sobota, 28 grudnia 2024

Listopadowe radości

Listopad rozpoczął się dniem zadumy i refleksji, gdy odwiedzaliśmy groby bliskich zmarłych, dając im naszą modlitwę i obecność. Po wizycie na grobach, jak co roku, pojechaliśmy na Jasną Górę. Uczestnicząc w Mszy Świętej, zawierzaliśmy swoje sprawy Maryi, odnajdując spokój i siłę na nadchodzące dni. 

Pogoda dopisywała – złota jesień jeszcze raz się do nas uśmiechnęła, a my wędrowaliśmy parkowymi alejkami przy Jasnej Górze. Leoś zaliczył nawet zabawę na placu zabaw. 

Odkryciem listopadowym był dla nas sklep z zabawkami. Lubię odwiedziny w stacjonarnych  sklepach z zabawkami. W tym  czekały na nas wyselekcjonowane, wartościowe skarby – drewniane, kreatywne i pełne uroku zabawki. Wybraliśmy takie, które ćwiczą paluszki, logiczne myślenie i matematykę :)

Poranki nie zawsze dawały się wykorzystać na twórczy czas razem, ale nadrabialiśmy to popołudniami w domowym zaciszu. Listopad przyniósł do naszego domu światło – ciepłe blaski lampek, świeczników i świec, które otulały nasz czas wspólną atmosferą. Sami zrobiliśmy świecznik ze słoika oraz produkowaliśmy świece do wieńca adwentowego.

A w kuchni... działo się wiele. Zmieniająca się aura za oknem pobudzała apetyt, szczególnie dorastających chłopców. Nasz stół wypełniały sycące potrawy: domowa pizza, lazania, klopsiki, gulasze, pieczone warzywa i dania makaronowe. Nie zabrakło słodkich wypieków jak  zebra, ptysie z kremem, biszkopt z kajmakiem i słonecznikiem, ciasteczka misie i cynamonowe bułeczki.

Całkiem spontanicznie udało mi się umówić z koleżanką na wspólne wyjście z dziećmi do bawialni w niedzielne popołudnie. Wypiliśmy przepyszną zimową herbatę i zjedliśmy tiramisu w słoiczkach które dzieciom bardzo posmakowało.

Umówiłam się także z koleżanką na pyszną kolację. Udało nam się porozmawiać i miło spędzić czas.

Z okazji  Święta Niepodległości 11 listopada zorganizowaliśmy w pracy wieczornicę patriotyczną – wspólny czas refleksji, radości z wolności i pokoleniowych rozmów o wartościach. Poranki z Leosiem przepełnione były wspólnym śpiewem i nauką patriotycznych piosenek.

W połowie miesiąca pojechałam do Krakowa z kobietami z grupy Serce Kecharitomene na wyjątkowe Spotkanie Kobiet. Ten czas głębokich rozmów, modlitwy i dzielenia się sobą stał się dla mnie źródłem duchowej siły. W tym miesiącu wspólnie z mężem uczestniczyliśmy też w formacyjnym spotkaniu małżeńskim w Ruchu Duchowości Małżeńskiej Equipes Notre Dame . Jest to bezcenny moment wzrostu dla nas jako pary i zwieńczenie całomiesięcznej pracy nad naszą relacją.

Listopad obdarzył nas jeszcze jedną radością – pierwszym śniegiem! Wyciągnęliśmy stare, drewniane sanki i korzystając z aury poszłam do pracy ciągnąc po śniegu sanki z Leosiem, który cieszył się przeogromnie. W pracy również długo nie zwlekając wybraliśmy się na śnieżne zabawy.

Świętowaliśmy Dzień Pluszowego Misia razem z gromadą naszych misiów. Zrobiliśmy im piknik, podobnie jak to robiłam ze starszymi chłopakami, gdy byli mali. Leosiowi bardzo spodobał się ten pomysł, a ponieważ bardzo lubi zdjęcia - zarówno robić, jak i pozować, była również mini sesja zdjęciowa z misiami.

Miesiąc zakończyliśmy początkiem Adwentu i pierwszymi roratami. Pierwsza niedziela Adwentu miała dla nas szczególny smak – właśnie wyjęłam ciasto z piekarnika, nakryłam do stołu dla naszej piątki, gdy zadzwoniła moja siostra i z synkiem dołączyli do naszego rodzinnego czasu. Wspólnie odpaliliśmy pierwszą świecę na naszym wieńcu. Zdjęcia znów pobierane z kilku źródeł więc zupełnie wymieszane, ale wiem, że gdybym się zabrała za ich chronologiczne ułożenie pisząc wpis na telefonie, pewnie do marca bym go nie opublikowała. Także z góry Was przepraszam, za ten chaos.

                                     














































































Mimo codziennych trudów – chorób, zmęczenia i nieuniknionych wyzwań – listopad wypełnił nasz dom radością. Był pełen światła, ciepła i chwil, które choć na pozór zwyczajne, budują fundament naszego rodzinnego życia.

To był piękny listopad. Pełen małych, ukrytych cudów.

Do zobaczenia w grudniowych kadrach :)

4 komentarze:

  1. Pięknie u Was i dużo dobrego się dzieje. Leoś sporo urósł. Rozczuliło mnie jego zdjęcie z lalką, która ma fajną garderobę. Pozdrawiam Was cieplutko i życzę całej Waszej rodzince dużo zdrowia, obfitych łask Bożych, opieki Mateczki i wszelkiej pomyślności w nadchodzącym nowym roku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo urokliwe zdjęcia, jak zawsze zresztą. Lubię oglądać Twoje kadry bo tchną spokojem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne uchwycone momenty. Cieszę się bardzo, że dalej zamieszczasz wpisy. Zawsze ciepło mi się robi na sercu zaglądając do ciebie. Przypomniało mi się jak kiedyś zainicjowałas pisanie listów do siebie. Muszę odgrzebać stare listy, to był fajny czas:) ściskam
    Patrycja

    OdpowiedzUsuń
  4. Wczoraj skończyłam czytać przepiękną świąteczną książkę mojej koleżanki ze studiów: "Wioska małych cudów", i tam pod koniec pada takie zdanie, że te małe cudna, małe chwile po czasie okazują się być wielkimi. I tak to do mnie wróciło, gdy czytałam Twoje podsumowanie listopada... Jak zawsze wspaniałe, ciepłe chwile zatrzymane na zawsze <3. Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń