Listopad rozpoczęłam z bardzo pozytywnym nastawieniem. Chciałam przeżyć go jak najlepiej.
Zanim pojawiły się na świecie dzieci, bardzo nie lubiłam tego miesiąca. Z roku na rok, po założeniu rodziny zaczęłam starać się czerpać radość z każdego dnia.
Bardzo radośnie upłynął nam pierwszy tydzień, jednak począwszy od nocy z 10 na 11 listopada zaczął się dla nas trudny czas, ze względów zdrowotnych. Już wcześniej pojawiły się różne dolegliwości, ale ta noc była początkiem jelitowych problemów. Nikt nie został oszczędzony.
Udało nam się z tego wyjść i zaczęły się inne choróbska, dlatego każda miła chwila była na wagę złota.
Listopad zaczęliśmy od świętowania Dnia Wszystkich Świętych
Leoś uwielbia zabawy z tatą, który pokazuje mu cały nasz świat i odkrywa z nim wszystkie zakamarki w naszym domu.
Lubimy wspólne rysowanie.
Do pracy Leoś wychodzi z wielką radością. czasem sam przynosi mi buty, żeby go ubrać.
Na szczęście mamy tam czas na bycie blisko i wspólne zabawy, choć często Leoś chodzi tam własnymi ścieżkami i bawi się sam.
Czasem gdy Leoś zaśnie, a dom jest w miarę ogarnięty mam chwilkę, żeby coś potworzyć.
Chciałyśmy z koleżankami zrobić z dziećmi lampiony, ale najpierw musiałam wypróbować w domu, jak się liście będą kleiły magikiem do słoika. Efekt bardzo mi się spodobał.
Lampiony dzieci wyszły jeszcze ładniejsze, gdyż dodatkowo zostały pozłocone.
W Leosia imieniny przypada Dzień Jeża. Pewnie wpisze się on w nasz kalendarz, podobnie jak Dzień Pluszowego Misia i będziemy go świętować wraz z imieninkami Leonka.
Gdy Leoś zajmie się chwilkę zabawą w łóżeczku ja wtedy robię porządki w sypialni, w której bałagan robi się non stop.
Najbardziej lubię porządkować szufladę z jego ubrankami.
Miło jest składać i układać takie maleńkie ciuszki.
Mam słabość do sweterków. Na tę jesienno - zimową porę uzbierała nam się niemała kolekcja. Część jest jeszcze z zeszłego roku.
Gdy potrzebuję zrobić porządek w kuchni wkładam Leosia do pomocnika kuchennego i mi towarzyszy. Z krzesełka do karmienia niestety wychodzi.
Lubię, gdy kuchnia jest posprzątana. Teraz kiedy każdy sobie coś w niej szykuje bałagan również robi się w tempie ekspresowym.
Dodatkowo ten mały człowieczek uwielbia wywalać wszystko z szuflad i szafek.
10 listopada mieliśmy w pracy świętowanie niepodległości.
Na te okazję zrobiliśmy z dziećmi kotyliony.
Były też różne występy, na które została zaproszona społeczność lokalna.
Kochana Basia zdobyła dla mnie na targu, taki piękny, wiklinowy kufer.
Leoś upodobał sobie go bardzo i ćwiczył na nim wspinaczki.
Na kilka dni przed pierwszym śniegiem, wybraliśmy się na deptanie po liściach. Liście były mokre, więc już nie szeleściły, jednak mieliśmy jedną kałużę. Leoś był zachwycony.
Misiowa ekipa.
Pewien poranek spędziliśmy w odwiedzinach, na pysznej herbatce u Patrycji.
A to lampiony dzieci. Mieliśmy tylko kilka świeczek, żeby je zapalić. Mimo to, zrobiły nam wspanialy klimat.
W domu i w pracy świętowaliśmy dzień pluszowego misia. W pracy razem z dziećmi, upiekliśmy misiowe ciasteczka.
Przygotowania do adwentu.
Razem z Leosiem na kolanach, uszyliśmy skarpety do kalendarza adwentowego do pracy.
Leoś potrafi już trochę obsługiwać maszynę do szycia. Obcinał mi nitki wciskając nożyczki i zmieniał ścieg wciskając C.
Codziennie przychodzi do nas ksiądz i prowadzi roraty dla dzieci.
Dzieci mają swoje lampiony.
Ten bardzo mi się spodobał.
Pierwszy śnieg i pierwsze kroki po śniegu.
Zawsze jest dobra pora na piknik.
Dużo pięknych, słonecznych dni mieliśmy w listopadzie.
Więcej jednak było takich szarych i ponurych.
W ostatni dzień listopada wybraliśmy się z Leosiem przywitać pierwszy śnieg.
Leoś był bardzo zdziwiony, a później nawet przerażony, że szczypią go rączki od dotykania śniegu.
Śnieżnie i andrzejkowo zakończyliśmy ten miesiąc.
Zaczął się dla nas czas grudniowego oczekiwania na Boże Narodzenie.
Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za Waszą obecność.
Dziękuję Ci, że wracasz tutaj ze swoimi domowymi i rodzinnymi kadrami. Koją serce <3.
OdpowiedzUsuńLeoś jest cudny,Pani taka ciepła ,mądra i piękna.Bardzo czekam na Pani wpisy.Takie zwykłe i niezwykłe zarazem.Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia - jak zawsze. I bardzo kolorowy wyszedł ten listopad :).
OdpowiedzUsuńMając małe dzieci, patrzymy na świat ich oczami, dzięki temu dostrzegamy jak jest cudowny:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ewa
Iza łap te wszystkie wspólne chwile, czas tak szybko mija. Odnoszę wrażenie, że zaledwie wczoraj mój ośmiolatek paradował z podobnym plecakiem.
OdpowiedzUsuńWszelkich Błogosławieńst dla całej Waszej Rodziny!