niedziela, 31 grudnia 2017

Radości na koniec roku

Jeszcze się nie skończył ten dzień, a już tyle się wydarzyło.
Dziś uroczystość Świętej Rodziny. W tym roku ten dzień wypada w Sylwestra. Na ten dzień złożyło się u nas kilka bardzo ważnych uroczystości, a najważniejsza dla nas to przyjęcie naszego młodszego syna do grona ministrantów. Przygotowania do tego dnia zaczął w ponad rok temu i ogromnie cieszył się, że będzie mógł zostać ministrantem zanim przystąpi do pierwszej Komunii Świętej.
Data została ustalona na bardzo ważny dzień, gdyż nasza parafia od wczoraj gości relikwie Świętego Dominika Savio, patrona ministrantów.




Wczoraj uczestniczyliśmy w uroczystej mszy i odnowieniu przyrzeczeń ministranckich, przez Dominika, a dziś do grona służby liturgicznej ołtarza dołączył Nikodem.




Tak dorośle wyglądał w tym garniturze podpisując przyrzeczenie.









Wzruszająca to była chwila, gdy zakładałam mu komżę.


A tu wielka radość i ukradkiem wycierane łzy.



A tu kiedy patrzyłam na niego wydawał mi się jeszcze taki mały.








Po powrocie zjedliśmy uroczysty obiad. Składniki na to danie przyleciały do nas prosto z Włoch od wujka Stefano i cioci Beatki.
Zrobiliśmy ulubione danie Stefano czyli pizzoccheri.



Nie wyglądało zbyt apetycznie, ale smakowało zaskakująco dobrze.
Danie nie ma nic wspólnego z pizzą. Jest to makaron gryczany, gotowany z kapustą włoską, ziemniakami, botwiną, a do tego czosnek, duża ilość masła i różnych rodzaju serów.

Dziś wyjątkowy też dzień bo Dominik poszedł na swojego pierwszego sylwestra do kolegi. Bardzo się cieszył z tego zaproszenia, bo dostał je od osoby, od której się zupełnie nie spodziewał.
A my też dostaliśmy bardzo miłe zaproszenie i udało nam się spędzić część wieczoru w bardzo miłym towarzystwie.

Także ten dzień był bardzo, bardzo intensywny.
Był śmiech, dużo radości, przejęcie i łzy wzruszenia.




Zaskakująco szybko udało mi się napisać ten post i bardzo się cieszę z tego powodu.
Pozdrawiam Was bardzo ciepło i serdecznie i życzę błogosławionego Nowego 2018 Roku!

10 komentarzy:

  1. Gratulacje dla Nikodema! :)
    I wszystkiego dobrego dla Was w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję Izuniu tobie, twojemu mężowi no i oczywiście Dominikowi i Nikodemowi. Mądrze wychowujecie swoich synów, przekazujecie im najważniejsze w życiu wartości, a w dzisiejszych czasach to nie jest takie oczywiste. Dla Nikodema to na pewno duże przeżycie i obowiązek, ale jak patrzę na niego na zdjęciach widać że to mądry, dojrzały chłopak. Piękną rodzinę tworzycie. Serdeczne życzenia na ten Nowy Rok, zdrowia, spełnienia marzeń i błogosławieństwa. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Radość wielka :) Niech Bóg Wam błogosławi!

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie! Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku, zdrowia, pomyślności i spełnienia marzeń! Ściskam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna uroczystość , dumni rodzice.
    U nas( z tego co się orientuję) przyjęcie do grona ministrantów nie jest tak oficjalne...a szkoda.
    Miło mi oglądać znajomych chłopców, w tak uroczystym dla Nikodema dniu.
    Wszystkiego Dobrego dla Was w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo wzruszające zdjęcia 😊 Gratulacje, Izuniu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję :)
    U nas wstąpienie do grona ministrantów nie odbywa się tak doniośle. Nikodem na zdjęciach wygląda na poważnego chłopczyka, więc na pewno to wydarzenie, zapisała się głęboko w Jego sercu.
    Życzę Wam samych wspaniałości na ten Nowy Rok, w zdrowiu, w błogosławieństwie Bożym.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. niesamowite, dopiero odczytałam ten post,a dziś na Mszy Świętej myślałam o Waszej rodzinie i o Dominiku Savio :D w sumie nie wiem dlaczego :) ale już chyba wiem :)

    OdpowiedzUsuń
  9. U nas nie ma takiego przyjęcia i podpisywania przyrzeczeń przez ministrantów, muszę przyznać, że to bardzo dobry pomysł. Tobie Izo i Twoim bliskim również życzę Błogosławionego Roku !

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratuluję :) Przepiękna uroczystość godna naśladowania!!! W naszej parafii nie ma ministrantów, bo nie ma w ogóle chętnych chłopców. Swego czasu służyły dziewczynki, ale one wyrosły już. Mój mąż myśli nad tym, by po wielu latach wrócić do opieki nad ministrantami, może wtedy jakoś uda się zachęcić chłopców do służby przy ołtarzu. Wiesz za co najbardziej cenię sobie Twojego bloga....za to celebrowanie chwil. Mogliście po prostu pójść na mszę i tyle, a jednak nabrało to rangi wyjątkowego i pięknego wydarzenia, które na pewno będzie miało wpływ na całe życie Waszych synów!

    OdpowiedzUsuń