Mama zrobiła kilka zdjęć, a później też zjeżdżała piszcząc przy tym i wrzeszcząc z radości.
Było cudownie.
Dziś pogoda minus 5 stopni i pochmurnie mimo to na sankach było równie fantastycznie. Dawno tak dobrze się nie bawiłam! Byliśmy sami i podczas zjeżdżania piszczałam jeszcze głośniej. Super zabawa.
Wczoraj Dominik dla nas i gości zrobił samodzielnie przepyszną pizzę. Smakowała wyśmienicie!
Po południu odwiedziła nas Oliwka z mamą i wspaniale nam minął czas.
A dziś prosto z sanek pojechaliśmy do babci, gdzie przyjechała też moja siostra z synkiem Szymonkiem.
Na miejscu czekały na nas przepyszne ruskie pierogi i wyśmienite, bardzo kruchutkie faworki.
Chłopcy chwilę posiedzieli w domu i poszli się pobawić z psami na podwórku.
Kilka zdjęć zrobionych przez okno.
Po przyjściu z podwórka można się było zagrzać przy ogniu i było tak wspaniale :)
Dziękuję Wam za wszystkie komentarze pod ostatnimi wpisami.
Przesyłam uściski!
Iza
Śnieg to zdecydowany faworyt ostatnich dni. My lepimy bałwana gdzie sie da:) Widzę, że zabawa świetna, a pizza wygląda smakowicie. Życzę udanych ostatnich dni ferii:)
OdpowiedzUsuńKurcze, ostatni raz zjeżdżałam na sankach jak Łucja była mała... czyli dawno dawno temu, wtedy było to dla mnie normalne ;), ciesze się, ze miałaś taką okazje, wykorzystuj póki czas i chłopcy mali i zjeżdżają ;).
OdpowiedzUsuńJa w ubiegłym tygodniu miałam takie miłe spotkanie rodzinne u siostry w kawiarni, dobrze jest móc spotkać się z bliskimi w tych zaganianych czasach, to mój priorytet na ten rok, jak najwięcej spotkań, nawet przy pozornym braku czasu i przeszkodach.
uściski!
Jak dobrze, że Chłopcy wydobrzeli i mogą cieszyć się feriami. Niech kolejne dni upływają Wam równie radośnie.
OdpowiedzUsuńIzuniu, a czym zawodowo zajmuje się Twój mąż? Jeśli można spytać :)
OdpowiedzUsuńTo widzę , że wy też szaleliście na śniegu :-) super po to właśnie są ferie :-)
OdpowiedzUsuńGratuluję szaleństw sniegowych. To bardzo dobrze że szaleliście na śniegu razem. Często widzę na spacerach dzieci, które zjeżdżają na sankach, szaleją, a rodzice tylko stoją i się im przyglądają. Przecież nikt nie zakazał dorosłym zabaw na sniegu, każdy ma w sobie coś z dziecka i nie powinien się tego wstydzić. Ja swoich dzieci nie mam ale na szczęście pracuje w przedszkolu, więc zawsze jest bałwan, jazda na sankach, bitwa na śnieżki i wiele innych zabaw. W tym roku razem z mężem ustawiliśmy nawet w ogrodzie balwankową rodzinkę. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAgnieszka
Wczoraj też poczułam się jak dziecko po 19 latach założyłam na nogi ŁYŻWY było super! Wzięłam ze sobą Weronikę miała łyżwy pierwszy raz na nogach, myślę, że wybierzemy się jeszcze. Starsze dzieci pojechały na stok narciarski z tatą-Szymon zachwycony i mówi że podoba mu się , a Julitkę następnym razem zabiorę na łyżwy-może spodoba się jej jazda na łyżwach, bo narty nie bardzo jej przypadły. W planach było jeszcze zjeżdżanie na sankach, ale śnieg topnieje już prawie go nie ma u nas.
OdpowiedzUsuńWidze, że u Was jeszcze dużo śniegu 😊 u nas w Wielkopolsce niestety śniegu nie ma, a ferie tuż tuz...
OdpowiedzUsuńHaha, takie zabawy są najlepsze! :D
OdpowiedzUsuńEch, mnie synek nie pozwala zbyt długo cieszyć się sankami - zjechałam raz (także piszcząc z uciechy :P), ale na więcej już nie dał ;D
Fajnie, że już jesteście zdrowi i dopisują Wam humory :* :)
Prawdziwe ferie to ferie że śniegiem. Jak widać u was ferie aktywne. A bałwan już ulepiony?
OdpowiedzUsuńPizza faworki...mniam!
Bardzo fajny wpis.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie
juliowek.blogspot.com