wtorek, 14 kwietnia 2020

Nasze świętowanie Wielkanocy

Wyjątkowy to był czas. Bardzo spokojny i inny. Mimo wszystko radosny. Właściwie to tę Wielkanoc, przeżyliśmy bardzo dobrze.
Przygotowanie zaczęliśmy już w środę robiąc kartki świąteczne. Pewnie chłopcy by się za nie nie zabrali, ale trzeba było do szkoły na zaliczenie zrobić. Jak tylko się za nie zabrali, to im się spodobało.



Czwartek był wyjątkowym dniem. Rozpoczęliśmy przeżywanie triduum paschalnego.
Rano miałam pobranie krwi, na które zabrałam ze sobą Niko. Czekał na mnie w samochodzie i był na wszelki wypadek, jakby zrobiło mi się słabo.
Podjechaliśmy zobaczyć jak w Kościele wygląda sprawa spowiedzi i byłam zdumiona, gdyż na spowiedź czekały tylko dwie osoby.
Niesamowita była ta spowiedź, gdyż Ksiądz wyszedł do nas na plac kościelny i spowiedź odbywała się podczas spaceru, wokół Kalwarii.
Najpierw spowiadał się Niko, a mnie ogromnie wzruszył ten widok.
W trakcie spowiedzi Niko, dotarł do nas Dominik.
Ksiądz poświęcił wyjątkowo dużo czasu na wyspowiadanie nas i z pewnością nie tylko w mojej, ale i chłopcach pamięci, zapisze się ta spowiedź na długi czas.


Chłopcy pomogli mi zrobić zakupy. Czekali na mnie w samochodzie, a gdy dałam im znak, podchodzili pod sklep, nosząc zakupy do samochodu.
Tegoroczne zakupy świąteczne, zrobiliśmy w naszych stacjonarnych sklepach. Na szczęście mamy dobrze zaopatrzone i wszystko w nich jest świeżutkie.


O godzinie 19.00 zaczęliśmy czwartkowe świętowanie. Od dawna miałam pragnienie, aby w tym dniu również przygotować wieczerze, na pamiątkę ostatniej wieczerzy.
Z Pawłem poznaliśmy się na wspólnocie Neokatechumenalnej. Tam na sobotnią eucharystię przygotowuje się chleb, pieczony z mąki i wody.
Pomyślałam, że na nasze świętowanie upiekę taki chleb.
Mieliśmy umywanie nóg, chleb i wino, a po eucharystii, wieczerzę w kuchni.
Wszyscy przeżyliśmy ten czas bardzo dobrze.



W piątek odprawiliśmy sobie Drogę Krzyżową oraz uczestniczyliśmy w Liturgii Wielkiego Piątku, łącząc się przez internet. Byliśmy bardzo dumni z Nikodema, gdyż cały dzień pościł o chlebie i wodzie.
W sobotę podobnie jak w poprzednie dni łączyliśmy się przez internet odprawiając liturgię.
Udało nam się ufarbować jajka i przygotować paschę.
To pierwsze święta, na które nie upiekłam ani jednego ciasta.
W niedzielny poranek wstałam wcześniej i udało mi się zrobić chłopcom mini pizze, do śniadania. W czasie gdy ciasto wyrastało, upiekłam szybką babkę.


Mimo, że nie miałam sił na zbyt wiele przygotowań, chłopcy byli zachwyceni tegorocznym śniadaniem.
Żur wyszedł pyszniejszy niż kiedykolwiek do tej pory. Podaliśmy go w chlebkach, które zamówiłam w naszej piekarni. Nawet Dominik zjadł trochę, choć nie cierpi żuru.


Obowiązkowa na wielkanocnym stole jest pascha, która gości u nas od 9 lat i wszyscy z domowników ją uwielbiają.
Wróciliśmy do świętowanie śniadania wielkanocnego w kuchni. Tu jednak czujemy się najlepiej.








Lubie oglądać nasze zdjęcia z rodzinnego świętowania przy stole.


W zeszłym roku, pogoda była równie piękna, jak w tym. Po śniadaniu pojechaliśmy na rodziny piknik i szukanie jajek, do Złotego Potoka.
W tym roku, ze względu na pandemię, byliśmy sami i na szukanie jajek wybraliśmy się na podwórko.
Jajka były ukryte po całym podwórku, w różnych miejscach, nawet w starej metalowej skrzynce na listy.


Chłopcom udało się znaleźć wszystkie.


Wczorajszy dzień był zimny i padał deszcz. Spędziliśmy go w domu, jedząc, odpoczywając, grając i oglądając.
Pawełek specjalnie dla mnie wypożyczył film "Kraina Lodu 2" i  "Tajni i Fajni."
Także obejrzeliśmy coś męskiego i coś dla dziewczyn :)
Mamy pożyczony projektor, więc ogląda się super. Dobrze mieć białe ściany, tylko meble musieliśmy przestawić na drugą stronę.


Taki to był spokojny, nasz świąteczny czas.


Dziś za oknem pogoda szaleje.
Raz wieje, raz świeci słońce, a raz pada śnieg. Jak w kalejdoskopie.


Mąż już wrócił do pracy zdalnej, a my jeszcze odpoczywamy, zanim znów zaczną się zdalne lekcje.
To był dobry czas! Mam nadzieję, że też mimo wszystko, udało Wam się go dobrze przeżyć!?
Przesyłamy Wam serdeczne pozdrowienia!

5 komentarzy:

  1. Wasze kadry jak zawsze napawają optymizmem. Piękne te Wasze przygotowania. Ojca Szustaka bardzo lubię.
    My też pierwszy raz przygotowaliśmy kolację na wzór wieczerzy. Był domowy chleb, duszone mięso, doczytałam, że w tradycyjnej wieczerzy pojawiał się mus owocowy, zamiast musu, zrobiłam kisiel ;)
    Obmycie nóg bam wszystkim przez męża było wyjątkowo wzruszającym momentem. Piątkowe wyciszenie i adoracja krzyża to również niezapomniane przeżycie. Sobotnia Eucharystia również dała wiele do myślenia, skończyła się przed 23 i moja córka jeszcze ulepila Jezusa Zmartwychwstałego...(hehe podobnie jak Twój syn-pomysłowość level wysoki) :) i Niedziela...pełna radości...w kontakcie z bliskimi pomogła oczywiscie technologia, bo dobrze wykorzystana łączy a nie dzieli :)
    Piękny czas za nami. Bardziej swiadomy, jeszcze bardziej przeżyty...
    Jakby WSZYSTKO było po coś. Jakby nawet ta trudna sytuacja nadawała sens.
    :*
    Ps.wyglądasz kwitnąco:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak pięknie. Wszelkiego dobra na czas Oktawy i potem dalszego świętowania radości paschalnej.

    Bardzo doceniam możliwość łączenia się z bliskimi przez rozmaite czaty...

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie spędziliście świąteczny czas. Rodzinnie, miło, z uśmiechami na buziach. Stół też pięknie i bardzo smakowicie się prezentuje, a i dekoracje przyciągają wzrok :))
    Pozdrawiam poświątecznie i życzę dużo słońca i pogody ducha, Agness<3

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepiękne Święta! Wzruszyłam się czytając - jak cudownie i rodzinnie przeżyliście te dni. Życzę Wam dużo zdrowia i wspaniałych, pełnych milości dni świątecznych!

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie przeżyliście te święta, piękne zdjęcia 😊Oszalałam na punkcie turkusowej patery do ciasta, można spytać jak taką zdobyć? Pozdrawiam serdecznie 😊🌷

    OdpowiedzUsuń