Jej młodsza siostra Lisabet idzie do miasta z służącą Alvą, aby kupić gwiazdkowe prezenty. Lisabet wybiera w sklepie z zabawkami, prezent dla swojej siostry, po czym Alva prosi ją by poczekała przed sklepem. Sama również chce kupić prezenty.
Lisabet obiecała, że nie będzie się oddalała, jednak nie dotrzymuje słowa. Widząc swojego kolegę, który przejeżdża obok, trzymając się sań i krzyczy, że ona tak nie potrafi bo jest tchórzem, zdenerwowana wskakuje na sanie stojące obok sklepu. Powozi je Andersson.
Niewinna przejażdżka przeradza się w dramatyczną historię. Lisabeth jedzie na saniach dość długo i boi się zawołać, aby Andersson zatrzymał sanie. Kiedy widzi, że wjeżdżają do lasu zaczyna wołać. Jednak rozwścieczony mężczyzna mimo błgania dziewczynki nie chce odwieźć ją z powrotem do miasta.
Lisabet zostaje sama w lesie. Płacze rozpaczliwie, lecz nikt jej nie słyszy.
Podczas nieobecności Lisabet i Alvy, zaniepokojona mama i Madika zaczynają piec pierniczki, gdyż nie mogą czekać dłużej.
Zawsze uwielbiałam ten moment przygotowań do świąt w szwedzkich książkach.
Dziewczynki uwielbiają piec pierniczki lecz tym razem Madika tak się nie cieszy bo martwi się o siostrę.
Gdy wraca do domu Alva ze smutną wiadomością, mama jest zrozpaczona i wyrusza na poszukiwania córki.
Lisabet, w lesie cudem trafia do dobrych ludzi, którzy pomagają jej dostać się do domu, w którym czeka na nią siostra. Madika jest szczęśliwa, że Lisabet wróciła do domu i otacza ją niezwykła troską.
Zasmuceni rodzice po powrocie do domu mają w sypialni Madiki niespodziankę.
Dawno nie mieliśmy tyle emocji z czytania książki. Astrid Lindgren potrafi ich nam dostarczyć. Gdy Dominik zobaczył okładkę książki, od razu powiedział o Madika - ta co z parasolem skakała z dachu. Tak to ta sama, tyle że tym razem chwile grozy przeżywa jej młodsza siostra.
Książka jest zilustrowana przez Ilon Winklad. Zawsze zachwycamy się jej ilustracjami.
A to wczorajsza ilustracja zrobiona przez Dominika.
Książka do kupienia TUTAJ
Patrz, Madika, pada śnieg!
Autor:Astrid Lindgren
Ilustracje: Ilon Wikland
Wydawnictwo Zakamarki
Poznań 2007
21,5 x 28 cm
twarda oprawa
32 strony
Historia o Lisabeth, przypomniała mi chwile z mojego dzieciństwa, kiedy codzinnie ulicą przejeżdżał wóz. Najbardziej lubiliśmy kiedy wiózł siano. Też wskakiwaliśmy na niego w pędzie. Czasami z tyłu zwisała szóstka dzieciaków. Jechaliśmy tak do końca ulicy, a potem trzeba było szybko zeskoczyć i schować się w krzaki. Czasem chłop się zorientował i na nas krzyczał. Miło to wspominam.
Serdecznie Was pozdrawiam!
Pozdrawiam cieplo w ten listopadowy dzien i zycze milego weekendu,pa, ania
OdpowiedzUsuńJak byłam mała, to uwielbiałam Astrid Lindgren. Oczywiście na szczycie listy były Dzieci z Bullerbyn. Przeczytałam o ile pamiętam 11 razy :) A teraz czas wtajemniczyć w tą książkę Młodego.
OdpowiedzUsuńNie znam Madiki - zaciekawiłaś mnie :)) A ilustracje są faktycznie urzekające :)
OdpowiedzUsuńWidzę, ze u Was juz zupełnie zimowo:)
OdpowiedzUsuńPięknie zapowiadająca się książka, nie mam jeszcze dzieci ale zaintrygowała mnie Madika;) Chyba kupię mojej chrześnicy.. Piękna opowieść. Bardzo fajnie, że polecasz takie książki dla dzieciaczków, zawsze coś można podpatrzeć i sprezentować bliskim nam pociechom:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Patrycja
Ja uwielbiałam dzieci z Bullerbyn i inne Astrid :) Bardzo dobra dziecięca pisarka ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam opowieści o Madice, nawet w scenerii zimowej za którą nie tęsknię :-)
OdpowiedzUsuńA jaki jest tytuł o Madice co z parasolem z dachu skakała?
OdpowiedzUsuńZamówiłam tę pozycję ,nie mogłam się oprzeć przede wszystkim ilustracjom ,to już druga pozycja kupiona z Twojego polecenia:)Dziś dotarła do nas "Zimowa wyprawa Ollego" i bardzo się cieszę z decyzji o zakupie ,będziemy ją czytać po 6 grudnia ,bo jest prezentem do buta:)
Dominika praca jest wspaniała ,tyle w niej się dzieje ,no jestem pełna podziwu i jest koń ,którego przecież nie jest łatwo narysować.
Pozdrawiam serdecznie.
Agnieszka.
piękne klimaty u Ciebie panują :)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam Astrid Lindgren:) Oczywiście Dzieci z Bullerbyn w czołówce ale i Emila i wiele innych:) Nie znałam jednak tego tytułu, więc z przyjemnością przeczytałam Twoja recenzję:) Rysunek Dominika piękny, w pierwszym momencie myslałam, z rozpędu czytając posta myślałam, że to ilustracja z tej książeczki:) Z czego ten padający śnieżek?:)
OdpowiedzUsuńOryginalne ilustracje są piękne, ale Dominik też dał radę:)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe ilustracje.
OdpowiedzUsuńMojemu synkowi powinna spodobać się ta książka:)
Bardzo ciekawa opowieść. Aż chce się usiąść z dzieckiem i poczytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Bardzo fajna ksiażeczka :)
OdpowiedzUsuńNasz Ola właśnie czyta ,,Dzieci z Bullerbyn,, pewnie polecana przez Ciebie książka cieszyłaby się takim samym powodzeniem ;)
OdpowiedzUsuń