Pozdrawiam Iza
OdpowiedzUsuńOj dzieje się u Was, dzieje :-)
OdpowiedzUsuńAle przygoda- sesja , zdjęcia!
OdpowiedzUsuńA kuchnia Twoja , jak zwykle urocza.
Gratuluję, bo kuchnia ładna i oryginalna:)
OdpowiedzUsuńWspaniale upłynął Wam sierpień. Nie mogę się doczekać wydania Mojego Mieszkania z Twoją kuchnią , lubię oglądać w wersji papierowej Wasze mieszkania a Waszą kuchnie w szczególności - będę do niej wracać wielokrotnie . Pozdrawiam serdecznie !
OdpowiedzUsuńDopiero w przyszłym roku, to ja chyba raczej się nie doczekam, uwielbiam Twoją kuchnię i właśnie brakuje mi tej wersji papierowej, sierpień Wam upłynął wspaniale, ale jakie smakołyki u Ciebie mniam, tort wspaniały
OdpowiedzUsuńPozdrawiam życzę słonecznego weekendu :)
Nie wiem, dosłownie nie wiem czym mam się w pierwszej kolejności zachwycać!:))) Przede wszystkim gratuluję sesji, na pewno wyszła przepięknie, zdjęcia Asi zawsze maja w sobie magię. Masz cudowną kuchnię, wszystkie te kadry są po prostu bajkowe, te dodatki, pyszności, przetwory, każdy szczegół i detal... Zakochałam się i jakże cieszę się, że tu do Ciebie trafiłam... Cudo!:)) Przesyłam uściski i życzę wszystkiego dobrego:))
OdpowiedzUsuńhttp://www.homeonthehill.pl/
Gratuluję sesji! Twoja kuchnia jest bajeczna, więc się nie dziwię, że Asia chciała ją uwiecznić:))
OdpowiedzUsuńNa śląsku pieczonki to ... duszonki. Znam i uwielbiamyyyy! Naszym pierwszym poślubnym zakupem był ganek na duszonki :) Pychota!
OdpowiedzUsuńSesji gratuluję i ciekawa jestem efektów!
Apetyczna sesja:) Piękne ustrojone słoiczki - bardzo takie lubimy:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńU Ciebie jak zwykle pięknie, kolorowo, jak w bajce. Pozdrawiam. Ila
OdpowiedzUsuńCudowne wakacje i cała masa wspomnień na długie wieczory :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kiedy Kasia wróci do blogowania, bo bardzo polubiłam jej blog i przewertowałam go swego czasu od deski do deski :)
Pozdrawiam serdecznie! :)
Izo fantastycznie czytało mi się tego posta...u ns ostatnio równiez dużo się dzieje...łapiemy każdą wspólną chwile.
OdpowiedzUsuńŚciskam Was serdecznie i życzę chłopcom udanego staratu w nowym roku szkolnym.
Po tym długim poście mam tyle myśli, że nie wiem czy wszystko co chciałam napiszę... Po kolei:
OdpowiedzUsuńZnam pieczonki i bardzo lubię :) Ostatnio dostałam w prezencie żeliwny garnek z ikei, ale jeszcze nie miałam okazji go przetestować... A czeka właśnie na pieczonki.
Czym są zawijańce przez zdjęciem tortu? Wyglądają baaardzo apetycznie.
Twoje przetwory wyglądają jak dzieła sztuki :)
Pozdrawiam i gratuluję sesji :)
A.
Mówimy na to mega sakiewki. W środku pierś z kurczaka plus farsz. Przepis podawałam tutaj:
Usuńhttp://domowyzakatek.blogspot.com/2012/10/kulinarna-jesien.html
DZiękuję i pozdrawiam!
Dziękuję, na pewno przetestuję :-)
UsuńWitam. Gratuluję sesji :) Mam pytanie o Twój kalendarz, gdzie można taki kupić??? pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję! Kalendarz dostałam od siostry, która kupiła go w Stanach. Też się bardzo z niego cieszę i aż żal, że rok dobiega końca.
UsuńPozdrawiam!
Przede wszystkim gratuluję sesji zdjęciowej twojej niepowtarzalnej kuchni.
OdpowiedzUsuń