niedziela, 21 listopada 2021

Sierpniowe radości

 


Tegoroczny sierpień ucieszył mnie bardzo. Starałam się wycisnąć z niego ile się da. Codzienne spacery, czas razem, spotkania, małe wycieczki, wspólne gotowanie i pieczenie. Na te wszystkie chwile składała się nasza codzienność.

W sierpniu świętowaliśmy imieniny Dominika, imieniny Nikodem i urodziny Pawła.
Lubimy świętować.




Ten człowieczek z każdym dniem potrafi już coraz więcej. Najchętniej wlazł by w każdą dziurę. Notorycznie dobiera się do szuflady z grami, przy okazji wywalając karty z jednego pudełka. Często pozwalam mu na to, bo zajmuje mu to dłuższą chwilkę i mogę coś w tym czasie zrobić, np. poparować skarpetki albo poskładać ręczniki :)



Podczas naszych sierpniowych spacerów zbierałam jeżyny. Kiedy Leoś zasnął kucałam przy krzaczkach, koło naszej spacerowej ścieżki i zrywałam je do wiadereczka. Część Leoś zjadał po przebudzeniu w drodze do domu. Cieszy mnie bardzo, że lubi owoce, nawet te kwaśne.




Chwile z książką nie trwają u nas zbyt długo, bo Leoś zaraz ucieka. Najlepszy czas na lekturę, to jest ten rano po przebudzeniu, albo po drzemce. Wtedy Jest jeszcze ochota na przytulaski i wyciszenie, a przy okazji czytanie książeczek.


Obrodziła nam ta nasza mała jabłonka w tym roku jabłuszkami, które stały się stałym elementem spacerów, zwłaszcza tych z tatusiem.
Jabłko na drogę trzeba było zawsze zabrać.


Robienie zdjęć z Leosiem, to nie lada wyzwania. Nie jest on łatwym modelem. Ma tyle spraw do załatwienia, że ciężko go zatrzymać w miejscy, czy nawet rozśmieszyć do zdjęcia. Musi sam chcieć.



                                       






Nasi sierpniowi goście, czyli Patrycja z rodzinką. Po raz pierwszy spotkaliśmy się w takim składzie. To było cudowne spotkanie. Spędziliśmy razem miłe chwile. To sa takie blogowe znajomości, które radują serce. Jestem za nie bardzo wdzięczna.


Sierpniowe wieczory, to idealna pora na spacer. słońce daje wtedy takie piękne światło.



Takie pyszności przygotowała dla nas Ciocia Patrycja, którą odwiedziliśmy z Leosiem i Niko.
To było bardzo ciepłe spotkanie.


Pozytywny człowiek, który kocha owoce.




Piękne światło i krople deszczu na szybie.


Cieszy mnie bardzo, że znów mam kompana, do pieczenia i przygotowywania pyszności w kuchni.
Lubiłam ten czas z chłopcami, gdy byli mali. teraz czasem sami coś przyżądzają.



Pewnego dnia poszłam z Leosiem na spacer polnymi drogami, w stronę dworca. Leoś spał, gdy nadjechał pocią spontanicznie do niego wsiadłam i w ten sposób zrobiliśmy sobie małą wycieczkę. Odwiedziliśmy tatusia w pracy i naszą ulubioną księgarnie, którą przez pandemię, nie odwiedzaliśmy już od bardzo dawna. Leoś się czuł tam bardzo dobrze.



Z okazji pierwszej wizyty w księgarni kupiliśmy nowego Pucia, w temacie nocniczkowym.



Cześć!


Każdy samolot na niebie, nie pozostaje niezauważony.


Tipi to świetna sprawa. Idealne schronienie przed słońcem i kryjówka podczas zabawy.
Uszyłam je. zanim Leoś się pojawił w naszej rodzinie i nawet nie przypuszczałam, że będzie miało takiego użytkownika.



W sierpniu świętowaliśmy urodziny mojego Męża. Z tej okazji powstał torcik.


