Choćby nie wiem ile nowości pojawiło się na półkach w księgarni to są takie bajki, baśnie, bajeczki klasyczne do, których się wraca.
My po naszą księgę "50 najpiękniejszych opowieści " sięgnęliśmy ostatnio w niedzielę.
Wybieraliśmy się na teatrzyk pt"Calineczka" i w ramach przypomnienia treści w drodze przeczytałam chłopcom bajkę.
Gdy zajechaliśmy okazało się, że zamiast "Calineczki" będzie "Pinokio", ponieważ jeden z aktorów miał wypadek.
Na teatrzyk zaprosiła nas Kasia. Chłopcy bardzo się ucieszyli z teatrzyku oraz ze spotkania ze swoją koleżanką Karolinką.
Nie spodziewałam się po teatrzyku zbyt wiele bo wiedziałam, że będzie grany w MOK- u. Wstęp dla dzieci wolny, a dorośli 5 zł. Jednak bardzo miło się zaskoczyłam. Teatrzyk przyjechał z Krakowa i zagrany był wspaniale. 2 aktorów na scenie, z czego 1 z nich wcielał się w kilka postaci. To było niesamowite. Śmiech na sali, radość dzieci i na koniec gorące brawa.
Wspaniałe było to, że również dzieci brały udział w przedstawieniu. Dominik tańczył w kółeczku na scenie. Pinokio mógł wybrać 5 przyjaciół i zaprosić ich do cyrku.
Na koniec wszystkie dzieci mogły bawić się z aktorami w pociąg.
U mnie na blogu zdjęciowo, a pięknie o teatrzyku napisała Kasia na swoim blogu. Odsyłam Was tutaj jeśli ktoś ma ochotę poczytać:)))
Dzieciaki były zachwycone.
Po powrocie do domu sięgnęliśmy po opowiadanie "Pinokio".
Fajnie, że w jednej książce zostały zebrane wszystkie te najpiękniejsze opowieści, właśnie te do których się wraca. "Pinokio" niewątpliwie jest taką historią.
Jakiś czas temu dostaliśmy baśniowy kalendarz.. Była tam między innymi ilustracja do baśni "Bzowa Babuleńka". Przyznam szczerze, że nigdy nie słyszałam takiej baśni, a przynajmniej nie pamiętam. Sięgnęłam po książkę, żeby sprawdzić tytuł i znalazłam ją w spisie
Od razu z chłopcami przeczytałam i bardzo mi się podobała.
Większość baśni znaliśmy, ale chętnie do wszystkich wracamy.
Książka "50 najpiękniejszych opowieści jest fajnie wydana, bo ma miękką i dość niezniszczalną oprawę". Bardzo wygodnie się ją trzyma.
Książka też jest ładnie zilustrowana. Najbardziej podoba mi się ta piernikowa chatka z bajki "Jaś i Małgosia"
Pamiętam jak tata w dzieciństwie czytał nam baśnie Andersena. Najbardziej wspominam "Dziewczynkę z zapałkami", zawsze było mi smutno kiedy słyszałam tę historię. Tata wczuwał się w rolę i pięknie czytał. Czasem się z niego śmiałyśmy na żarty i wtedy mówił nam, że następnym razem nam nie przeczyta. Teraz wracam z sentymentem do tych baśni.
W tej książce "Dziewczynka z zapałkami" jest pięknie przedstawiona na ilustracjach, a już najbardziej podoba mi się ta choinka z serduszkami w kratkę.
Książkę polecam na prezent. Przyznam, że łatwiej ją wziąć do ręki i przeczytać dziecku niż wielką, ogromną księgę w twardej oprawie.
"50 najpiękniejszych opowieści"
Format: 220x170mm
Liczba stron: 384
Wydawnictwo: Papilon
Do kupienia tutaj
Dobrego dnia i serdeczne pozdrowienia dla Was!
Bardzo ładna księga. Ja jednak nie jestem przekonana do takich opowiadań. W domu mamy "O czym szumią wierzby" i książka liczy ponad 240 stron.. a "Pinokio" ok.150. Taki wersja skrócona jest bardzo często opowiedziana z ogromną ilością "błędów". Gdy czytałam z synkiem "nibyPinokio" i "Pinokio" bardzo szybko zauważył różnice i sypały się pytania. To samo jest z innymi opowiadania..
OdpowiedzUsuńCzekam na kilka słów o Franklinie :)
Masz rację. Takie książki to tak jakby streszczenie w różnych przekładach. Plusem ich jest to, że nie da się czasem nakupować nie wiadomo ile książek, a tu w jednej można poznać różne historie. Jeśli jakaś się spodoba to wtedy można kupić no. takiego typowego Pinokia i przeczytać go dziecku. Dla Nikodema ta książka jest idealna bo on takich 240 stron nie wytrzyma. Jeśli chce się aby dziecko znało różne baśnie to taki zbiór jest bardzo fajny.
UsuńJak tylko znajdę wolny czas i opublikuję zaległe posty napiszę o Franklinie.
Serdecznie pozdrawiam!
Teraz ja powiem.. Masz rację :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mnie samej spodobała się Bzowa babuleńka, jest piękna. Rysunek z imbryczkiem - przecudowny! Jako dziecko lubiłam takie "składanki". Potem miłość do książek zostaje na całe życie. Ale przyznam się bez bicia, że Pinokio jakoś nie był moim ulubieńcem, nudził mnie okropnie. Kiedy dostałam w prezencie dużego, plastikowego, to odgryzłam mu nos. Ale przedstawienie pierwsza klasa, czasami fajne wydarzenia są w domach kultury.
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno :)
Sylwia:)
Też miałam takiego plastikowego :))
UsuńKupiłam dzisiaj książeczki Czytam z Franklinem. Niestety przepłaciłam. W Tesco cena jednej to 7,50. Tylko, że na jednej po oderwaniu ceny było 7,00.
U nas u Kubusia w przedszkolu jest niedługo wyjazd do krakowskiego teatru i juz nie możemy się doczekać.... piszę my bo najprawdopodobniej też pojadę jako opiekun :)
OdpowiedzUsuńRozumiem więc waszą radość...
Jak dobrze, że u nas też są teatrzyki dla dzieci i to po Polsku :) Mój Aleks jest nimi zafascynowany.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
K.
Bardzo fajna książka :) Przyznam, że zawsze z uwagą czytam Twoje posty o książkach dla dzieci, nie zawsze zostawię komentarz, ale zawsze czekam na kolejne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Izuś dzięki za polecenie, ostatnio szukałam jakiegoś zbioru tradycyjnych bajek dla Hani i nic mi nie odpowiadało, a ta wydaje się być idealna :)Dziś odebrałam z poczty "Narodziny księżniczki". Książka jest przepiękna :)
OdpowiedzUsuń