czwartek, 19 kwietnia 2012
Leszczynowe ogrodzenie i piknik w ogródku.
Nasze poduszki były zrobione z myślą o podwórkowych piknikach. Przedwczoraj się odbył jeden z nich. Nie pierwszy w tym roku. Do tej pory większość wiosennych pikników odbywała się w domku na zjeżdżalni bo tam tak nie wiało. Przedwczoraj siedzieliśmy na ławce, popijaliśmy gorące kakao i czytaliśmy książki każdy swoją lekturę.
Chłopcy wypróbowywali nowe ogrodzenie, które zaczęłam robić w piątek pod wieczór, a skończyłam w sobotę.
To była bardzo relaksująca praca.
Pomysł na ogrodzenie zaczerpnięty z tego zdjęcia. To ponad 100 letnia chata na wsi gdzie czasem w wakacje jeździliśmy na pieczonki i pochodzić po skałkach na jurze krakowsko- częstochowskiej. Piękne tereny i piękne miejsce. Chaty już nie ma, a zdjęcie to zrobione ok. 17 lat temu.
Na zdjęciu są moje dwie siostry - Kasia i Ilonka. Mam jeszcze trzecią najmłodszą- Beatkę:)
Chciałam zrobić mini ogrodzenie do swojego mini ogródka i poszukiwałam coś na styl wiejski. Znalazłam na blogu Kasi z angielskich ogródów coś co bardzo mi się spodobało. Moje ogrodzenie jest w wersji mini. Wykonane z gałęzi, które na początku wiosny były ścięte z naszego orzecha. Gałęzi mi brakło dlatego w wielu miejscach duże prześwity, ale bardzo jestem zadowolona z efektu. Bałam się, że koty i tak będą przeskakiwać, ale na szczęście nie.
W ogródku szczypior coraz większy, wzeszła też rzodkiewka i truskawki oraz poziomki coraz więcej liści mają. Sałata i pietruszka wsiana, reszta czeka na zakup nasion.
A to chatka narysowana przeze mnie kilkanaście lat temu, kiedy to darzyłam ją szczególnym sentymentem.
Pozdrawiam Was serdecznie!
fajnie tam u Was :)) zazdroszczę ogrodu!! I piękne zdjęcie z całym ekwipunkiem piknikowym!!! Ty to rzeczywiście masz kubki, kubeczki, dzbanki itp. w najróżniejszych kolorach!! Ech, a u nas dziś pochmurno i zapowiadają deszcze...
OdpowiedzUsuńA co to jest domek na zjeżdżalni? :)
POZDRAWIAM SERDECZNIE!!!
Płotek jak malowany, a rysunek chaty... cudny. Bardzo ładnie rysujesz :)
OdpowiedzUsuńPrzepięknie, cudowny klimat...Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJakie piękne te zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuńCudne dzieciaczki , śliczny rysunek !
Pozdrawiam!
M.
Cudowny domek i tyle wspomnień ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietny blog :-)
OdpowiedzUsuńFantastyczne ogrodzenie. Szkoda, że ja nie mam takich gałązek.. A takie garnuszki wyrzuciłam :( Ogromną ilość... (Moja teściowa mieszkała kiedyś tu gdzie my. Ona się wyprowadziła daleko daleko daleko i kazała mi pozbyć się tych rzeczy których nie chcę). Zostawiłam sobie tylko taka fajną misę w której można kręcić ciasto i dzbanek na mleko z myślą, że może jakoś to wykorzystam. Na razie stoją w szafce schowane głęboko.
OdpowiedzUsuńJak kiedyś doczekam się warzywnika (na razie nie mam czasu ani na pielenie ani na przekonywanie męża, że jest nam niezbędny) to też będę miała podobne ogrodzenie i marzy mi się właśnie w wersji mini, tylko do oddzielenia warzywnika od trawnika. Twoje jest świetne! Zdjęcia piękne, jak zawsze :)))
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy Twój pomysł na płotek :-)
OdpowiedzUsuńNiestety mój musi być znacznie wyższy, więc na takie cudo pewnie musiałabym zużyć pół lasu ;)
Też mam w planach podobny płotek, ale to dopiero gdy znajdzie się kawałek ziemi z przeznaczeniem na warzywniak :)
OdpowiedzUsuńTa chata piękna, lubię takie stare chaty :)
Kolory Twojego pikniku sa fantastyczne, az chce sie zabrac koc, jedzonko i w droge, no tylko temp. jeszcze nie te:)
OdpowiedzUsuńCudne to stare zdjecie, niesamowita chata! A Twoj plotek uroczy!
pozdrawiam
Cudowny klimat...
OdpowiedzUsuńuroczy ogródek a ogrodzenie ...niesamowite.Taki sielski widok;-) pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚwietna robota! Chodzi mi po głowie takie ogrodzenie wokół warzywnika już od kilku lat, ale nie miałam odwagi się za nie zabrać- Ty udawadniasz, że można :) Prześwitami się nie martw, gałęzi z czasem na pewno przybędzie, a letnie warzywa będą się cudnie komponowały z takim płotkiem. No i te gary :)) Widać, że dzieciaki dumne z maminej pracy. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńA ja się zastanawiałam nad takim ogrodzeniem z desek. Podwyższony warzywniak. No ale teraz to już pewna nie jestem ten płotek z leszczyny kompletnie mnie zauroczył. U nas już jest posiana rzodkiewka i szpinak. A dzisiaj w ogrodniczym kupiłam wiszące truskawki.
OdpowiedzUsuńIzuniu,
OdpowiedzUsuńFantastyczny płotek. Koniecznie rób systematycznie zdjęcia, jak wschodzi to, co zasiałaś!
Mieliście bardzo przyjemny piknik:-)
Kochana Izuniu!!! jak Ty pięknie potrafisz ubrać w słowa... cudnie cudnie cudnie!!!
OdpowiedzUsuńChłopcy wspaniali!!!
Uwielbiam tutaj zaglądać:)
Pozdrowienia serdeczne z naszych gór wiosennych:)
sw
Świetny ten płotek:-))pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny ten płotek. A ja właśnie szukałam pomysłu na ogrodzenie warzywnika przed psem (co do kotów mam jednak wątpliwości, im żaden płot nie straszny :)). Myślałam by kupić niską plastikową siatkę, ale ten pomysł mi się bardzo spodobał, wygląda o wiele lepiej niż sztuczna siatka, no i jest zdecydowanie tańszy. Dziękuję za ten pomysł. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńPowiem tak: super pomysł, super aranżacja, super pomocnicy..oj miałaś troszkę pracy ale jaka radość prawda?
OdpowiedzUsuńKochana dziękuję za smska , dam znać ;-) i zajrzyj do mnie będzie mi miło..buziaki
Zawsze jak u Ciebie jestem to mam wrazenie jakbym do mojego kochanego Bullerbyn zawędrowała:)PIĘKNIE!!!
OdpowiedzUsuńPiękny warzywniaczek, piękny płotek, widać, że się napracowałaś, ale było warto, efekt jest fantastyczny i te dzbanki, sielsko, anielsko :-).
OdpowiedzUsuń