Lulanki, usypianki


W Matki Bożej zielnej świętowaliśmy nasz parafialny odpust.


Pierwszy raz w piaskownicy u kolegi.



Urodzinowa wyprawa na obiad do Ikei. Lubimy takie wycieczki. Teraz już coraz rzadziej spędzamy tak czas, ale czasem lubimy zjeść klopsiki.


Słodki sen. Lubię wtedy leżeć obok i głaskać po policzku albo trzymać maleńką rączkę i całować paluszki.




W pewne sierpniowe popołudnie wybraliśmy się z Olusiem na przejażdżkę traktorem. 







Na spotkaniu u Basi Leoś przypodobał sobie wozeczek,  z którym spacerował po podwórku.  Wróciliśmy z nim do domku i stał się jedną z ulubionych zabawek. 
Niestety nie wszyscy dopisali na spotkanie u Basi, na którym jak zwykle było wspaniale.




Odwiedził nas Maksym z mamą. 
Myślę, że z każdym następnym spotkaniem, coraz ładniej będą się bawić, bo Leoś już coraz więcej rozumie.


W pewien piękny słoneczny dzień wybraliśmy się na sesję w słonecznikach. Naszym fotografem był mój mąż i Niko. Gdy zajechaliśmy na miejsce okazało się, że słoneczniki już prawie przekwitły, a większa atrakcją były słomiane bale.








Lubię ten czas karmienia i usypiania. W sierpniu często odpuszczałam nadganianie domowych obowiązków podczas drzemki i często spędzałam ten czas na odpoczynku i przytulankach.









W pewien deszczowy dzień, pojechaliśmy zawieźć Dominika na pociąg, który odjechał i razem z nim postanowiliśmy poczekać na kolejny. 


Ekspresowe bułeczki drożdżowe😉



W sierpniu miałyśmy urodzaj w spotkania. Tutaj w troszkę mniejszym gronie niż zazwyczaj byłyśmy u Kasi. Poznałyśmy też trzy nowe koleżanki, które bardzo polubił podgryzać moją sukienkę.  



Z wizytą u Cioci Joli



To chyba najpiękniejszy bukiecik, jaki udało mi się zrobić tego lata.  Są w nim wszystkie kwiaty z naszego podwórka oraz jarzębina i jeżyny ze spaceru.
Jego widok sprawiał mi dużo radości. 






Leoś wstaje sam. Lada moment i zacznie chodzić.


Mieliśmy gości na nocowanku. Chłopcy zapraszali kolegów, a ja nakrywałam do stołu dla dodatkowych osób. Fajny to czas. Tu już  Niko sprząta stół po jedzeniu. Mam zdjęcie jak wszyscy siedzą przy stole, ale zachowam je dla nas, bo na tym etapie już bez zgody chłopaków nie publikuję ich zdjęć.

 Pomyśleć, że jeszcze trzy lata i będziemy mieli pełnoletniego syna.





Mamy 3 zęby i czwartego w natarciu.


Z takim uśmiechem zakończyliśmy miesiąc sierpień. Jestem za niego bardzo wdzięczna bo było w nim mnóstwo pięknych chwil.

Dobrze, że mam te zdjęcia, bo wiele z tych chwil z pewnością by mi umknęło. W natłoku codziennych spraw nie jest się w stanie wszystkiego spamiętać. Nawet mój kalendarz, w którym kiedyś wszystko zapisywałam leży odłogiem. Dzięki zdjęciom, mogę odtworzyć co się kiedy działo.

Zostały mi jeszcze dwa miesiące, żeby być na bieżąco.

Pozdrawiam Was serdecznie!

Dziękuję, że jesteście!

2 komentarze:

  1. Zdjęcia urocze. Tchną spokojem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle oglądam z uśmiechem na twarzy - tyle piękna i spokoju tchnie z Twoich zdjęć ☺

    OdpowiedzUsuń